Mastodon

Mailbox? Ja dziękuję – straciłem cierpliwość

22
Dodane: 11 lat temu

Od jakiegoś miesiąca w sieci jest niezłe zamieszanie. Kolejne serwisy rozpisują się nad rewolucją w programach pocztowych – chodzi o Mailbox.

Ja również uległem presji opinii kolegów i internetu. I w zasadzie to tyle. Nie mogę nic więcej powiedzieć, niż to co przeczytałem w sieci i w najnowszym iMagu – przy okazji polecam świetny wywiad Wojtka z autorem Mailbox oraz również Wojtka felietono-recenzję programu. Tak, to o mnie pisze Wojtek w kontekście “niektórych redaktorów mających przypadkiem w swojej skrzynce odbiorczej ponad dziesięć tysięcy emaili”…

Dlaczego nie mogę nic więcej powiedzieć? To akurat jest bardzo proste – od 3 tygodni czekam w kolejce, aby w ogóle móc uruchomić Mailbox…i zapowiada się, że będę czekał jeszcze bardzo, bardzo długo…

Dlatego pomimo wręcz entuzjastycznych opinii, rezygnuję i kasuję to “nieporozumienie” ze swojego iPhona.

Czuję się nabity w butelkę – delikatnie mówiąc. Przez ponad 3 tygodnie moja pozycja w kolejce zmieniła się wprawdzie o jakieś 300 tysięcy miejsc, ale to jest jakaś paranoja. Nie po to instaluję sobie aplikację aby oglądać licznik i nie znać kompletnie żadnych, realnych terminów, kiedy będę mógł z niej korzystać.

Nie wiem dlaczego Orchestra, developer Mailboxa, zdecydował się na ruch z licznikiem. To nie pomaga, a wręcz zniechęca. Podejrzewam, że klientów podobnie zniechęconych jak ja, są setki, jak nie tysiące albo jeszcze więcej.

Ok, aplikacja jest darmowa. Może i jest rewolucyjna, ale jeśli mam czekać do, za przeproszeniem, usranej śmierci na “niewiadomoco” to ja dziękuję. Jak instaluję nowy soft, to chciałbym z niego korzystać od razu. Daję kredyt zaufania developerowi, ale są pewne tego granice. Mając problemy techniczne mogli poczekać i opublikować aplikację jak będą mieli gotową infrastrukturę.

Obawiam się, że sukces przerósł samego developera. Prawdopodobnie spodziewali się takiej sytuacji i specjalnie wypuścili darmową aplikację, bo z płatną też by było podobnie. Przynajmniej mogą odwrócić kota ogonem i nikt nie będzie im ciosał kołków na głowie, że płatny program, a nie działa, że trzeba tyle czekać itp itd.

Zacząłem się głębiej zastanawiać nad tematem zasady “Inbox Zero”. Doszedłem do wniosku, że nie potrzebuję do tego Mailbox. Wystarczy, że sam zrobię sobie porządek i wykorzystam do tego dostępne narzędzia (Mail, GMail)…na które nie będę musiał czekać. Polecam obejrzenie filmów naszego redakcyjnego guru produktywności, Michała Śliwińskiego, który w świetny sposób na swoim blogu pokazuje o co chodzi w GTD i w zasadzie “Inbox Zero” (w pierwszej kolejności zajrzyjcie TUTAJ oraz TUTAJ).

Do tego polecam lekturę książki Lifehacker, której właśnie ukazał się drugi tom – tutaj też znajdziecie podpowiedzi i gotowe przepisy m.in. na dotarcie do “Inbox Zero”.

I wiecie co? Ja już czuję się lepiej jak odinstalowałem Mailboxa…jedna z rzeczy, która mnie denerwowała i miała status “pending” została odhaczona. Wam też polecam.

