Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu „Dbamy o lepszą codzienność” – kampania polskich projektantów

„Dbamy o lepszą codzienność” – kampania polskich projektantów

10
Dodane: 7 lat temu

Steve Jobs kiedyś powiedział, i to prawdopodobnie jeden z jego najsłynniejszych cytatów, że…

„Most people make the mistake of thinking design is what it looks like,” says Steve Jobs, Apple’s C.E.O. „People think it’s this veneer — that the designers are handed this box and told, ‚Make it look good!’ That’s not what we think design is. It’s not just what it looks like and feels like. Design is how it works.”

„Design to nie tylko jak coś wygląda i jak odczuwamy go w rękach. Design to jak coś działa”.

Ruszyła kampania społeczna, prowadzona przez Sieć Obywatelską Watchdog Polska, pt. „Dbamy o lepszą codzienność”. Zaproszono polskich projektantów, którzy mieli bardzo nietypowe zadanie – wprowadzić delikatne zmiany w przyrządach codziennego użytku, ale na tyle duże, że ich użycie może wprowadzić nas w zakłopotanie.

Jak tylko zobaczyłem szklankę (krzywą!) projektu Agnieszki Bar, czajnik (uwaga na uchwyt!) projektu Jana Kochańskiego i lustro (gdzie ja jestem?!) projektu Studio Szpunar, to od razu skojarzyłem słowa Steve’a Jobsa. Codziennie do naszych rąk trafia przecież tyle przedmiotów „podstawowych”, o których nawet nie myślimy – używamy ich od lat, a one w większości spełniają nasze oczekiwania. Ale co by było gdyby…

No właśnie, to ten czajnik zwrócił moją uwagę, ponieważ z pozoru, na pierwszy rzut oka, wydaje się być jak każdy inny. No może ma nieznacznie bardziej nietypowy uchwyt. A jak przekręcę nadgarstek?

– Iwona! Szybko, przynieś szmatkę! – wrzasnąłbym.

Dzisiaj, krzątając się po domu, zacząłem pilniej zwracać uwagę na otaczające mnie przedmioty. Na kanapę, która nie zrzuca mnie niespodziewanie na podłogę. Na kapcie, dzięki którym się nie potykam. Na drzwi do lodówki czy łazienki, które otwierając się, nie dają mi po głowie.

Pomysłodawcą kampanii jest Marcin Talarek z IRL Warszawa. Więcej informacji na temat tej kampanii znajdziecie tutaj, a prezentowane produkty można kupić tutajlustro kosztuje 170 PLN, szklanka 140 PLN, a czajnik 130 PLN.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 10

Mając nieoptymalny przedmiot, z którego korzystamy codziennie, w pewnym momencie może prowadzić to do irytacji, że to nie działa do końca tak jakbyśmy chcieli

Powiedziała to Pani, która zaprojektowała krzywą szklankę…
Jeżeli ktoś potrafi szerzej wytłumaczyć co jest nie tak w prostych szklankach, że ich używanie może prowadzić do irytacji, to poproszę słówko komentarza, bo tego tłumaczenia nie zrozumiałem.

Lustra w ogóle nie rozumiem, ono nie rozwiązuje żadnego problemu, wygląda jakby dorobili tłumaczenie do wymyślonego dziwacznego przedmiotu.

Twórca czajnika, mówi, że w swojej pracy zajmuje się wyszukiwaniem błędów w przedmiotach, szuka punktów, które można poprawić, które mogłyby działać lepiej – przy czym używa nienaturalnego gestu do przesuwania strony trackpadem. 🙃
Obrazuje to pewną sprzeczność w jego myśleniu i działaniu.

Dodam jeszcze słówko komentarza do czajnika – nie ufam takim połączeniom rączki z przedmiotem. Nie wiem jak to jest zrobione, ale jeśli się zepsuje i zacznie obracać…

Rączka przyklejona jest specjalnym klejem do łączenia ceramiki z drewnem. Nic złego nie powinno się wydarzyć i nikt też nie zgłaszał nam takiego przypadku.

Rozumiem. W sumie nie powinno, ale ciężko mi ufać klejom, bo w większości to one udają, że trzymają. Wiem, jęczę, ale sam też nie raz coś kleiłem i doświadczenia mam nie przyjemne. No ale też kropelek czy innego syfu nie użyliście, więc pomimo poddawania tem. powinno wytrzymać parę lat :).

Mam nadzieję, że nasz klej nie udaje, że trzyma. :) Używamy czajniczka w biurze i daje radę.
Pozdrawiamy!

abstrahując od tego, że szklanka w produkcji kosztuje 1,3 PLN …

To raczej cena masowej produkcji, poza Polską. Tu proces produkcji przebiegał inaczej, szklanki są ręcznie robione, szlifowane, przygotowane w krótkiej serii.

Ponadto ich zakup wspiera działalność naszego stowarzyszenia – bezpłatną pomoc prawną, szkolenia i stanie na straży prawa do informacji.

Ideą kampanii nie jest wiara w to, że przedmioty mogą naprawić świat. Żaden z tych przedmiotów nie rozwiązuje bezpośrednio problemów, chyba że problemem nazwiemy braku namysłu. I to zatrzymanie nas w codziennym biegu, zainspirowanie do zadania sobie pytania ,,co ja mogę zrobić, zmienić na lepsze?”, jest naszym celem.

W użytkowaniu są w pełni funkcjonalne. Dotknąć, sprawdzić i jak wyglądają na żywo można w najbliższy weekend – 17/18.12, będziemy na Targach Wzory w Warszawie (Dom handlowy Bracia Jabłkowscy ul. Bracka 25, piętro 2, stoisko nr 184). Można też zajrzeć do naszego biura – Ursynowska 22/2, napić się z nami herbaty z naszego czajniczka :-), przy której chętnie opowiemy więcej o idei kampanii.

Co do poruszania trackpadem przez Jana Kochańskiego… Hmm, myślę, że każdy z nas ma swoje naturalne gesty przy używaniu zwykłych przedmiotów. ;-)

Pozdrawiam serdecznie!
Roksana Maślankiewicz
Sieć Obywatelska Watchdog Polska

Rozumiem ideę, trochę te opowieści były zbyt wyniosłe i napompowane nie pasujące do tego czym są te produkty i jak ich na codzień używamy.

Rozumiem, że trzeba ćwiczyć i praktykować, żeby zaprojektować coś przydatnego.

Gesty różne mamy, część z nich jest właśnie nienaturalna jak to odwrotne przewijanie stron. Gdy przewijam stronę w górę (tzn. żeby zobaczyć co jest niżej) na smartfonie, to przewijam ją gestem przesuwania od dołu do góry, gdy przewijam stronę w tablecie, wykonuję taki sam ruch, gdy przewijam na dotykowym ekranie, również taki sam ruch wykonuję.
Gdy przesuwam kartę leżącą na blacie biurka to również przesuwam ją w ten sposób.
Dlaczego nienaturalnie i odwrotnie mam ją przesuwać gładzikiem?

To są nienaturalne gesty wyuczone podczas korzystania z Windowsa. Projektując coś powinniśmy patrzeć pod kątem naturalnych odruchów a nie zakodowanych nieprawidłowych działań, które wyuczyliśmy się podczas korzystania ze źle zaprojektowanych maszyn.

Niestety nie odwiedzę Państwa gdyż do stolicy mam ponad 400 km.
Pozdrawiam z wybrzeża!

Pozdrawiamy i zapraszamy przy okazji! :)