Mastodon

O mapach z iOS 6 słów kilka

Michał Zieliński
mikeyziel
30
Dodane: 11 lat temu

Wraz z nadejściem iOS 6 Apple postanowiło się odciąć od usług Google – z systemu zniknął preinstalowany dotychczas program YouTube, a aplikacja Mapy korzysta teraz z (po części) autorskich map. Ta druga zmiana wywowała bardzo duże zamieszanie w Sieci i nie tylko. Czy naprawdę jest się czego bać?

I tak, i nie. Jak wszystko, tak i Apple Maps mają swoje plusy i minusy. Całe szczęście, minusy możemy, przynajmniej spróbować, naprawić.

Zacznijmy od zalet. Po pierwsze, wyglądają fenomenalnie – są śliczne, dynamicznie dostosowują ilość wyświetlanych informacji (wrócę do tego później), do tego dostępny dla, póki co, kilku miast tryb Flyover zwala z nóg. Posiadacze iPhone’ów 4S i wyżej mogą korzystać teraz z nawigacji turn-by-turn. Można ją wywołać za pomocą Siri, co jest genialne. Świetnie została rozwiązana też sprawa wytyczania trasy, na początku wybieramy jedną z trzech prezentowanych na mapie tras. Mamy pogląd każdej z nich jednocześnie, dzięki czemu widzimy o jakie miasta czy części kraju “zahaczymy”.

Kiedy już się zdecydujemy na jedną z nich, powita nas głos Siri, który poprowadzi nas do celu. Jeżeli podczas nawigacji zaczniemy, na przykład, Tweetować, to kolejne wskazówki będą wyświetlane jako powiadomienia. Zablokowanie ekranu spowoduje wyświetlanie mapy na Lockscreenie i informacji o następnym skręcie zamiast godziny. Bardzo, bardzo wygodne, nie oferuje tego żadna inna płatna nawigacja. No właśnie – ta nawigacja jest za darmo. Poza tym nowe mapy są zintegrowane z Yelp! (który zbliża się do Polski wielkimi krokami), dzięki czemu mamy dostępne recenzje POI. Dodatkowo Apple wyposażyło aplikację w możliwość obracania mapy dwoma palcami (jakbyśmy obracali zdjęcie). Mi jednak najbardziej się podoba to, że Apple Maps są wektorowe, dzięki czemu wczytują się o wiele szybciej niż wcześniej.

Jeżeli chodzi o wady, to jest ich mniej, jednak są poważniejsze. Co tu dużo mówić – pokrycie i dokładność map Apple pozostawia wiele do życzenia, szczególnie po korzystaniu z Google Maps. Znaczy tak, jeżeli chcecie dojechać do jakiejś miejscowości, to i do Śmiar Was doprowadzi. Ale gdy już szukacie konkretnego adresu, to nawigacja potrafi wywieźć w zupełnie inne miejsce. Taka sytuacja spotkała mnie jakiś czas temu, gdy jechałem do niedużej miejscowości, pod konkretny adres. Wpisałem go, pokazało na mapie, jedziemy. Całe szczęście znaki wzięły górę, inaczej wylądowałbym 20 kilometrów dalej, pod dobrym numerem, na drobrej ulicy, jednak nie w tej mieścinie. Wiele osób narzeka też na brak StreetView. Biorąc pod uwagę, że pojawiło się ono w Polsce stosunkowo niedawno, dziwi mnie takie przywiązanie do tej funkcji. Również jakość zdjęć satelitarnych jest gorsza w iOS niż w konkurencyjnym produkcie z Mountain View.

Często zarzuca się też niewielką liczbę ulic w danym rejonie. Wszystko bierze się z, wspomnianego wcześniej, dynamicznego wyświetlania konkretnych ulic. Dzięki temu nie ma tłoku, ale i ciężko jest kierować kimś (skręć w następną ulicę w prawo może poprowadzić w zupełnie innym kierunku niż wskazania map).

Jak możemy pomóc tym mapom? Po pierwsze, jeżeli się da to korzystajcie z nich. Używajcie alternatyw tylko, jeżeli mapy z Cupertino zawiodą. W ten sposób Apple będzie miało więcej danych na temat okolicy. Należy również pamiętać o opcji “Zgłoś problem” i zgłaszać jakiekolwiek problemy z mapami. Pamiętaj, że na ten moment z Apple Maps korzysta ponad 100 milionów osób, które liczą na Twoją pomoc! Kilka tapnięć, a mogą zdziałać wiele dobrego.

