Mastodon

Recenzja iPhone 5s po (blisko) miesiącu

11
Dodane: 10 lat temu

Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 11/2013

Dwa tygodnie to zazwyczaj wystarczająco dużo czasu, aby poznać urządzenie na wylot, pod warunkiem, że korzystamy z niego wystarczająco często. W przypadku iPhone’a 5s otrzymujemy jednak produkt, który w większości już znamy z jego poprzedniej iteracji. To jednak pozwoliło mi skupić się na tym, co nowe.

Touch ID

Nie myliłem się – Touch ID znacząco ułatwia życie i przyspiesza odblokowywanie ekranu telefonu. Nie muszę już swipe’ować i wklepywać 1-2-3-4 na ekranowej klawiaturze. „Przecież to kod, który większość osób ma na walizkach!” powiecie. Niezależnie od tego, ile osób takowy stosuje – ja oczywiście nie – to jeszcze większa ich liczba nie blokuje telefonu w absolutnie żaden sposób, potencjalnie dając złodziejowi pełny dostęp do wszystkich swoich danych: kont pocztowych, kontaktów i przede wszystkim – możliwości wyłączenia Find My iPhone. iOS 7 kilka rzeczy utrudnia, ale mimo wszystko brak kodu ekranowego nie jest idealnym rozwiązaniem.

IMG_5126

Touch ID zaczyna czytać odciski naszych palców, gdy przyłożymy wcześniej zaprogramowany palec na przycisku Home. Przyłożymy, ale nie naciśniemy. Ten przycisk tym samym zaczyna w 5s pełnić dwie role i potrzeba dnia lub dwóch, aby się do tego przyzwyczaić. Poniżej znajdziecie kilka wybranych przykładów jego działania, przy czym zakładam, że telefon ma zablokowany i wyłączony ekran:

  1. Krótkie wciśnięcie Home i puszczenie go: telefon zachowa się identycznie jak poprzednie modele.
  2. Krótkie wciśnięcie Home, puszczenie go, ale palec pozostaje przyłożony do Touch ID: ekran się zapali, a telefon po niecałej sekundzie odblokuje.
  3. Wciśnięcie i przytrzymanie Home: uruchomi się Siri.
  4. Krótkie naciśnięcie Sleep/Wake przy jednoczesnym przyłożeniu palca do Touch ID: ekran się zapali, a telefon prawie natychmiast się odblokuje.

Pod koniec drugiego dnia już przestałem się mylić i przy okazji opracowałem jeszcze szybszą metodę odblokowywania 5s-ki. Otóż telefon noszę w lewej przedniej kieszeni jeansów, więc wystarczy że:

  1. Włożę do niej lewą rękę.
  2. Wcisnę kciukiem Touch ID, puszczę go, ale będę dalej opierał na nim kciuka.
  3. W trakcie wykonywania punktu numer 2 zaczynam już wyciągać telefon z kieszeni.
  4. Cały czas przytrzymuję kciuk nieruchomo na Touch ID.
  5. Zanim telefon znajdzie się przed moimi oczami, powinien już być odblokowany.

O ile Touch ID świetnie radzi sobie ze sczytywaniem naszych paluchów, to jest kilka sytuacji, w których będziemy musieli jednak ręcznie wpisać kod. Taka potrzeba pojawia się po dwóch dobach nieodblokowywania telefonu, po jego restarcie oraz jeśli system nie rozpozna naszego odcisku pięć razy. To ostatnia zdarza mi się w zasadzie w dwóch sytuacjach: w pierwszej zazwyczaj jest to moja wina, bo wiercę się dotykając Touch ID, a druga wbrew pozorom spodziewana… kiedy Touch ID jest bardzo tłusty. Miałem taką sytuacją dopiero pierwszy raz, więc wnioskuję, że warto go raz w miesiącu przetrzeć bawełnianą szmatką lub koszulką; zdecydowanie poprawia to rozpoznawalność jak ktoś przez palce wydziela dużo tłuszczu.

A na co dzień to po prostu działa. Wszystkim poza Michałem Zielińskim… bo on po prostu nie jest kompatybilny z technologią. Najważniejszy jednak jest fakt, że teraz nawet leniwi mogą zablokować sobie telefon hasłem lub PIN-em – jak proste, a jednocześnie efektywne zwiększenie bezpieczeństwa.

IMG_5141

Aparat

Kilka dni temu miałem przyjemność zwiedzać kolejny raz Londyn. Ten w Anglii. Wyposażony byłem w zarówno 5s, jak i poprzednika, czyli piątkę. Z pozoru wydaje się, że Apple przede wszystkim skupiło się na poprawkach w oprogramowaniu jeśli chodzi o obsługę aparatu. W praktyce jednak wyraźnie widać przewagę nowych podzespołów. Ewidentnie nowy Apple A7 wydajniej przetwarza dostarczane mu informacje oraz osiąga przy tym lepsze wyniki. Najlepiej widać to przy robieniu panoram, na których teraz lepiej dobierana jest ekspozycja do poszczególnych kadrów; produkt końcowy jest lepszy, a przejścia tonalne bardzo gładkie, pomimo że różnica w świetle pomiędzy kadrami jest duża.

