Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Dziecko w samochodzie

Dziecko w samochodzie

9
Dodane: 8 lat temu

Wakacje tuż za pasem, a tym samym wielkimi krokami zbliża się czas dłuższych podróży samochodem. O ile my, dorośli, damy radę bez problemu i marudzenia pokonać samochodem nawet kilkaset kilometrów, o tyle dzieci bardzo szybko się nudzą i podróż taka może być bardzo mecząca zarówno dla nich, jak i starszych współpasażerów. Co więc zrobić, by dziecko podróżowało wygodnie i bezpiecznie?

Aby podróż była dla wszystkich przyjemnością, a nie męczarnią, powinniśmy zadbać o trzy jej aspekty: wygodę, bezpieczeństwo i rozrywkę.

Dzieci bardzo nie lubią, gdy ubrania krępują im ruchy. Dlatego też, jeśli na dworze jest zimno, na podróż samochodem ubieramy dziecko warstwowo (na tak zwaną cebulkę) i po wejściu do samochodu ściągamy zbędne warstwy, czyli kurtkę, bluzę lub sweterek. Każdy samochód, nawet starszy, bez klimatyzacji, ma nawiew z ogrzewaniem, warto go więc podczas podróży wykorzystać. Latem, nawet w chłodniejsze dni, niech dziecko podróżuje w krótkim rękawku lub cienkiej bluzce z długim rękawem i do niego dostosujmy temperaturę wewnątrz pojazdu.

Gdy komfort jest już zapewniony, zadbajmy o drugi aspekt, który właściwie powinien być dla nas najważniejszy, czyli bezpieczeństwo. Tu mam na myśli przede wszystkim odpowiedni fotelik. Pamiętajmy, że fotelik musi być dostosowany do wagi i wzrostu dziecka. Jeśli dziecko przekracza wagę dopuszczalną lub czubek głowy zaczyna wystawać poza zagłówek, jest to bezwzględny czas na wymianę fotelika na większy. Fotelika nie można kupować na wyrost, musi być dostosowany do zakresu wagowego dziecka, czyli:

  • Grupa 0 – 0–10 kg
  • Grupa 0+ – 0–13 kg
  • Grupa I – 9–18 kg
  • Grupa II – 15–25 kg
  • Grupa III – 22–36 kg

Grupy te bardzo często są łączone i mamy na przykład foteliki 0–18kg (0+I), 0–25kg (0+I+II), 9–36kg (I+II+III) i tym podobne.

Częstym błędem popełnianym przez rodziców jest zbyt wczesne przesadzanie niemowlaka do fotelika montowanego przodem do kierunku jazdy. Około roczne dziecko ma na tyle słabe mięśnie i kręgosłup, że w razie nawet niewielkiej stłuczki podczas jazdy przodem może dojść do poważnych uszkodzeń jego ciała. Najbezpieczniej jest wozić dziecko tyłem do kierunku jazdy aż do ukończenia 4 roku życia (lub nawet dłużej); w niektórych krajach taką jazdę nawet nakazują przepisy. W Polsce takiego przepisu nie ma, ale zaleca się, by dzieci jeździły tyłem co najmniej do ukończenia 15 miesiąca życia. Moja córka ma teraz 3 lata i 4 miesiące, waży prawie 16 kg i ciągle jeździ tyłem. Mam zamiar ją tak wozić jeszcze przez dwa lata. Od paru dni jeździ w foteliku 9–25kg Axkid Duofix, wcześniej, po przesiadce w wieku 13 miesięcy z kołyski Maxi Cosi Cabriofix, jeździła również tyłem w BeSafe IZI Combi x3 (0–18 kg), który teraz jest zamontowany w samochodzie dziadków. Oba te foteliki mają możliwość montażu zarówno tyłem, jak i przodem do kierunku jazdy. I według mnie taki właśnie fotelik najlepiej kupić. Dziecko jeździ cały czas tyłem, co jest dla niego najbezpieczniejsze (pięć razy bezpieczniejsze niż jazda przodem), a w razie na przykład choroby lokomocyjnej w każdej chwili można zmienić kierunek montażu.

Wiele osób dziwi się jak z miejscem na nogi… Otóż dzieci bardzo dobrze sobie z tym radzą i jest im naprawdę wygodnie – potwierdzają to moja córka i jej 4-letnia koleżanka, też jeżdżąca tyłem. Wsadzając dziecko do fotelika, zwróćmy uwagę, by zagłówek był odpowiednio ustawiony oraz żeby pasy zostały ciasno zapięte. Pod żadnym pozorem nie odpinamy pasów podczas jazdy!

kierownica_dla_dziecka

Bagaże powinny znajdować się tylko w bagażniku. Unikajmy trzymania w kabinie samochodu różnego rodzaju toreb i walizek, które stwarzają niebezpieczeństwo w przypadku choćby ostrego hamowania. Jeśli podróżujemy z bardzo małym dzieckiem, torbę pielęgnacyjną umieśćmy nieruchomo w bezpiecznym miejscu. I nigdy, ale to nigdy nie zostawiajmy żadnych rzeczy – butelek, zabawek – na półce za tylnymi fotelami.

