Mastodon

Czytnik linii papilarnych przyjazny organom ścigania

11
Dodane: 10 lat temu

Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 10/2013

iPhone 5S jest pierwszym smartfonem, który został wyposażony w czytnik linii papilarnych. Technologia ta ma skuteczniej niż zwykłe hasło chronić urządzenie przed dostępem osób trzecich. Najprawdopodobniej jednak ułatwi dostęp do urządzenia organom ścigania.

Problem został dostrzeżony na łamach magazynu WIRED przez Marcię Hofmann, prawniczkę specjalizującą się w zagadnieniach własności intelektualnej. Wskazuje ona celnie, że w przypadku zabezpieczenia urządzenia zwykłym hasłem organy ścigania nie mają podstaw, aby żądać jego ujawnienia. Oskarżony może odmówić podania hasła, zaś taka odmowa nie może być zinterpretowana na jego niekorzyść. Prawo odmowy wynika wyraźnie z piątej poprawki do Konstytucji amerykańskiej, zgodnie z którą nikt nie może zostać zmuszony do zeznawania w sprawie karnej na swoją niekorzyść.  Jeśli zatem zabezpieczenie hasłem okaże się skuteczne, tj. nie będzie możliwe do złamania środkami technologicznymi, organy ścigania nie uzyskają dostępu do zabezpieczonych danych.  Sytuacja prawna jest diametralnie różna w przypadku zabezpieczenia danych za pomocą czytnika linii papilarnych. O ile piąta poprawka do Konstytucji amerykańskiej zakazuje zmuszania oskarżonego do składania wyjaśnień na własną niekorzyść, to jednak nie umożliwia oskarżonemu odmowy poddania się pobraniu odcisków palców. Organy ścigania mogą zatem odebrać odciski palców oskarżonego, w razie potrzeby stosując nawet środki przymusu, i uzyskać z ich pomocą legalny dostęp do danych znajdujących się na urządzeniu. To z kolei oczywiście może istotnie pogorszyć sytuację procesową oskarżonego, w przypadku gdy znajdujące się na urządzeniu dane są dla niego obciążające.

Warto podkreślić, że analogiczna sytuacja występuje na gruncie prawa polskiego. Polski kodeks postępowania karnego zwalnia oskarżonego z obowiązku dostarczania dowodów na swoją niewinność oraz zapewnia mu prawo odmowy składania wyjaśnień.  Oskarżony może zatem milczeć jak grób, zaś organy ścigania nie mogą takiej taktyki obrony interpretować na jego niekorzyść.  Jeśli w sposób skuteczny zabezpieczył urządzenie hasłem, nie ma obowiązku jego ujawniania, zaś ewentualna odmowa podania hasła nie może zostać wykorzystana przeciwko niemu. Jeśli policyjnym specjalistom nie uda się złamać zabezpieczenia, dane oskarżonego nie będą mogły zostać wykorzystane przeciwko niemu.

Tego komfortu oskarżony nie będzie miał jeśli zabezpieczy urządzenie odciskiem palca. Zgodnie z polskim prawem ma on obowiązek poddać się zewnętrznym oględzinom ciała, w tym umożliwić organom ścigania pobranie jego odcisków palców (co więcej, odciski palców mogą zostać pobrane również od podejrzanego, tj. jeszcze przed wniesieniem aktu oskarżenia do sądu, a nawet od tzw. osoby podejrzanej, tj. jeszcze przed formalnym postawieniem konkretnej osobie zarzutów). W razie potrzeby obowiązek ten jest egzekwowany za pomocą przymusu bezpośredniego. Policja może zatem zupełnie legalnie odebrać oskarżonemu „klucz”, który otworzy dostęp do zabezpieczonych danych.

Można pytać, co w tym złego. Przecież policja powinna móc uzyskiwać dostęp do dowodów, aby skuteczniej walczyć z przestępczością.  Chodzi o to, że nie należy nie doceniać znaczenia gwarancji, jakie w procesie karnym uzyskuje oskarżony, który nie zawsze przecież jest winny. Domniemanie niewinności, prawo odmowy zeznań oraz zakaz interpretowania wątpliwości na niekorzyść oskarżonego pełnią fundamentalną rolę w procesie, przeciwstawiając się pokusie organów ścigania, aby „pójść na skróty” i zapobiegając niejednokrotnie oskarżaniu i skazywaniu osób niewinnych. A zdarzają również się sytuacje, gdy informacje powinny być skutecznie chronione również przed funkcjonariuszami państwa (np. tajemnica dziennikarska, tajemnica adwokacka). Dokonując wyboru sposobu zabezpieczenia naszych prywatnych danych powinniśmy zatem mieć świadomość, w jakim zakresie gwarancje procesowe chronią naszą prywatność oraz gdzie przebiega granica, za którą na taką ochronę nie możemy liczyć.

Gracjan Pietras

Autor jest adwokatem i wspólnikiem w kancelarii „Doktór Jerszyński Pietras” w Warszawie. www.djp.pl

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 11

A jeszcze wcześniej Toshiba G500 i G900 działające na Windows Mobile :)

Ciekawi mnie jedna rzecz:
Co jest, jeżeli taki iPhone dostanie się w ręce policji, a oskarżony skontaktuje się z osobą, która jest w stanie za pomocą “find my iPhone” wymazać wszystkie dane…

Cóż. Telefon będzie czysty, a Policji pozostanie zwrócić sie do Apple o dostęp do danych na iCloud – ponoć od początku zgodzili sie udostępnić na prośbę policji tylko raz takie dane

ciekawe czy zadziałała by taka rzecz: powiedzieć policji, że możemy wstukać nasze hasło, w tym czasie zresetować telefon i powiedzieć że jednak nie będziemy w stanie go odblokować. z tego co wiem, po restarcie nie działa czytnik palców…

Trzeba pamiętać, że zacieranie śladów przestępstwa samo w sobie jest przestępstwem.

Za mało skupiam się na wyglądzie artykułów.
Zaznaczam tekst cmd + esc i Agata mi czyta, a ja tymczasem robię co innego :]

W k.p.k. nie występuje osoba “podejrzewana”. Przed postawieniem zarzutów mamy do czynienia z “osobą podejrzaną” (zob. np. art. 74 § 3 k.p.k.), a po postawieniu zarzutów z “podejrzanym”. Cieszę się, że artykuł się podoba.