Dominik Łada

MacUser od 2001 roku, rowery, fotografia i dobra kuchnia. Redaktor naczelny iMagazine - @dominiklada

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 22

A ja… tak szczerze, nie rozumiem po co mi… Inbox Zero? Bo zasadniczo, mam automagiczne filtrowanie do folderów tego, co chcę rozrzucać do folderów. Reszta, pozostaje właśnie w Inboksie – a więc (w założeniu) to, co nie podpada pod żadną z moich kategorii. I tak jest OK, dla mnie. Co jakiś czas “zerkam wstecz” w Inboksie i… ileś znajdujących się tam wiadomości wpada do kosza… bo są to rzeczy już niepotrzebne lub… trafia do archiwum, bo kiedyś będę chciał do tego powrócić. Jakoś tak się układa, że Inbox zawiera od 2000 do 2400 wiadomości w porywach i tak jest też OK.

Drogi Dominiku polecając artykuł swojego redakcjynego kolegi byłoby dobrze go przedtem przeczytać. Znajdziesz w nim odpwiedzi na swoje pytania, np. “dlaczego Orchestra, developer Mailboxa, zdecydował się na ruch z licznikiem”, nie potrzebne okażą się również Twoje odkrywcze stwierdzenia, jak “Prawdopodobnie spodziewali się takiej sytuacji i specjalnie wypuścili darmową aplikację, bo z płatną też by było podobnie.” Polecam Ci zatem lekturę wywiadu i recenzji, o których wspominałeś. A tak na marginesie – prowadząc dobre skądinąd pismo, jakim jest niewątpliwie iMagazyn, nie recenzuj aplikacji, o której nie masz zielonego pojęcia, a tylko emocje, nie potrzebnie zniechęcasz ludzi do czegoś czego nie znasz. Może warto byłoby też poczytać od czasu do czasu All ThingsD, Mashable, TechCrunch, GigaOm, The Verge czy TheNextWeb – nie musiałbyś czekać tak długo. A Twoim czytelnikom polecam poczekać, chociażby po to, by wiedzieć dlaczego zechcą tę aplikację odinstalować. Ja korzystam z niej około trzech tygodni, i jak narazie nie znajduję dla niej alternatywy. Pozdrawiam.

Oba artykuły, wbrew temu co insynuujesz, czytałem. Jestem w stanie zrozumieć, że niektórym osobom Mailbox może się podobać/być dla nich użyteczny. Emocje? Tak, bo taka kombinacja jest dla mnie niezrozumiała i jej nie akceptuję. Jeśli Ty przeczytasz mój tekst, to zorientujesz się też, że nie “recenzuje” aplikacji, tylko przedstawiam sytuację, z którą się nie zgadzam i która wyprowadza mnie z równowagi. Chyba mogę przedstwić sytuację z tej strony, żeby czytelnicy wiedzieli co ich czeka.

Poza tym pocztę na iPhonie sprawdzam tylko w biegu. Zdecydowanie częściej sprawdzam na komputerze i chociażby iPadzie. Na obu ww sprzętach nie ma, póki co, Mailboxa, zatem nie mam jak wykorzystywać w pełni jego dobrodziejstw. Nie wyobrażam sobie sprawdzania maila i odpisywania de facto tylko w iPhonie…Dziennie przychodzi do mnie kilkadziesiąt maili, z czego wiele wymaga pilnej odpowiedzi, często długiej, powodzenia w takiej sytuacji na iPhonie.

Dominiku, jeśli Cię uraziłem, to przepraszam. NIe będę polemizował ponownie z każdą linijką Twojego komentarza. Co do jednego niewątpliwie się zgadzamy, mnie również nie wydaje się możliwe korzystanie z poczty tylko przy użyciu iPhone’a, ale właśnie do sprawdzaniu poczty “w biegu” aplikacja ta wydaje mi się najlepszym z dotychczasowych rozwiązań – tagowanie maili, obsługa i korzystanie z “poczekalni” jest proste, klarowny “apple’owski” UI i prosta archiwizacja – czego więcej wymagaćod tego typu aplikacji. Anyway – powodzenia w prowadzeniu pisma. Macie we mnie wiernego czytelnika.

