Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Pierwsza śmierć w Tesli Model S podczas jazdy z włączonym Autopilotem

Pierwsza śmierć w Tesli Model S podczas jazdy z włączonym Autopilotem

2
Dodane: 8 lat temu

Motoryzacja od paru lat rozwija się w znacznie szybszym tempie niż w poprzednich dekadach, głównie jeśli chodzi o elektronikę, multimedia i powiązane funkcje. Jedną z nich jest możliwość włączenia funkcji, dzięki czemu samochód „sam się prowadzi” – Tesla nazywa to „Autopilot”. Takie funkcje różnie się nazywają u różnych producentów, są też mniej lub bardziej ograniczone, z różnych względów – bezpieczeństwa, prawa i innych. To jednak za kierownicą Tesli Model S z włączonym Autopilotem, nastąpiła pierwsza śmierć – ofiarą był były komandos SEAL Marynarki Wojennej USA, Joshua Brown.

Wypadek

Tesla-Model-S-crash-report-hero

Model S Josha Browna, według raportów policyjnych, jechał z włączonym Autopilotem, prawym pasem dwupasmowej drogi w kierunku południowo-wschodnim. W przeciwnym kierunku jechał ciągnik siodłowy z białą naczepą, który skręcił w lewo, przecinając drogę Tesli Joshuy. Jadąc z włączonym Autopilotem, ani kierownica, ani systemy w samochodzie nie zauważyły przeszkody na tle jasnego nieba i nie zaczęły hamować. Tesla, z Joshuą na pokładzie, wjechała pod naczepę, pomiędzy jej kołami, a kołami ciągnika siodłowego, i pierwsze uderzenie nastąpiło w przednią szybę samochodu. Samochód przejechał pod naczepą, skręcił w prawo, przebił dwa ogrodzenia na polu i zatrzymał się dopiero kilkaset metrów dalej.

Czym jest Autopilot?

Tesla Autopilot features

Funkcja Autopilota w Tesli łączy kilka rzeczy w jedną całość. Autopilot składa się:

  • z tempomatu wyposażonego w radar, dzięki któremu utrzymywana jest zaprogramowana odległość od auta z przodu,
  • w system automatycznie parkujący samochód równolegle,
  • w system utrzymywania samochodu na torze jazdy pasa, na którym się znajduje,
  • w system umożliwiający zmianę pasa poprzez włączenie samego kierunkowskazu.

Niektóre z tych funkcji znane są z innych marek, w tym niemieckich. Zazwyczaj sprzedawane są osobno jako opcje wyposażenia dodatkowego i są dostępne od paru lat. Dla przykładu, Audi nazywa je Active Lane Assist, Pre Sense Basic / Rear, Asystent Parkowania, Asystent Jazdy w Korkach czy Adaptive Cruise Control.

Autopilot Tesli, po rozpoznaniu przeszkody na drodze, potrafi awaryjnie zahamować samochód. Nie ma jednak żadnej gwarancji, że zrobi to za każdym razem. W internecie pojawiają się najprzeróżniejsze filmy demonstrujące jak ta funkcja działa prawidłowo lub nie – poniżej znajdziecie jeden przykład z tej drugiej kategorii.

Są też oczywiście pozytywne przykłady, w tym jedna od Joshuy Browna – tego samego, który zginął w maju. W tym przypadku Autopilot zauważył zjeżdżającą na niego ciężarówkę, zaczął hamować i skutecznie uniknął kolizji.

Jednocześnie należy pamiętać, że Autopilot w obecnej formie jest nadal w fazie beta. Nawet gdy jest uruchomiony, nie wolno zdejmować rąk z kierownicy, należy uważanie patrzeć na drogę tak jakbyśmy my kierowali i trzeba też trzymać nogi na pedałach, aby móc w razie czego odpowiednio szybko zareagować.

Autopilot ma jedną wyjątkową funkcję, której chyba obecnie nie oferuje żaden inny producent. Otóż system, podczas jazdy z włączonym Autopilotem, „poznaje i uczy się” drogi, po której jedziemy. Te informacje są przekazywane do centrali firmy na bieżąco dzięki temu, że każda Tesla ma stałe połączenie z internetem. Jeśli więc po danej trasie przejedzie ktoś przed nami, to my będziemy mieli łatwiej, bo samochód już będzie „znał” tę drogę. Autopilot też dodatkowo wykorzystuje GPS, co pomaga mu w precyzyjnym zbieraniu i odtwarzaniu zebranych informacji.

Czyja to wina?

Biorąc pod uwagę wyraźne obostrzenia oraz instrukcję użytkowania Autopilota, moim zdaniem wina leży w 100% po stronie obu kierowców, oczywiście zakładając, że wszyscy trzymali się przepisów na drodze oraz że fakty, który znamy, nie są błędne. Kierowca zestawu wymusił pierwszeństwo na drugim, więc to on jest bezpośrednio winny śmierci Joshuy. Ten ostatni jednak zupełnie nie zareagował na przeszkodę. Miałby większe szanse na przeżycie gdyby uderzył w koła naczepy lub ciągnika siodłowego. Mógł też próbować ominąć przeszkodę, wpadając w pole, a tak skończyło się to tragicznie i makabrycznie – Tesla została skrócona o dach, a kierowca…

Tymczasem amerykańskie NHTSA (i zapewne policja też) obecnie badają okoliczności wypadku i oficjalną wersję poznamy po opublikowaniu ich raportów.

