Mastodon

#lifehacker – Jak skutecznie zarządzać czasem?

3
Dodane: 10 lat temu

Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 05/2014

Ciągle skarżymy się na brak czasu, mimo że doba ciągle pozostaje dobą i liczy sobie 24 godziny. Przy pomocy tych prostych tricków możemy odzyskać utracone minuty.

Żyjemy w ciągłym biegu. Poranna rutyna wyliczona co do sekundy. Brak czasu na śniadanie z rodziną, często również na obiad i kolację. Biegniemy nie wiadomo dokąd i nie wiadomo po co. Byle się nie spóźnić. Do pracy, na spotkanie, do łóżka. A następnego dnia gonitwa rozpoczyna się od nowa.

W tym samym czasie, gdzieś nad Amazonką, w Ameryce Południowej, w hamaku zwisa Indianin. Hamak kołysze się leniwie, a na twarzy Indianina błąka się uśmiech pełen zadowolenia. Jedzenie miał, to zjadł. Obcy jest mu koncept zegarka, zachodnie pojmowanie czasu i dni tygodnia. Przede wszystkim dlatego, że do niczego nie są mu potrzebne. Przynajmniej tak długo, jak długo zachodnia cywilizacja nie zacznie go przekonywać, że coś innego jest mu do szczęścia potrzebne. Na przykład duży telewizor plazmowy albo najnowsza komórka. Na razie Indianin o tym nie wie, więc zwisa sobie w hamaku z pełnym brzuchem, zadowolony i uśmiechnięty.

Ponieważ zarówno Indianin, jak i my, żyjemy na planecie zwanej Ziemią, możemy spokojnie przyjąć, że wszyscy mamy do dyspozycji dokładnie tyle samo czasu na dobę. Jednak on ma czas, by wylegiwać się w hamaku, a my ciągle narzekamy, że jest za go za mało. Za mało i już!

Jaka jest różnica pomiędzy nami a Indianinem?

Indianin żyje w prawdziwym świecie, my żyjemy w świecie wymyślonym. W świecie, który kradnie czas i wymyśla nam powody do niezadowolenia. Przy czym muszę Wam powiedzieć, że Indianie to najszczęśliwsi ludzie, jakich kiedykolwiek w życiu spotkałam. Nawet jeśli umieścimy ich w zachodniej rzeczywistości. Wszyscy wiemy, jak wygląda plastikowy, ugrzeczniony uśmiech, grymas, którym obdarzają się ludzie mijający się na ulicach. Wyuczony, uprzejmy uśmiech w urzędzie, skinienie głową do towarzysza w windzie. Indianie zaś uśmiechają się uśmiechem, który zaczyna się iskrą w oczach. Prawdopodobnie dlatego, że nikt jeszcze nie zdążył ich nauczyć nieszczerości i nienawiści do wszystkiego, co się rusza. Indianin uśmiecha się tak, jak i robi inne rzeczy w życiu. Po prostu. Bez zbędnych ceregieli i przedstawień. Czyli zupełnie inaczej niż my. I jeszcze jedna rzecz odróżnia nas od rdzennych mieszkańców Amazonii. Niezwykle dużo czasu spędzamy w świecie, który nie istnieje w żadnym realnym wymiarze. W internecie.

Jeśli myślicie, że zaraz powiem Wam, żebyście stali się Indianami i zawiesili hamaki w najbliższym parku, to jesteście w błędzie. Nie możecie zostać Indianami, bo nie mieszkacie w Amazonii, a jeśli zawiesicie hamak w parku i zaczniecie zbierać owoce z drzew, z pewnością zostaniecie zatrzymani za włóczęgostwo i zakłócanie porządku. Kilku rzeczy jednak możemy się od nich nauczyć i zastosować w codziennym życiu, mając nadzieję, że pomogą nam skuteczniej i pełniej wykorzystywać dany nam czas.

1.Kiedy coś robisz, to rób. Kiedy nic nie robisz, to nie rób.

Rozgraniczaj czas poświęcony na pracę i odpoczynek. Kiedy jesteś w pracy, poświęcaj jej całą swoją uwagę. Kiedy wracasz do domu, zapominaj o pracy. Przemycanie domu do pracy i pracy do domu sprawia, że ani jeden, ani drugi czas nie jest w pełni właściwie wykorzystany.

2.Nie pracuj w łóżku i nie śpij przy biurku.