Ja mam permanentny ‘Inbox Zero’. Wystarczają mi do tego etykiety Gmaila i gwiazdki priorytetów, choć te ostatnie bardzo rzadko są w użyciu. Nie wyobrażam sobie przeczytania wiadomości bez jej natychmiastowego otagowania i najczęściej od razu zarchiwizowania. Ewentualnie nadaję wysoki priorytet, gdy nie mogę odpowiednio od razu zareagować, bo np. jestem w trasie, a sprawa jest ważna.
Zasada jest banalnie prosta: czytam –> taguję –> archiwizuję. I tyle. ;)

Mnie interesuje jednak bardziej inna kwestia: OK, jeśli masz pocztę w Google to już przynajmniej jedna firma ma do niej nieograniczony dostęp. Mailbox jednak “wymusza” synchronizowanie Twojej poczty w ich chmurze. Zbyt dużo wiem o tym po co firmy zbierają jak najwięcej danych o swoich użytkownikach by nie mieć wątpliwości. Ja naprawdę nie chcę jeszcze bardziej dopasowanych reklam, sprzedanych danych…

Fajnie…ja zrobiłem dzisiaj zrzut ekranu przy 222 222 :(

NIe to tylko masz miec poczucie wyjatkowosci…tylko dlaczego moja mama nie czuła sie wyjatkowa jak stała w kolejkach??

Zgadzam się w pełnej rozciągłości :) Sam mam jeszcze ok. 200 tyś. osób przed sobą i czekam od trzech tygodni. W tym czasie wdrożyłem jednak Inbox Zero w na swoim maku i w iPhone, w zasadzie nigdy nie mam “zero” ale z ok. 7 tysiecy wiadomosci zostają mi średnio po 3-5 maile dziennie z bieżącymi tematami do załatwienia. Potwierdzam że system jest kapitalny, trzeba oczywiście zaplanować sobie odpowiedni dla siebie system archiwizowania i potem się tego trzymać ale nie jest to trudne. Polecam! Co do samego Mailboxa to poczekam… zobacze…. ale i tak wiem, że dopóki nie bedzie wersji na OSX oraz wsparcia dla innych rodzajów kont pocztowych nie będę go używał. Maila potrzebuję do pracy, a pracuje na maku nie na telefonie :)

Po tylu artykułach odnośnie Mailboxa postanowiłem go właśnie pobrać. Zrobiłem to głównie z ciekawości. W kolejne jestem aktualnie na miejsu 717 180. Po moich obliczeniach wynika, że za 24 dni będę się już mógł cieszyć tym programem, także wydaje mi się, że mimo wszystko nie jest to jakoś strasznie długo. Pytanie tylko, czy faktycznie warto czekać :).

Używam Mailboxa od kilku tygodni, i powiem że warto poczekać. Nie muszę wchodzić w wiadomość, żeby wiedzieć czy mam się nią zająć od razu, czy mogę przesunąć na za 3 godziny, albo na następny dzień. Jak mam więcej czasu to zaglądam do folderu maili odłożonych na potem.i “czyszczę.” Przy dużej ilości maili dziennie, Mailbox jest bardzo dobrym rozwiązaniem.

Oczywiście jego minusem jest to, że jest tylko wersja iPhonea.

Ja od przedwczoraj mam możliwość korzystać z aplikacji Mailbox i niestety jakoś mnie do siebie nie przekonała. Już od samego początku miała problem, żeby ogarnąć meile w mojej skrzynce (Zbyt duża ilość) i 2x mi ją wywaliło całkiem.
Jednak appka od Gmail najbardziej do mnie przemawia. Byłem pod wrażeniem odkładania meili “na potem” ale jakoś nie jest mi to potrzebne do szczęścia. Zdecydowanie bardziej cenię sobie niezawodność.

Czy jesteś zainteresowany w uzyskaniu wszelkiego rodzaju pożyczki, a następnie skontaktować się z nami w sprawie poprzez: tonyscottfirm@gmail.com

Formularz wniosku o kredyt.

Pełna nazwa:

Płeć:

Kraj:

Miasto:

Zawód:

Miesięczny dochód:

Kwota kredytu potrzebne:

Kredyt Czas trwania:

Mobile / Phone Number

Tony Scott.