Wspomniałem o alternatywach, więc warto je wymienić. Mamy tutaj dwa rodzaje – albo strony WWW z mapami, albo nawigacje z App Store. Jeżeli chodzi o te pierwsze, to do wyboru mamy propozycję Nokii oraz Google. O tym jak je zainstalować pisał już Maciek. Od siebie polecam rozwiązanie Nokii – nie po to Apple oddziela się od Google, żebyśmy teraz wracali do ich rozwiązań. ;-) Nawigacje to, dla niektórych, droższa zabawa. W najlepszej sytuacji są abonenci T-Mobile, bowiem na nich w App Store czeka specjalna, darmowa wersja Navigona. Reszta może przebierać w płatnych nawigacjach w App Store – została przygotowana nawet specjalna kategoria z alternatywnymi aplikacjami do obsługi map. Fanom Street View polecam z kolei Live Street View, nic innego jak Street View w osobnym programie.

Na koniec dowód, że nawet ludzie z Apple nie do końca wierzyli w nowe mapy. Zobaczcie na ikonkę – jaka nawigacja każe skakać z mostu? :-)

Michał Zieliński

Star Wars, samochody i Taylor Swift.

mikeyziel
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 30

Po pierwsze – funkcja StreetView jest przydatna, jeśli chcę zobaczyć np. siedzibę kontrahenta, do którego wybieram się po raz pierwszy, albo jak wygląda z zewnątrz gabinet lekarski, do którego jadę z dzieckiem – to jest wygodne i nie raz przyspieszyło szukanie na miejscu. Tego rendering Apple nie załatwi, bo nigdy nie będzie miał takiego pokrycia i w dodatku tak fotograficznego jak SV. FlyOver jest raczej zabawką i czymś, co faktycznie wizualnie zwala z nóg, ale przydać się raczej nie przyda, na pewno nie tak jak SV.
Po drugie – faktycznie pokrycie map, przynajmniej w PL, woła o pomstę do nieba. Wpisałem nazwę wsi, nie takiej znowu małej, gdzie mamy letni domek – brak. Większa miejscowość obok niej – jest, ale w środku pobliskiego lasa, o odległości ok. 2 km od miejsca, gdzie faktycznie jest jej centrum. Więc raczej mapy Apple nie wszędzie zaprowadzą.
Po trzecie – estetycznie mamy Apple’a – przynajmniej mnie – nie odpowiadają – czcionka nijak nie przystaje do iOS-a, kolorystyka średnia, takoż opracowanie graficzne. Wolałem produkt Google’a.
I po czwarte – fakt, że moje dwie lub trzy próby odszukania miejsca nie powiodły się bądź wynik był całkowicie błędny, dyskredytuje całość. Żadna ze stosowanych przez mnie nawigacji (Google, Nokia 500+Automapa, firmowa w desce rozdzielczej samochodu) nie jest tak zła. Owszem, wpadki zdarzają się od czasu do czasu każdej, ale Apple Maps sprawiają wrażenie, że czasem podają dobry wynik, a z reguły nie można na nich polegać.
Rozumiem, że Apple musiało lub bardzo chciało odejść od Google’a, nawet ich podziwiałem za tak odważną decyzję, ale zrobiło to zdecydowanie za wcześnie, porywając się z motyką na słońce. No i jakie są skutki – widzimy. A ikona map to przecież dla hiperpedantów z Apple’a powinien być powód wstydu – w szczególności, że musieli wiedzieć o tej wtopie już wcześniej. Ikona komentowana była już na etapie beta-testów i przy przeciekach – czemu więc jej nie zmieniono? Nie rozumiem. Nigdy nie myślałem, że Apple padnie ofiarą “syndromu myślenia grupowego”. PS. Nowy AppStore, iTunes i iBookstore też działają o wiele gorzej niż w iOS5 – tyle wyjść do głównego z AppStore’a co ostatnio lub zwisów przy pełnoekranowym podglądzie zrzutów nie miałem jeszcze sumarycznie od początku użytkowania iPada.

Dzięki – zainstalowałem. Faktycznie – jest to pewien zamiennik, ale już mi się zdążył wywalić do głównego (iPad 3 bez JB). Jednak Google Maps działały znakomicie; ich używanie to była czysta przyjemność. Trudno pogodzić się, że coś nowego jest gorsze niż coś, do czego jakości zdążyliśmy się przyzwyczaić.

Są różne zdania na ten temat… Mam nadzieję, że Apple wie, co robi. Ale nie tylko Mapy są problemem w iOS6. Tak jak pisałem, AppStore, iBookstore, i iTunes są strasznie przymulone… W iBookstore nie działa zakładka “Categories” – nie do takich standardów przyzwyczaił nas Apple.