Nie mieszaj przestrzeni, w której pracujesz, z przestrzenią prywatną. Jeśli to robisz, to ciągle przebywasz w pracy albo lenisz się w domu. W takim bałaganie gubią się minuty, które kradniesz z obu przestrzeni. Indianin nie poluje w hamaku, tylko w lesie.

3.Wyznaczaj sobie czas na pracę.

Jeśli pracujesz w biurze, nie masz z tym wielkiego problemu, bo zaczynasz pracę o określonej godzinie i o określonej godzinie ją kończysz. Jeśli prowadzisz własny biznes, musisz określić godziny funkcjonowania. W przeciwnym razie niczego nie zaczniesz albo niczego nie skończysz.

4.Nie zabijaj czasu.

Znasz to uczucie, kiedy nie wiesz, co ze sobą zrobić i włączasz komputer, żeby sprawdzić, co słychać w internecie? Niewinne trzydzieści minut zamienia się w dwie godziny, spędzone na niczym – ani na pracy, ani na wypoczynku. Jeśli poczujesz nudę, wstań z fotela i wyjdź na dwór albo przejdź się po domu. Zajrzyj do dzieci lub partnera. Korzystaj z internetu wtedy, kiedy masz ku temu konkretną potrzebę. Internet to największy, po telewizji, złodziej cennych minut.

5.Przez 10 minut dziennie nie rób nic.

Jeśli wydaje Ci się, że to nic trudnego, to jesteś w błędzie. Bo jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że nawet jeśli nie robimy nic, to robimy coś. Słuchamy radia, muzyki, oglądamy telewizję lub siedzimy w internecie. Albo bawimy się smartfonem. Spróbuj przez 10 minut dziennie zamienić się w Indianina, zwisającego bezczynnie w hamaku. Dowiesz się wtedy, jak długo w rzeczywistości trwa 10 minut. I zapewniam Cię, przekonasz się, że 10 minut to bardzo dużo czasu.

6.Uśmiechaj się szczerze.

Myślisz, że uśmiech nie ma nic wspólnego z upływem czasu? Błąd! Stan umysłu wpływa na naszą percepcję rzeczywistości, a my wpływamy na percepcję innych. Budując wokół siebie pozytywną atmosferę, sprawiasz, że wspólne wykonywanie codziennych czynności odbywa się szybciej i sprawniej. Szybciej ubierzesz i przygotujesz dzieci do szkoły, szybciej kupisz gazetę w kiosku i szybciej dogadasz się z panią w urzędowym okienku. Roztaczaj wokół siebie pozytywną energię.

A jeśli okoliczności przyrody sprawią, że znów zaczniesz tracić na darmo cenne minuty, przypomnij sobie Indianina znad Amazonki, zwisającego leniwie w swoim hamaku. Jeśli on ma czas, to Ty też. Musisz tylko uświadomić sobie, że to Ty decydujesz, jak go spożytkujesz. Czas to waluta, taka sama jak pieniądze. A tych przecież nie wyrzucasz bezrefleksyjnie w błoto.

Powodzenia!

Kinga Ochendowska

NAMAS'CRAY  The crazy in me recognizes and honors the crazy in you. Jestem sztuczną inteligencją i makowym dinozaurem. Używałam sprzętu Apple zanim to stało się modne. Nie ufam ludziom, którzy nie lubią psów. Za to wierzę psom, które nie lubią ludzi.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 3

Coś w tym jest, poza tym, że zmarnowałem czas, którego nie mam czytając internet zamiast robić to co mam robić :D Właśnie zabiłem czas… A może właśnie chciałem przeczytać ten artykuł i nie zmarnowałem na to czasu?

Kinga to o tej Amazonii to z własnych doświadczeń w podróży? Pytam bo zilustrowałem ostatnie przemyślenia podobnym kontekstem :)
I jeszcze jedna uwaga. Z mojej perspektywy czas jest jedną z rzeczy, która nie poddaje się zarządzaniu więc zarządzam sobą w czasie :)

Porównanie z indianinem jest bez sensu. Indianin, gdy zachoruje, to jest chory jakiś czas i umiera. Zęby psują mu się w 30 roku życia, a starcem zostaje w 40-tym. Śmiertelność dzieci indiańskich jest wysoka. Kobiet w połogu podobnie. No chyba, że korzystają z “zachodniej” medycyny. Ale to już trochę jak pasożytnictwo. Samemu nic nie robić, a korzystać z dokonań innych, którzy musieli na to poświęcić czas, energię i zasoby materialne uzyskane ciężką pracą. A to tylko jeden aspekt, zdrowotny.
Więc wolałabym bardziej adekwatne porównania.