Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu iBattz Refuel InVictus

iBattz Refuel InVictus

2
Dodane: 9 lat temu

Każdy smartfon, niezależnie od tego, jak dobrą ma baterię, może rozładować się w najmniej oczekiwanym momencie. Najprostszym rozwiązaniem jest power bank i to taki, który możemy mieć zawsze przy telefonie.

Odkąd korzystam z iPhone’a, różnego rodzaju zewnętrzne baterie były obowiązkowym dodatkiem. Korzystałem z nich co prawda sporadycznie, bo bateria rozładowywała się mi przed wieczorem jedynie w ciągu bardzo intensywnego dnia. Wraz z iPhone’em 6 się to zmieniło i teraz ładuję smartfona co dwa dni. Nie oznacza to jednak, że nie jestem w stanie wyczerpać jego akumulatora w ciągu kilku godzin – nawigacja, rozmowy telefoniczne, kiepski zasięg i robienie zdjęć potrafią zabić nawet najlepszą baterię. Dlatego też Refuel InVictus jest niezbędnym akcesorium, którego nie muszę używać, ale wolę mieć je ze sobą.

Refuel Invictus_2015_33_3hr

Nowe urządzenie iBattz to nic innego jak obudowa z wbudowaną baterią. I to bardzo zgrabna obudowa – fakt, znacznie pogrubia telefon, sprawia też, że jest cięższy i mniej poręczny. Jednocześnie jednak jej zaokrąglony tył i matowa powierzchnia zapewniają bardzo wysoki komfort obsługi smartfona. Dodatkowo górna i dolna krawędź są delikatnie wypukłe, więc ekran telefonu jest dodatkowo zabezpieczony przed zarysowaniami. To właśnie za górną krawędź należy pociągnąć, by rozłożyć obudowę, wcześniej należy jednak zdjąć tylną klapkę – to trochę skomplikowane, ale dzięki temu obudowa przypadkiem się nie otworzy. Telefon podłączamy przez Lightning (InVictus ma certyfikat MFi). Przyciski są przykryte, ale mają bardzo dobry skok, natomiast przełącznik wyciszenia pozostał odsłonięty (nie widziałem jeszcze obudowy, w której byłby przykryty, a jednocześnie wygodnie się z niego korzystało). O stanie naładowania akumulatora informuje diodowy wskaźnik z tyłu, podświetlamy go przyciskiem na dolnej krawędzi. Ten sam przycisk odpowiada za włączenie ładowania, jeżeli telefon jest podłączony do obudowy. Pomimo że znajduje się w bardzo odsłoniętym miejscu, ani razu nie wcisnąłem go przypadkowo, co jest zasługą jego niewielkich rozmiarów i dość twardego skoku. Standardowo już w tego typu produktach problemem jest podłączanie słuchawek. Port mini Jack jest osłonięty wokół przez obudowę, więc można do niego podpiąć jedynie słuchawki o bardzo wąskiej wtyczce (i to nie bez trudu). Pozostałe da się podłączyć dopiero po zastosowaniu dodanej do kompletu przejściówki – szkoda, że do tej pory nikt nie wymyślił sensownego rozwiązania tego problemu. Niecodziennym rozwiązaniem jest natomiast bateria, którą… można wymienić.

Refuel Invictus_2015_44_5hr

Wymienny akumulator w telefonie nigdy w żaden sposób nie wpłynął na moją decyzję o zakupie konkretnego modelu. Aby podłączyć naładowane ogniwo, należy bowiem otworzyć obudowę, wyłączyć, a następnie włączyć telefon ponownie. To koszmarnie niewygodne. Rozwiązanie zaproponowane przez iBattz jest odrobinę inne. Owszem, nadal musimy zdejmować tylną klapkę, ale cały proces nie wymaga wyłączania smartfona, możemy więc nieprzerwanie z niego korzystać. Zastosowano ogniwo pasujące do Samsunga Galaxy Note III o pojemności 3200 mAh. Według producenta pozwala ono na naładowanie smartfona o łącznie 120% pojemności baterii, w praktyce jest to odrobinę mniej. iPhone rozładowany do 20% doładował się do 100%, a następnym razem od 20% do niemal 40%. Różnica może wynikać z faktu, że urządzenie było cały czas połączone z siecią komórkową oraz Wi-Fi. Osiągnięty wynik jest bardzo dobry, na dodatek w razie potrzeby mogę dokupić kolejną baterię i ją po prostu wymienić.

Refuel Invictus_2015_Portshr

InVictus to bardzo oryginalny wynalazek. Niby to kolejna obudowa z baterią, ale jednak wyróżnia się z tłumu, i to nie tylko tym, że ogniwo jest wymienne. Wygląda bowiem doskonale, a na dodatek świetnie leży w dłoni. Nie obawiam się też o to, że matowa obudowa pokryje się rysami, w czasie testu nie pojawiła się ani jedna. Do tego dochodzą drobiazgi, takie jak świetnie działające przyciski i chroniące wyświetlacz zagięcie obudowy. To właśnie one przekonały mnie do InVictusa.

Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 03/2015

Paweł Hać

Ten od Maków i światła. Na Twitterze @pawelhac

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 2

Napisałeś, że power banki są obowiązkowym dodatkiem, ale korzystasz z nich sporadycznie. A potem okazuje się, że jednak ich używasz. Moim zdaniem trochę się to wyklucza.
Ale obudowa wydaje się porządnym i przemyślanym produktem. Dobrze została opisana. Może kupie ją tak na zapas.