Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu TripMode 2.0 zagościł u mnie na stałe

TripMode 2.0 zagościł u mnie na stałe

6
Dodane: 7 lat temu

Kilka miesięcy temu wspominałem o problemie z danymi podczas podróżowania…

TripMode 2.0 dla Mac i Windows

Od tamtej pory non-stop korzystam z TripMode na swoim MacBooku Pro Escape i miło mi powiedzieć, że to jeden z tych programów, który stał się domyślnie wymaganym. Żyje sobie w pasku menu na górze ekranu i pika mi co jakiś czas, gdy program żąda dostępu do internetu.

Pomimo samego dobra, jakie ten program oferuje, kilkukrotnie dałem się załapać na tym, że jakiś program przestał mi działać. Pierwszy był Terminal, za pomocą którego próbowałem zrobić traceroute’a i pinga.

– Cholera, czemu mi internet nie działa! – zastanawiałem się.

Safari funkcjonowało, Terminal odmawiał współpracy. Dopiero po chwili przypomniałem sobie, że przecież jest zablokowany!

Najbardziej sobie w nim chwalę automatycznie tworzone profile dla poszczególnych sieci, z którymi się łączę. Dzięki temu nie muszę w ogóle zarządzać niczym. Być może przesadziłem trochę z limitem 1 GB, ale jeszcze nigdzie „w polu” do niego nie dobiłem, więc na razie nie mam potrzeby niczego zmieniać.

Program jest całkowicie warty swojej ceny i gorąco go polecam.

TripMode kosztuje 8 USD i można go kupić tutaj. Jest też 7-dniowa wersja trialowa.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 6

Nie, to mało. U mnie natomiast 320MB, to mało?

Zauważyłem, że stabilizuje się po paru godzinach i jest ~90MB. Fajna aplikacja pomimo tego :)