Hm, ja ma coś takiego (obrazek). I nie tylko ja. U innych tez czysto. Mógłbyś zrzucić jak wygląda ten ekran, jak działa?

konieczne?!?!?!? moja ulica na mapie iOS6 jest, ale wyszukać jej nie mogę, bo pokazuje ulicę o tej samej nazwie ale w innym mieście. W efekcie nie mogę ustawiać trasy do domu :(

Co ma piernik do wiatraka? Mapy nie były uaktualniane od bardzo, bardzo dawna i Google dyskryminowało użytkowników iOS (polecam zabawę Androidem, tam Mapy wymiatają), chcąć przy tym dostęp do danych użytkowników. Poza tym wspieranie konkurencji to chyba nie jest zbyt sensowne rozwiązanie, prawda?

Taki piernik, że umowa podobno obowiązywała jeszcze rok czasu – mogli dopracowywać produkt i ten rok zostawić jeszcze poprzednią aplikację (albo wrzucić ich własną do app store). Ta beta map jest tak słaba, że aż dziw, że dopuścili wypuszczenie tak wybrakowanego produktu.
Owszem, perspektywy świetnego produktu są (siri+nawigacja), ale mapa która prowadzi w złe miejsce (dworzec zachodni w warszawie w zupełnie innym miejscu niż w rzeczywistości to jeden z bardzo wielu przykładów) to nie jest słaby produkt, to bardzo słaby produkt…

W tym wypadku tak, ale gdybym miał przy każdym napotkanym babolu wysyłać, to równie dobrze mógłbym to robić na pełen etat, a nie o to w tym chyba chodzi? Produkt jest słaby i w takim stanie nie powinien zostać wypuszczony.

“Google Maps działały znakomicie; ich używanie to była czysta przyjemność.”

Nie przesadzajmy. Mimo kilku lat na polskim rynku nadal ma problemy z numeracją ulic. Lub ulicami, których nie ma.
Albo znikające autostrady. Albo znikający most w Wawie już po jego otwarciu. Google jak zwykle ma prędkość słonia…

Co innego błędy w numeracji ulic, co innego miejscowości zaznaczone kilka kilometrów od właściwych miejsc lub ich brak.

Cóż, moim zdaniem w porównaniu z mapami z iOS6 działają znakomicie, a ich używanie – w porównaniu z mapami z iOS6 – to dla mnie czysta przyjemność. I piszę to jako fan Apple’a. Nie wiem, skąd taka nachalna obrona złego produktu tej firmy, która zresztą sama poleca produkty konkurencji.

I co ma niby z tej lektury wynikać? iOS ma wiele czcionek, nie wszystkie pasują do UI, który korzysta głównie z Helvetiki.

Nowa aplikacja map wykorzystuje dane TomTom i podobno dane własne Apple… Kto jest w stanie powiedzieć, ile map ogółem w aplikacji pochodzi od TT i tym samym jaka jest odpowiedzialność tej firmy za ogólną jakość nawigacji? Łatwo jest oskarżać o wszystko Apple, ale jak dane pochodziły od Google ich mapy też mi kiedyś wytyczyły drogę przez prywatne podwórko…

odpowiedzialność TT jest żadna. oni dostarczyli dane wsadowe, co z tym Apple zrobiło – widzimy. na Wired jest kilka artykułów szczegółowo to wyjaśniających.

Początkowo wierząc w te nowe mapy, spędziłem kilkanaście minut raportując najbardziej absurdalne błędy w mojej okolicy – było to prawie miesiąc temu i do dzisiaj nie zrobiono nic, a mówię o dużym mieście w Polsce.
Krótko mówiąc Apple porwało się z motyką na słońce, na szczęście da się przeglądać Google Maps przez Safari.

W iBooks zamiast Categories trzeba skorzystać z More (u góry) – nie jestem pewien, czy to jest to samo, co wcześniej w Categories. Co nie zmienia faktu, że niedziałającego Categories nie powinno w ogóle być. A co do spowolnienia działania – zgadza się niestety (iPad 2 bez jb). Mam nadzieję, że aktualizację 6.1 zobaczymy jeszcze w tym roku i że poprawi się przede wszystkim szybkość działania.

No więc właśnie. Tak – wiem, że Categories “u góry” działa (tak też było w iOS5 – mam na iPadzie 2 żony, który nie miał upgrade’u) – ale ekran “Categories” był dla mnie bardzo przydatny – od razu widziało się zestawienie bestsellerów w danej kategorii. A w iOS6 – tabula rasa. Szkoda. Źle to świadczy o staranności przygotowania tej aktualizacji. Zanim wczytają się ikony w AppStore na Charts, mijają wieki – na łączu 120MB.