Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Nowy rozdział?

Nowy rozdział?

10
Dodane: 8 lat temu

Zostaliśmy – dosłownie – zasypani nowościami, usprawnieniami i… No właśnie.
I w końcu wróciło „to coś”. Co? O tym będzie ten tekst. Pominę w nim wiele
z tego, co pokazano. O szczegółach moi redakcyjni koledzy już pisali na łamach iMagazine.pl. Zapraszam do lektury ich tekstów, a tymczasem spójrzmy na trzy aspekty, którymi Apple wygrało otwarcie tegorocznego WWDC.

Najważniejszy jest użytkownik

Apple ma obecnie najpotężniejszy system mobilny na świecie, z największym ekosystemem usług, o największym stopniu integralności i doskonale skrojonym pod to wszytko sprzętem. To prawie ideał. Prawie, bo wątpię, że da się w tej dziedzinie wyczerpać pomysły. Owe pomysły przynosimy my sami – użytkownicy, deweloperzy, firmy – klienci marki Cupertino. Korzystając, narzekając, próbując usprawnić i w końcu otwarcie na przykład w serwisach branżowych krytykując konkretne rozwiązania bądź ich brak.

Wojtek słusznie zauważył, że Apple kolejny raz pokazuje, iż dba o najmniejszy szczegół towarzyszący odczuciom w użytkowaniu ich produktów. Nowa tarcza z Minnie Mouse – dla kobiet. Tak niewielka rzecz, jak systemowy schowek, po przeniesieniu do chmury stała się dosłownie magiczną funkcją, a o wzroście produktywności związanym z Universal Clipboard czy możliwości usuwania systemowych aplikacji, trybie nocnym w iOS i tvOS już nie pisząc. Warto też wspomnieć o odświeżeniu naprawdę tego wymagającej aplikacje Remote. Długo czekaliśmy, ale w końcu stało się. To wszystko wypadkowa naszych potrzeb – potrzeb użytkowników, które Apple zdaje się zauważać i na nie reagować. Zdecydowanie tak jest w przypadku watchOS, który ma być aż siedem razy szybszy niż poprzednio. Zdecydowanie było to widać podczas demo i jeśli tak będzie, Apple Watch zyska dla wielu na znaczeniu. Do tego dochodzi nowy, według mnie fenomenalny pod względem designu, sposób prezentowania Aktywności na tarczach, kilka nowości wśród nich samych i możliwość szybkiego przełączania się między nimi.

Jestem jednak ostatecznie dumny z Apple, ponieważ wyciąga wnioski i jest całkowicie skupione na nas – użytkownikach. Każde ulepszenie i nowość z czegoś wynika i zdaje się odpowiadać na potrzeby – o dziwo, wielu. A to sztuka umieć tak obserwować rynek i dostosowywać się do potrzeb, by wprowadzać w innowację. Tą niewątpliwie jest Auto-unlock – druga, najbardziej spektakularna w swojej tajemnicy funkcja po Universal Clipboard. Gdy jesteś w pobliżu swojego maca i masz na nadgarstku Apple Watch, to laptop zawsze się odblokuje, gdy zechcesz z niego skorzystać. Gdy skopiujesz coś na iPhonie, podczas spotkania biznesowego, a następnie popędzisz do biurka, po prostu wkleisz ten fragment na macOS. To właśnie jest kunszt u Apple – stworzyć coś, co jest niewidoczne, ale tak proste w swojej funkcjonalności, że zastanawiasz się, dlaczego nikt wcześniej tego nie zrobił.

Wizerunkowe zwycięstwo Apple

Otwierający tegoroczne WWDC keynote był wizerunkowo jednym z najlepszych po odejściu Steve’a Jobsa. Wpuszczono na scenę człowieka, który ją po prostu kocha. Mowa oczywiście o fenomenalnym Craigu Federighim. To był jego teatr. Przynajmniej do połowy wyglądało to wszystko genialnie. Zajrzałem do życiorysu Craiga. To świetny kandydat na przyszłego CEO firmy. Do tego wręcz urodzony na scenie.

Mieliśmy więc postać. Prawdziwie hipnotyzującą. Drugim składnikiem był ukłon w kierunku osób niepełnosprawnych. Tutaj obejdzie się nawet bez zbędnego chwalenia Apple, ponieważ dotychczas żadna firma na świecie operująca produktami na taką skalę nie zwróciła się tak mocno w kierunku tej grupy. Tymczasem „w watchOS pojawi się zupełnie nowa aplikacja Breathe mająca wspierać zdrowe oddychanie, redukcję stresu etc. Natomiast Aktywność doczekała się opcji dzielenia się swoimi osiągami ze znajomymi. W aplikacji znalazły się także rozwiązania dla osób poruszających się na wózkach, którzy zamiast czas «wstać» otrzymają opcję « czas się przejechać» – « time to roll».”. Szczerze? Apple postawiło bardzo wysoko poprzeczkę konkurencji. Nie wystarczy teraz skopiować tego typu rozwiązań. Dlaczego? Bo w przypadku Apple stoją za nimi zakrojone na szeroką skalę programy badawcze. Czytaj: ludzie. To jednak nie jedyne zagranie, do którego Apple wykorzystało potencjał watchOS 3. „Zegarek będzie też posiadał funkcję SOS pozwalającą na wykonywanie połączeń awaryjnych, dzięki korzystaniu z Wi-Fi lub sieci komórkowej, w zależności od naszego połączenia z iPhone’em. Funkcja SOS będzie zawierała również naszą kartę medyczną.”. Znowu wracamy do wspomnianych małych-wielkich rzeczy. Oto one. Tak przekonuje się nieprzekonanych, tak zatrzymuje się wiernych. Przykład? Proste, zwięzłe i zabarwione autoironią przedstawienie powodu porzucenia po piętnastu latach nazwy OS X na rzecz macOS. Przesłuchajcie to sobie raz jeszcze. Powoli i dokładnie.