Kolejną ważną rzeczą, która ma wpływ na bezpieczeństwo podczas jazdy, jest jedzenie i picie. Lepiej na krótki posiłek zatrzymać się w wyznaczonym do tego miejscu lub na stacji benzynowej. Dziecko spokojnie zje, napije się, rozprostuje kości. A jeśli już musimy dać mu pić w trakcie jazdy, niech to będzie butelka ze smoczkiem lub bidon z miękką słomką, co zapobiegnie rozlaniu płynu oraz zminimalizuje u dziecka ryzyko zachłyśnięcia się (nigdy nie wiemy, czy akurat w chwili, w której dziecko pije, nie wjedziemy w jakąś dziurę lub będziemy musieli ostro hamować).

uchwyt_do_tabletu

I w końcu rozrywka, czyli najprzyjemniejsza część podróży. Tu też na początek przestroga. Unikajmy wieszania plastikowych zabawek na foteliku (na przykład pałąku kołyski) i w jego okolicy, ponieważ mogą w razie ostrego hamowania lub stłuczki wyrządzić dziecku krzywdę. W przypadku niemowląt zwracajmy uwagę na to, czy zabawka ma atest i jest przeznaczona do używania w samochodzie. Bardzo fajnym akcesorium dla maluchów jest zwisająca na zmywalnym materiale kierownica, którą zaczepia się o zagłówek fotela samochodowego. Trochę starszy maluch z pewnością doceni książeczki i tablet. Jeśli oglądamy bajki, tablet najlepiej zamontować na zagłówku w specjalnym uchwycie – jest to po pierwsze bardzo wygodne (dziecko nie musi trzymać urządzenia cały czas w ręku), a po drugie bezpieczne (tablet jest nieruchomo przyczepiony, w razie hamowania lub stłuczki nie uderzy dziecka). Jeszcze przed wyjazdem wgrajmy na tablet i smartfona wszystkie ulubione aplikacje, bajki i gry naszej pociechy. Tu polecam mój artykuł z lipca 2015 roku, dostępny również online, może znajdziecie tam coś, czego Wasze dziecko jeszcze nie zna, a co mu się spodoba. Przygotowując się na podróż, nie zapomnijmy spakować ładowarki sieciowej oraz samochodowej. Nauczmy się też kilku popularnych dziecięcych piosenek. Prawie każde dziecko w pewnym momencie podróży zaczyna demonstrować zdolności wokalne. Powtórujmy mu, zanim znowu schowa nos za ekranem tabletu.

I najważniejsze: zabierzmy ze sobą dużo humoru i uśmiechu. Bezpiecznej drogi!


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 6/2016

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 9

Trochę psychoza się robi z tym bezpieczeństwem. Nie wyobrażam sobie swojego dwulatka zapiętego ciasno w foteliku przez całą kilkunastogodzinną podróż np. do Chorwacji. Czterolatek tym bardziej tego nie wytrzymuje. Ehh, gdzie te czasy, kiedy tylna kanapa samochodu służyła do spania, zabawy i wielu innych ciekawych rzeczy. Polecam autorce przy najbliższej podróży wypróbować pozycję w foteliku, tyłem do jazdy, bez możliwości zmiany przez kilka godzin. Powodzenia.

Kiedys nie zapinało się pasów i czy to oznacza, że teraz też nie powinniśmy ich zapinać?
Ja również pamiętam czasy bez fotelików. Miej proszę tylko na uwadze, że kiedyś też samochody jeździły wolniej (porównaj sobie dużego Fiata czy Poloneza nawet z jakimś nie za szybkim kompaktem typu Corsa czy Fiesta – jest różnica, prawda?), było ich mniej. Poza tym kilkunastogodzinnej podróży bez przerwy to żadne dziecko nie wytrzyma – nieważne czy w foteliku tyłem, przodem czy bez fotelika. W każdej podrózy z dzieckiem trzeba robić przerwy co 3 godziny (no, chyba, że dziecko śpi…).

Tylem do kierunku jazdy czyli ze wzrokiem dziecka wlepione w oparcie tylniej kanapy?? Wspolczuje mamie i dziecku bo nie wyobrazam sobie aby moje dzieci spedzily w takiej pozycji dluzej niz 5 minut. Nie wspominajac o kompletnym braku kontroli co sie z dzieckiem dzieje (tyl siedzonek wyjatkowo dobrze to utrudnia) jak rowniez braku mozliwosci podnia dzieciom przez pasazera siedzacego z przodu czegokolwiek.

Jadąc tyłem dziecko doskonale wszystko widzi przez szybę boczną i tylną. Proszę spytać 3-4 latków tak jeżdżących. Foteliki tyłem mają inne nachylenie i jest to naprawdę wygodne dla dziecka. Poza tym są specjalne lusterka na zagłówek i wówczas dziecko widzi nas, a my dziecko (w lusterku wstecznym). Moja córka ma 3,5 roku i sama nawet mówi, że woli jechać tyłem.
To, że jest to niewygodne dla dziecka to mit. Po pierwsze jest tak bezpieczniej, a po drugie w długich trasach wygodniej (ze względu na pozycję).

Tu na prawdę nie ma sie do czego przyczepić- tekst jak najbardziej prawdziwy, a osoby piszące, że “sie nie da”, “polecam tak autorce jechać”, “brak kontroli nad dzieckiem” wypowiadają się na temat tak dla nich abstrakcyjny jak dla świni zwiedzanie muzeum. Skoro nigdy nie próbowaliście tak przewozić swoje dzieci to po co wypowiadacie rzeczy, które nie maja nic wspólnego z rzeczywistością?