Mastodon

PLX Kiwi – monitorujemy samochód z iPada

Norbert Cała
norbertcala
7
Dodane: 12 lat temu

Zazwyczaj podłączenie iPada lub iPhone’a do samochodu kojarzy się wszystkim z podłączeniem pod samochodowy sprzęt grający. Fajnie jest, gdy system pozwala podłączyć się poprzez kabelek, a podłączenie bezprzewodowe przez moduł bluetooth to już szczyt możliwości. Jednak wystarczy trochę mocniej pogrzebać w Internecie, aby znaleźć dużo bardziej profesjonalne urządzenia i to wcale nie kosztujące majątek.

Hardware
Jednym z nich jest na pewno interfejs PLX Devices Kiwi Wi-Fi, kosztujący około 500 zł. Niestety w Polsce go nie można oficjalnie nabyć i pozostaje jedynie zakup na stronie producentawww.plxkiwi.comNazwa trochę przydługa, ale lista możliwości jest przynajmniej tak samo rozwinięta. Jest to specjalny interfejs podpinany do złącza diagnostycznego ODBII, dzięki któremu odczytamy bardzo dużo informacji o samochodzie, niedostępnych z poziomu deski rozdzielczej. ODBII to On-Board Diagnostic level 2, system ten jest obowiązującym standardem w samochodach sprzedawanych po 1 stycznia 1996 r. w USA, po 1 stycznia 2001 r. w Unii Europejskiej oraz po 1 stycznia 2002 r. w Polsce. Mamy więc wielkie prawdopodobieństwo, że nasz samochód posiada odpowiednie złącze. Sam interfejs to mała czarna skrzyneczka, na czarnym, dość długim kablu zakończonym złączką. Gdy interfejs jest podłączony prawidłowo, świecą się czerwone litery PLX. Gdy dodatkowo podłączone jest pod niego jakieś zewnętrzne urządzenie, to świeci się na nim słowo LINK. Samo podłączenie go do samochodu jest niesamowicie proste – wystarczy wpiąć go w odpowiednie złącze w samochodzie. Nie wymaga przy tym żadnego zewnętrznego zasilania. Złącze ODBII w naszym samochodzie może być ukryte w różnych miejscach. Zazwyczaj jest ono jednak pod deską rozdzielczą, w okolicy kierownicy i zgodnie z standardami powinno być łatwo dostępne. Znalezienie go nie powinno być problemem, zawsze w krytycznej sytuacji z pomocą przyjdzie nam Internet. Ogromną zaletą tego interfejsu jest fakt, że łączy się on bezprzewodowo z naszym iPadem lub iPhone’em. Dzięki temu interfejs może być na stałe schowany w samochodzie, a my w każdej chwili będziemy mogli się do niego podłączyć.

Software
Samo posiadanie interfejsu jednak nic nam nie daje, potrzebny jest jeszcze …. Software. Software, który będzie zbierał i pokazywał nam informacje na ekranie iPhone’a lub iPada, w przystępnej dla nas formie. Na szczęście interfejs ma otwarty standard przesyłu danych, dzięki czemu w AppStore znajdziemy kilka ciekawych programów. Ja testy przeprowadzałem przy użyciu moim zdaniem najciekawszej, ale i najdroższej aplikacji, czyli DashCommand (Tańsza jest np FUZZYcar). Kosztuje ona 39,99 Euro, ale w tej cenie działa zarówno na iPadzie jak i iPhone’ie. W przypadku eksploatacji oczywiście wygodniejszy jest iPad, ale iPhone’a zawsze mamy przy sobie. Z tą aplikacją mamy wybór.
Aplikacja ma kilka modułów, jeden z nich odpowiedzialny jest za pokazywanie przyspieszeń, w tym celu korzysta oczywiście z akcelerometru w naszym urządzeniu. Z tego samego korzysta moduł pokazujący przechylenia, który będzie na pewno przydatny w terenie. Jednak tym, co jest oczywiście najciekawsze w aplikacji, jest zaczytywanie informacji ze złącza serwisowego. Tutaj też mamy dwa moduły, jeden z nich to pobieranie informacji o błędach samochodu i tłumaczenie ich na bardziej przystępny język. W naszych samochodach większość błędów wyświetla się jako „Check engine”, za pomocą tego programu dowiemy się o co naprawdę chodzi.

