Mastodon

Recenzja BeoPlay H3

5
Dodane: 10 lat temu

Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 11/2013

Mam wrażenie, że B&O żyje w swoim świecie i nie do końca obchodzi ich wszystko to, co dzieje się dookoła. Mają swoją wizję i zawsze mogą polegać na klientach, którzy żyją dokładnie w tym samym świecie.

Bang & Olufsen swoim podejściem do elektroniki od zawsze przypomina mi firmę, dzięki której możecie przeczytać to, co teraz piszę, czyli mowa tu oczywiście o Apple. Niepowtarzalny wygląd swoich produktów, innowacja, która często wyprzedza konkurencję o dekadę i dbałości o każdy szczegół.

BeoPlay H3-2

Jakby się nad tym mocniej zastanowić, to Apple również ma taką swoją planetę, tylko że sporo większą niż B&O. Skandynawska firma zawsze słynęła ze swoich dizajnerskich projektów, bardziej zbliżonych do eksponatów galerii sztuki niż do zwykłych produktów RTV. Myślę, że mało kto może sobie pozwolić na to, żeby wydawać słuchawki dokanałowe raz na 12 lat! W ostatnim iMagu Norbert opisywał większy model H6, który zmienił na półkach salonów B&O „delikatnie” przestarzały model Form2 z roku 1985. To chyba jakiś żart? Nigdy wcześniej nie spotkałem się z podobnym zjawiskiem. Tym bardziej, dostając do testów model H3 nie wiedziałem, czego mam się spodziewać. Pewny byłem tylko tego, że musieli zrobić coś dobrego, bo przecież będą to sprzedawali przez kolejne dziesięć lat.

BeoPlay H3-5

Samo opakowanie nie wyróżnia się niczym szczególnym, bardzo mały kartonik jak wszystkie na półkach sklepów z elektroniką. Dopiero po jego rozpakowaniu widać, że to nie są słuchawki do empetrójki z supermarketu. Najbardziej podoba mi się mały, sprytny skórzany pokrowiec, w który możemy zwinąć nasze słuchawki i bezpiecznie poruszać się z nimi wszędzie. Muszę przyznać, że to najładniejszy i najbardziej funkcjonalny futerał na słuchawki dokanałowe, jaki do tej pory miałem możliwość testować. Same słuchawki to również miłe doznania wizualne. Czerwony egzemplarz, który dostałem, jest śliczny. Typowo skandynawskie podejście, dziwnie piękne jak na coś tak prostego. Myślę, że spora w tym zasługa Jakoba Wagnera, jednego z najlepszych duńskich projektantów. Zrobione są z pojedynczego bloku aluminium, a dla poprawy akustyki posiadają specjalnie zaprojektowane 23 otwory.

BeoPlay H3-3

Moją uwagę mocno przykuła waga BeoPlay H3, a raczej jej całkowity brak. Te słuchawki ważą tyle, co wydychane powietrze, czyli 0, słownie zero, nic. Trochę czasu zajęło mi dostosowanie idealnych wkładek dousznych. Takich, które dobrze i wygodnie leżą w uchu, a zarazem najlepiej przekazują muzykę. W jednych nie czułem się wystarczająco komfortowo, w innych z kolei miałem wrażenie, że nie słyszę wszystkiego tak jak powinienem. Finalnie udało się, ale muszę przyznać, że to nie są słuchawki dla ludzi aktywnych fizycznie. To bardziej konstrukcja dla wymagającego słuchacza, który poświęci komfort dla idealnego odsłuchu. Gdy pierwszy raz miałem je na uszach, wracając z pracy do domu, miejska dżungla nie pozwoliła mi docenić tego, co prezentują. Dopiero po dotarciu do domu, w ciszy i spokoju usłyszałem jak niebywale potrafią odzwierciedlić każdy dźwięk. Nie słyszałem jeszcze tak szeroko grających słuchawek dokanałowych, jednak żeby można to było usłyszeć, H3 potrzebują kilku czynników. Nieskazitelnie czysto nagranego numeru w bezstratnym pliku, ciszy i nocnego spokoju oraz wybitnego głosu artysty. Jeśli znajdziecie ścieżkę, która posiada wszystkie te cechy, to przysięgam – będziecie zapętlali ją w nieskończoność, rozkoszując się w dźwiękach, jakich nie znacie z konstrukcji słuchawek dokanałowych. Nie można w tym przypadku mówić o częstotliwościach, które wyróżniają ten model. Wszystkie partie dźwięku grają idealnie, tworząc zgrabną całość, jak spełni się odpowiednie warunki. Nie wybaczają błędów, jeśli numer jest złej jakości, to najzwyczajniej nie da się go słuchać na tych słuchawkach, drażni jak bolący ząb.

BeoPlay H3-4

Jeśli jakość jest dobra, ale master jest zły, to od razu to słychać i utwór, który wcześniej lubiłeś, nagle okazuje się nie do przesłuchania. Tak jak to wcześniej pisałem, BeoPlay H3 to słuchawki dla wymagającego słuchacza i dla idealnie nagranej muzyki, tylko wtedy można docenić, jak dobrze swoją pracę wykonała skandynawska firma. Jestem pewny, że te słuchawki nie będą się świetnie sprzedawały za „jedyne” 999 zł, ale jestem tak samo pewny, że będą się sprzedawały systematycznie przez kolejne kilka lat, a wszyscy, którzy się na nie zdecydują, zakochają się w nich na zawsze. Taki produkt i co by nie napisała cała masa dziennikarzy i recenzentów i tak absolutnie nic nie zmieni.

Dane techniczne

Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 16 000 kHz
Impedancja: 18 omów
Przetwornik: dynamiczny 10,8 mm
Waga: 13 g
Kolor: czarny, srebrny, czerwony
Cena: 999 zł

Ocena końcowa: 5,5/6

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 5

Posiadam je od września 2014, jak słowo daję, jest to jeden z moich najlepszych zakupów w życiu. Grają genialnie, a każde włożenie ich do uszu daje mi błogi spokój, poczucie luksusu i pięknego dźwięku.

Styl grania funowy, bez zbytniej analityczności przekazu. Słuchawki mają dla mnie 2 poważne wady: 1) nieruchomy splitter, 2) niemożność zawinięcia przewodu metodą OTE (przeszkadza sterowanie). Ogólnie przeciętne.