Asystent kierowcy, a nie jego zastępca

Tesla Autopilot

Wszystkie systemy samochodowe, działające na podobnej zasadzie jak Autopilot Tesli, są asystentami dla kierowcy. Tesla wyraźnie zaznacza, że:

  • „Autopilot jest funkcją asystującą kierowcę, który wymaga abyś stale trzymał ręce na kierownicy”,
  • „musisz zachować kontrolę i odpowiedzialność za własny samochód”,
  • „bądź gotowy przejąć kontrolę nad samochodem w każdej chwili”.

Model S dodatkowo sprawdza czy ręce kierowcy są na kierownicy. Jeśli nie, to pojawia się informacja na ekranie, nakazująca je tam położyć. Jeśli kierowca tego nie zrobi, to samochód zacznie wydawać ostrzeżenia dźwiękowe, a po chwili zacznie zwalniać, dopóki nie wyczuje ich obecności.

Jeździłem z Autopilotem

W swoim życiu funkcji Autopilota lub podobnych doświadczyłem kilkukrotnie. Miałem przyjemność korzystania z Active Lane Assist w Audi już kilka lat temu. W model A3 wystarczyło zdjąć ręce z kierownicy na 3-5 sekund, aby samochód zaczął „pipczeć” jak oszalały, a po paru kolejnych sekundach wyłączał automatycznie system. Teoretycznie to była głupia decyzja, bo gdybym zemdlał, to system by się wyłączył, samochód nie zacząłby sam hamować (nie miał takiej funkcji) i spowodowałbym wypadek. W Audi A5 działało to już ciut inaczej, pozwalając kierowcy na dłuższe zdejmowanie rąk z kierownicy, ale w tym przypadku nigdy nie sprawdzałem co stanie się, gdy zignoruję ostrzeżenia – prawdopodobnie również skończyłoby się to wypadkiem.

Miałem też okazję jeździć z Autopilotem Tesli, na jednojezdniowej, dwukierunkowej drodze – konkretnie na DK 5 pomiędzy stacją Orlen, a miejscowością Mielęcin. Pomimo, że farba na drodze była mało wyraźna, to auto zaskakująco dobrze i płynnie poruszało się po swoim pasie, zachowując odpowiednio dystans od poprzedzającego samochodu. Gdy tylko skręciłem w boczną drogę, która nie miała namalowanych pasów na jezdni, zniknęła ikona sygnalizująca możliwość uruchomienia Autopilota.

Ta funkcja działa tak zaskakująco dobrze, że bardzo łatwo zapomnieć, że jest nadal w fazie beta oraz że wymaga patrzenia się na drogę i trzymania rąk na kierownicy. Już po 30 sekundach miałem wrażenie, że auto mnie dowiezie wszędzie, podczas gdy ja będę sobie czytał książkę lub oglądał film. Problem w tym, że tak nie jest i jak widać po tragicznym wypadku Josha Browna, wystarczy chwila, aby stało się najgorsze. Winę za to ponosi nie tylko świetnie działający system (gdy działa), ale również marketing firmy – jak słuchałem, oglądałem i czytałem na temat Autopilota, to odnosiłem wrażenie, że to system gotowy na wszystko.

Niestety tak nie jest i niezależnie od tego czy marketing firmy wprowadza w błąd czy nie, to kierowca musi o tym pamiętać, bo w „drobnym druku” ograniczenia są wyraźnie oznaczone.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 2

Sam pamiętam gdy niemal osłupiałem wyprzedzając fiata 500 na niemieckiej autostradzie, z kierowcą zaczytanym w książce rozpostartej na kierownicy. Gdy zwolniłem aby się raz jeszcze upewnić, to on właśnie przerzucał następną stronę lektury ;-) Tesla niewątpliwie przygotowuje się na czasy, kiedy to wszystkie samochody będą poruszały się automatycznie. Niestety to chyba jeszcze długo i mimo zawrotnych postępów w technologii w naszej generacji tego nie doczekamy. Mam dwóch znajomych, którzy jeżdżą Teslą, choć używają autopilota raczej na “pokaz”. Ja sam od kilku lat mam kilka automatycznych funkcji w swoim samochodzie (line keeping assist, rozpoznanie przechodniów nagle wkraczjących na drogę, rozpoznanie znaków drogowych z ograniczeniem prędkości, itp, itd) ale tak samo jak moi znajomi w Teslach zdaję sobie sprawę, że w każdej sytuacji to ja jestem odpowiedzialny za prowadzenie i muszę być gotowy na “system override”. Z perspektywy nas wszystkich zafascynowanych postępem w technologii, dobrze jest czytać o tym co nadchodzi.

‘Ta funkcja działa tak zaskakująco dobrze, że bardzo łatwo zapomnieć, że jest nadal w fazie beta oraz że wymaga patrzenia się na drogę i trzymania rąk na kierownicy. Już po 30 sekundach miałem wrażenie, że auto mnie dowiezie wszędzie, podczas gdy ja będę sobie czytał książkę lub oglądał film. Problem w tym, że tak nie jest i jak widać po tragicznym wypadku Josha Browna, wystarczy chwila, aby stało się najgorsze. Winę za to ponosi nie tylko świetnie działający system (gdy działa), ale również marketing firmy – jak słuchałem, oglądałem i czytałem na temat Autopilota, to odnosiłem wrażenie, że to system gotowy na wszystko.’

I niestety tutaj jest pies pogrzebany, każdy kto jest kierowcą doskonale zdaje sobie sprawę, że tylko poświęcenie 100% uwagi daje możliwość bezpiecznej reakcji. Jeśli firma wmawia nam, że w jakimś zakresie samochód jest autonomiczny, to po kilku minutach takiej jazdy umysł kierowcy sobie odpuszcza i w krytycznej sytuacji nie jest w stanie zareagować odpowiednio szybko, a jak widać na tym przykładzie ‘Autopilot’ w przypadku zagrożenia jest kompletnie bezużyteczny.