W Chwili słychać było w każdej minucie raczej głosy zdziwienia liczbą zmian i nowości niżeli zwątpienia. Dlaczego? Ponieważ, jak za dawnych czasów, gdy na scenie był Craig, każde słowo, każdy slajd, każde spojrzenie na prompter i każdy uśmiech nie były przypadkowe. Słowa, muzyka, gesty, akcentowanie. Gdy ktoś potrafi nimi wszystkimi władać, porywa za sobą tłumy. Potrafił to Jobs. Potrafi, według mnie nawet lepiej, Craig. Cieszę się, że Apple oddaje mu coraz więcej czasu.

Nowy rozdział?

Nie wszystko, co pokazano, jest idealne. Nowy interfejs Apple Music raczej przypomina kafle z Windows Phone’a z fontami, które w mojej opinii średnio do siebie pasują i nie rozumiem, co było niezrozumiałego w poprzednim, ale to ja. Podobnie nowe Wiadomości uważam za przeładowane, choć wiele spośród dodanych funkcjonalności mi się przyda. Ba, nawet na nie czekałem. Podświadomie. Na przykład na zamianę słów na emoji. To naprawdę ułatwi budowanie przekazów w social mediach, planowanie postów etc.

To była konferencja, w której czuć było nowości i doprawdy, życzyłbym sobie znowu tego doświadczyć, z podobną adrenaliną i nie wychodzić z Chwili zawiedzionym. Myślę, że zbliżonej, o ile nie większej innowacji i powiewu nowości, możemy spodziewać się w produktowym portfolio firmy. Byłoby czymś szalenie spójnym, gdyby Phill Schiller – którego również uwielbiam za swobodę, jaką zachowuje na scenie, wyszedł we wrześniu i zaczął swoją część keynote od wymienienia wszystkich linii produktowych firmy – tak jak zrobiono to teraz, w przypadku systemów operacyjnych, a następnie dokonania koniecznych zmian. Krótko: cięć, na których miejsce zostaną wprowadzone nowości. Myślę, że to się spełni na jesieni i bardzo czekam na ten moment.

Komputery osobiste integrują się coraz bardziej i mocniej z urządzeniami mobilnymi. Siri dla macOS pozwoli ziścić zamysł Spike’a Jonze’a, reżysera głośnego filmu „Her”. Czy aż w takim stopniu jak w tym filmie? Oby nie, ale z pewnością Apple będzie właśnie do tego dążyło. Jeśli mamy kiedyś zasiąść za kierownicą Apple Car, musimy niemalże całkowicie zaufać sztucznej inteligencji. Apple doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Oczywiście – nie każdy musi się na to godzić. Nawet większość nowości w Wiadomościach będzie można wyłączyć. Nie ma doprawdy sensu wylewać tony marudzenia na to czy tamto. Nie chcesz? Nie używaj. To będzie jednak coraz trudniejsze, bo im bardziej my – duże dzieci – cieszymy się nowościami, tym więcej samozaparcia i dyscypliny te nowości będą od nas wymagały. Zapnijcie pasy.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 07/2016

Krzysztof Kołacz

🎙️ O technologii i nas samych w podcaście oraz newsletterze „Bo czemu nie?”. ☕️ O kawie w podcaście „Kawa. Bo czemu nie?”. 🏃🏻‍♂️ Po godzinach biegam z wdzięczności za życie.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 10

oglądaliśmy zatem dwie różne konferencje. moje wrażenia spisane na gorąco:

cóż powiedzieć… apple staje się ekosystemem idealnym pod programy 3rd party… z usługami microsoft na czele. niestety, amazingu nie ma, to już właściwie jest polerka, a nie szlifowanie. wszystko wyhamowało, szału czy tąpnięcia brak. czekam z nadzieją na sprzęt.

wszystko, co zobaczyłem, to (dobra) optymalizacja i nice-to have. ot, odinstaluję kilka aplikacji, które zabiło dziś Apple i tyle. były też takie rzeczy, które chciałbym odzobaczyć (prezentacja apple music, 3x większe ikonki emoji… czy tragiczny wygląd belek powiadomień w #ios – jakby je narysowali dziś rano). ta napompowana retoryka potrzebuje mięsa, konkretnej treści – i dziś bardzo boleśnie było widać, jak jej zabrakło.

Wiesz co Michał, wydaje mi się że Apple nie musi już być liderem innowacyjności. Wystarczy im niezawodność i integracja ekosystemu na takim poziomie, na jakim nie ma jej nikt inny na rynku.

cały artykuł to pisanie o niczym, żadnych konkretów, ale widać takie artykuły na zapchaj dziury są potrzebne … komuś

Cóż, na takim poziomie dyskusji nie mogę nic więcej zrobić. Za krytykę dziękuję, postaram się z niej wyciągnąć wnioski. Na przyszłość również doradzam konkretyzm w komentarzach. :)

a ja “na przyszłość również doradzam konkretyzm” w artykułach :)