Dashboard
Ostatni moduł, czyli Dashboard, jest zdecydowanie najciekawszy i jest tak naprawdę sednem tego programu. Wyświetla on w trybie on-line dane pobierane z komputera w samochodzie. W zależności od modelu, mamy różną dawkę danych. Te podstawowe to: szybkość samochodu, obroty silnika, ciśnienie doładowania – o ile mamy turbo, temperaturę powietrza w dolocie, temperaturę cieczy chłodzącej. Bardziej zaawansowani użytkownicy znajdą informacje na temat składu mieszanki paliwowej, informacje z sondy lambda czy też ciśnienia na wtryskiwaczach. Nie zabrakło też informacji dla ekologów. Możemy zobaczyć, jakie mamy spalanie chwilowe, a także wykresy chociażby za ostatnie pół godziny. Pozwoli nam to jechać w sposób, który stwarza możliwość jak najmniejszego spalania, a przy tym pozwala na niską emisję CO2. Oczywiście jej wartość też możemy odczytać z tego programu. Co ciekawe, informacje mogą być wyświetlone w naprawdę różnych konfiguracjach – odpowiedzialne są za to specjalne „skórki” pobierane z wnętrza programu. Jeśli te informacje to dla Was za mało, to zawsze możecie pobrać inną aplikację z AppStore lub jeśli …

Potrzebujesz jeszcze więcej danych …
… gdyż to, co otrzymujemy z ODBII jest dla Was za mało, to powinniście zainteresować się specjalną wersją Kiwi Wifi + iMFD. Moduł iMFD pozwala na szeregowe wpięcie dodatkowych, profesjonalnych czujników i monitorowanie ich na ekranie naszego iPada. Czujników może być razem połączonych aż 32. Znajdziemy wśród nich takie jak: przepływomierze powietrza i paliwa, czujniki temperatury spalin, temperatury i ciśnienia oleju, ciśnienia doładowania dodatkowej turbiny. Słowem możemy monitorować nawet bardzo zmodyfikowane samochody. Oczywiście wszystkie moduły są dodatkowo płatne, ale na taki zaawansowany monitoring nie pozwala żaden samochód fabryczny.

Zdaniem eksperta – Maciej Gawęda VTG
Urządzenie jest szalenie interesujące i, co najważniejsze, bardzo mobilne. Sprawdziliśmy jego działanie w naszych dwóch demonstracyjnych samochodach i w obu działało bardzo sprawnie, podając prawdziwe wyniki. Myślę, że może być przydatne dla fanów nieekstremalnego tuningu jako źródło dodatkowych informacji o samochodzie, których próżno szukać na desce rozdzielczej. Zamiast instalacji dodatkowych zegarów wystarczy nam iPhone podłączony bezprzewodowo do tego interfejsu. Wskazania, które mogą się nam na co dzień przydać najbardziej to: ciśnienie doładowania turbiny tzw. Boost oraz temperatura powietrza zasysanego przez silnik. Te informacje pozwolą nam uniknąć awarii turbiny oraz mogą nam dać informacje przydatne przy modyfikacjach samochodu. Każdy użytkownik doceni też możliwość odczytywania i kasowania błędów samochodu. Zazwyczaj potrzebujemy do tego specjalnych urządzeń i komputera. W tym przypadku wszystko możemy zrobić w terenie za pomocą telefonu.
Jednocześnie nie zdecydowałbym się zastąpić nim profesjonalnych zegarów zainstalowanych choćby w ponad 400 konnym Evo, w jakim go testowaliśmy. Aplikacje do jego obsługi są niestety jeszcze nie dopracowane i mogłyby zawieść w najmniej odpowiednim momencie. Manualne zegary są zdecydowanie pewniejsze w profesjonalnych zastosowaniach. Jeśli jednak programy byłyby poprawione, to widziałbym możliwość nawet zastąpienia całej deski rozdzielczej za pomocą np. iPada.

Urządzenie zostało przetestowane w firmie VTG (www.vtg.pl) zajmującej się kompleksowym tuningiem samochodów wszelkich marek, zaczynając na modyfikacji sterowników (chiptuning) poprzez instalacje wydajniejszych podzespołów silnika a kończąc na tworzeniu zupełnie nowych pojazdów do sportów wyczynowych. Firma VTG może pochwalić się zdobyciem niezliczonych tytułów w wyścigach równoległych na 1/4 mili w Polsce i zagranicą, w zawodach driftowych oraz rajdach samochodowych.

Ocena iMagazine: 5/6


Norbert Cała

Jedno słowo - Geek.

norbertcala
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 7

Czytając tytuł myślałem, że będziemy mogli monitorować położenie samochodu przez iPada. Czy ktoś zna takie rozwiązanie kompatybilne z iOS?

Oczywiście rozwiązanie typu: Kup dodatkowego iPhone’a i ukryj go w samochodzie odpada :)