Mastodon

Mój Pierwszy Mac – MacBook Pro 17″

3
Dodane: 9 lat temu

Zdarza mi się czytać artykuły na temat efektu ‘halo’, dzięki któremu użytkownicy Maków kupują iPoda, iPhone’a lub iPada… lub oba. U mnie było odwrotnie – najpierw był iPod i iPhone, a dopiero potem pojawił się Mac.

Pamiętam jeszcze czasy jak Macintoshe mnie zupełnie nie interesowały. Odstraszały wysokimi cenami i nie można było na nich grać. No i konieczny był jakiś “polonizator”, bo ciężko było uzyskać polskie znaki – OS X ich natywnie nie wspierał. Co za porażka… W 2007 roku Apple odsłoniło OS X Leopard z natywnym wsparciem dla polskich znaków. To też przy okazji był rok, w którym wiele się działo w moim życiu – byłem akurat na etapie przeprowadzki do nowego mieszkania i miasta, w którym nie miałem mebli i nie planowałem mieć dużego biurka ani komputera stacjonarnego. Miałem bodajże trzy-letniego Thinkpada T60p (jeszcze produkcji IBM), który “dawał radę”, ale zaczynał się już powoli ślimaczyć. W zasadzie wina leżała po stronie jego oprogramowania i OS, które razem doprowadzały mnie powoli do punktu wrzenia. To wtedy po raz pierwszy zacząłem przeszukiwać najciemniejsze zakątki internetu w poszukiwaniu informacji na temat tego czy Mac zapewni mi wszystko co potrzebowałem.

Nie zapewniał. Trudno. “Poradzę sobie”, pomyślałem.

Wybór padł na MacBooka Pro 17” early 2008 (MacBookPro4,1 ) z opcjonalną matową matrycą hi-res o rozdzielczości 1920×1200 i 4 GB RAM. Standardowo posiadał już 250 GB HDD, co przy 60-tce w IBMie wydawało się przeogromną przestrzenią. Był piękny! No i ta klawiatura… Ten trackpad… Odebrałem go ze sklepu dnia 17 lipca 2008 o 13:21. Zanim ta godzina wybiła, zniosłem jajko… True story.

Pamiętam, że lata poprzedzające tego MacBooka składały się z dwóch rzeczy – ciągłych pochwał dla klawiatury w Thinkpadzie oraz ciągłych przekleństw pod adresem touchpada. Korzystałem wyłącznie z touchpointa lub myszki na USB i nie wyobrażałem sobie, że istnieje na świecie touchpad, z którego mógłbym korzystać. Okazało się, że przy MacBooku myszka stała się zupełnie zbędna, a gesty na trackpadzie to coś czego nie da się zrozumieć dopóki się tego nie poużywa przez kilka dni. Klawiatura była nieznacznie lepsza i po przyzwyczajeniu się do niej zacząłem pisać jeszcze szybciej. Niestety nigdy nie byłem w stanie przesiąść się na Makowy układ wpisywania polskich ogonków z prawym klawiszem Alt/Option. Starałem się go nadal wciskać prawym kciukiem, ale pamięć mięśniowa była oporna. Być może nauczyłbym się korzystać z małego palca prawej ręki lub bardziej wyginąć wspomniany kciuk, ale wybrałem prostsze rozwiązanie – program KeyRemap4MacBook skutecznie zamienił miejscami prawy Alt z prawym Command (i tylko te dwa klawisze) i wszechświat znowu wypełnił się pozytywną energią.

Z perspektywy czasu model 17” był błędem, który spowodowany był ekranem w T60p – Thinkpad miał ekran o rozdzielczości 1600×1200 pikseli i chciałem zachować pionowy wymiar z przyzwyczajenia. Niepotrzebnie. Jego dodatkowa waga oraz brak mobilności obrzydzał mi momentami korzystanie z niego. Jak leżał na biurku to podłączałem do niego zewnętrzny monitor, myszkę, klawiaturę i dysk twardy. Jak chciałem pójść na balkon to trzeba było to wszystko odpiąć. Bez sensu. Model 15” byłby wtedy znacznie rozsądniejszą opcją i prawdopodobnie inaczej bym go używał – trochę szkoda, że nikt mi tej patelni nie odradził.

Pomimo tego, lata z nim spędzone były wyjątkowe. Uwielbiałem jego klawiaturę i przez jakiś czas nawet preferowałem nad nowszą “wyspową”, która pojawiła się w modelu unibody, a wcześniej w innych MacBookach.

Na początku 2010 roku wymieniłem go na iMac 27”, którego miałem do niedawna. Dzisiaj piszę te słowa na najmniejszym 11.6” MacBooku Air i zastanawiam się jak można posiadać komputer z 15” ekranem.

Perspektywa z czasem się zmienia… ale nigdy nie zapomina się swojego pierwszego Macintosha.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 8/2014

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 3

Początek tekstu pełen nieścisłości. Po co pisać o polonizatorach skoro tylko się o nich słyszało, nie mając pojęcia czym one de facto były.
Leopard był owszem przełomowy, bowiem jako pierwszy z OS X miał w standardzie do wyboru polski interfejs użytkownika. Polskie znaki zaś to generalnie ten system wspierał od początku jako, że jest oparty o standard UTF-8.

Dokładnie. Niektórzy dokładali do tego skrypt “Jan Kazimierz”. ZTCP to 10.1 był u mnie już głównym systemem (po porzuceniu 8.6).