Sam mam lekkie zboczenie na punkcie fotografii, podobnie zresztą jak w przypadku Apple, więc osobiście jeszcze nie zdecyduję się wyjechać na wakacje sbez lustrzanki, ale większości z Was mogę to śmiało polecić. Gdybym jednak na półce trzymał tani aparat kompaktowy, zamiast czegoś bardziej ambitnego, to na pewno zostawiłbym go w domu i poradził sobie z iPhone’em oraz ewentualnie Olloclipem.

IMG_5177

Bateria

Przy okazji wyjazdu za granicę oraz testu polskich operatorów komórkowych zrobionego przez Michała Zielińskiego (link do artykułu), miałem okazję na własne oczy zobaczyć, jak bardzo zły zasięg wpływa na zużycie baterii. Czwartego dnia wyjazdu byłem na granicy zasięgu operatora Three w UK, a telefon wskazywał brak zasięgu lub jedną kreskę… przepraszam, kropkę od rana do wieczora. Od 6:00 do 12:00 zeszło 40% ładunku. Piątego dnia z kolei miałem pełny zasięg i robiłem jeszcze więcej zdjęć niż czwartego – wstałem ponownie o 6:00, a wieczorem, około 22:00 podłączyłem go do ładowarki. Licznik wskazywał ponad 40%. Przepaść.

iOS 7 jeszcze ma sporo braków i bugów. Niestety Apple pospieszyło się z wydaniem tej wersji i mam wrażenie, że jest gorzej niż w przypadku poprzednich wersji x.0. Nie wątpię, że z czasem poprawią wszystko co szkodzi, ale w międzyczasie odkryłem, że znacznie częściej jakiś element systemu lub aplikacji się przywiesza, powodując nadmierny pobór prądu. Rozwiązaniem najlepszym jest restart telefonu, który w moim przypadku zazwyczaj poprawia stan rzeczy na kilka dni.

IMG_5163

Radość

Moje wrażenia z iPhone’a 5s są bardzo pozytywne, pomimo że trochę psuje je momentami problematyczny iOS 7.0. Z drugiej strony, jaki system operacyjny, w historii komputerów, w wersji x.0 nie miał bugów?

Cierpliwie czekam na dalsze usprawnienia, a tymczasem czerpię autentyczną radość z korzystania z 5s. A przecież to chyba o to w tym wszystkim chodzi, prawda?

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 11

pierwsze wrażenia po jednym dniu z 5s > iphone 5s po 3 dniach > po miesiącu użytkowania a później po pół roku…
Kurde, no osobiście jestem dużym fanem Apple, mam 2 urządzenia i sobie cenię. Ale takie zjawisko jest strasznie odpychające. To wciąż ten sam telefon, na tym samym systemie tylko z paroma ulepszeniami starych elementów. I tyle. Pisanie recenzji co miesiąc jest naprawdę mało dojrzałe i niezbyt rozgarnięte

To jest znak naszych czasow:) Gusta oraz wrazenia wraz z czasem potrafia sie zmienic:)

Nie zgodzę się. Pierwsze wrażenie z reguły jest pisane na szybko, pod wrażeniem nowego urządzenia. Po czasie zaczyna się dostrzegać wady w codziennym użytkowaniu i wychodzą różne małe upierdliwości.

Najlepsze recenzje to właśnie te po kilku tygodniach codziennego obcowania z produktem. Dotyczy to wszystkich producentów nie tylko Apple.

Teoretycznie masz rację, ale w praktyce patrz realnie. To w 90% to samo urządzenie (co prawda wciąż sprawdzone i bardzo dobre) tylko odrobinę usprawnione, co jest do określenia w jednym zdaniu. Pisanie esejów na ten temat to już onanizowanie się.
Co innego pisanie o ios7 lub przejściu z iPhona 4 na iphona 5. Wtedy rzeczywiście możemy powiedzieć, że to DOŚĆ nowy produkt, chociaż wciąż w niedużym stopniu.

Chyba się nie zrozumieliśmy. Myślałem, że w pierwszym komentarzu odnosiłeś się do sensu ponownej recenzji urządzenia po dłuższym użytkowaniu, a nie do różnic pomiędzy poszczególnymi modelami.

Przejście pomiędzy modelami i opisywanie różnic to przecież normalna sprawa. Uważasz, że Wojtek nie powinien zrecenzować 5s’ki bo według Ciebie jest w 90% taka sama jak 5’ka?

Co się dziwisz skoro w “świecie Apple” tak niewiele się dzieje… popatrz o jakich bzdetach są ostatnie wpisy. Nie ma czym się jarać – więc zostało rozpaczliwe, mocno na silę, szukanie podniet i jak widać załamujący onanizm…
Moja propozycja to: recenzja używania iphone lewą ręka i osobna recenzja prawą… a po miesiącu to samo tylko jeszcze dodatkowo raz w dzień a potem w nocy…

a mi sie podobaja takie “recenzje po miesiacu” a nawet i pozniej “po miesiacu i 1 tygodniu” – pod warunkiem ze beda oczywiscie cos nowego wnosily – np. mniejsza ta “fioletowa plana” podczas robienia zdjec pod slonce w stosunku do iPhone 5 itp.