Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu The Frame – testowałem telewizor wyglądający jak obraz

The Frame – testowałem telewizor wyglądający jak obraz

Paweł Okopień
paweloko
7
Dodane: 7 lat temu

Nie sztuką jest zrobić telewizor oferujący wysoką jakość obrazu. Nie sztuką jest zrobić produkt wyróżniający się wzornictwem, ale nieoferujący odpowiedniej jakości. Sztuką jest zrobić produkt kompletny, który też jest dziełem sztuki. Samsung The Frame właśnie wszedł do sprzedaży w Polsce, ja już go testowałem i jestem nim totalnie zauroczony. Dlaczego tak się nim zachwycam? Ponieważ to jest telewizor marzenie.

Ostatnie lata to wysyp naprawdę ciekawie zaprojektowanych telewizorów. Design przestał być domeną Bang&Olufsen i Loewe i trafił do produktów ze średniej i wyższej półki cenowej, ale zdecydowanie bardziej masowych niż urządzenia duńskiej i niemieckiej marki. W tamtym roku mieliśmy na przykład niemal lewitujący ekran Panasonica DX800, w tym roku ekrany OLED Sony A1, Panasonic EZ1000, a przede wszystkim LG W7 zachwycają swoim wzornictwem. LG W7 robi piorunujące wrażenie swoją smukłością, sposobem montażu, choć wszystko jest obkupione wiszącym pod spodem soundbarem będącym sercem tego ekranu. Telewizory QLED Samsunga są znowu świetnie wykonane nie tylko z przodu, ale też z tyłu. Producent wprowadził do sprzedaży także dodatkowe podstawy, a kable pozwolił ukryć dzięki prawie niewidocznemu przewodowi światłowodowemu. The Frame to jednak model, który szczególnie trafia w moje gusta, choć nie jest pomysłem stricte innowacyjnym.

 

The Frame jak sama nazwa sugeruje to telewizor w obrazie. Takich zabiegów w historii telewizorów mieliśmy już kilka. Wystarczy wspomnieć Sony Bravia E4000 i LG Gallery OLED. To produkty z 2008 i 2013 roku. Liczy się jednak egzekucja i to, co dziś możemy zobaczyć na sklepowych półkach. Na razie niestety Samsung The Frame nie pojawi się w każdym z elektromarketów, znajdziemy go tylko w wybranych Samsung Brand Store. Zachęcam do zahaczenia o taki sklep podczas najbliższej wizyty w centrum handlowym, aby na własne oczy przekonać się dlaczego tak się nad tym modelem zachwycam.

Ile kosztuje Samsung The Frame?

Jedyną wadą dla mnie jest ograniczona liczba rozmiarów tego telewizora. W Polsce dostępny jest w wariantach 55 i 65 cali, brakuje zapowiedzianego dopiero na targach IFA modelu 43-calowego. Sam ubolewam nad brakiem 75 cali, aczkolwiek „obraz” w takich gabarytach mógłby wyglądać nieco komicznie, to jednak coraz więcej domowych salonów, aż się prosi o tak duże ekrany. Zresztą wystarczy spojrzeć na liczbę oferowanych w tym roku ekranów 75-calowych i ich stosunkowo przystępne ceny. Jeśli chodzi o The Frame cena nie jest niestety przystępna, ale trzeba pamiętać, że to telewizor kwalifikujący się u Samsunga do kategorii UHD Premium, czyli oferujący poszerzoną paletę kolorów, zauważalny efekt HDR, matrycę 120 Hz oraz oczywiście natywną rozdzielczość 4K. Za wariant 55-calowy przyjdzie nam zapłacić 9999 zł, za 65 cali zapłacimy 12999 zł. Dodatkowo aktualnie za złotówkę otrzymamy jedną z ram w prezencie.

O co chodzi z ramami w Samsung The Frame

W pudełku z The Frame znajdziemy wieszak No-Gap, są też bardzo minimalistyczne nóżki, ale ten telewizor prosi się o powieszenie, ułatwia to także 5-metrowy przewód światłowodowy, który sprawia, że wszystkie kable HDMI mamy schowane w szafce, opcjonalnie możemy kupić przewód 15-metrowy i zupełnie inaczej zaaranżować nasz salon. To jeden z nielicznych telewizorów na rynku, który trafia do nas od razu z uchwytem ściennym 1. W przeciwieństwie do większości telewizorów The Frame nie stara się być bezramkowy, rama telewizora jest wyraźnie zaznaczona, jest też szerszy od większości nowych ekranów. Ramka telewizora jest stylizowana na taką, jaką posiadają obrazy. Z przodu nie znajdziemy nawet logo Samsunga. Przy zakupie możemy też wybrać jedną z trzech dodatkowych nakładek na ramę – w kolorze białym, beżowego drewna (dębu) lub ciemnego drewna (orzecha). Nakładki trzymają się na magnes, więc są łatwe w montażu, możemy też poprosić osoby wyspecjalizowane w oprawie obrazów o przygotowanie oprawy dla naszego telewizora, tak aby pasował on do innych dzieł sztuki w naszym domu. Wygląda to naprawdę fajnie, ale prawdziwy efekt wow widzimy dopiero po uruchomieniu telewizora.

Tryb Sztuka – obrazy w abonamencie

Samsung The Frame to telewizor z system Tizen takim samym jak pozostałe telewizory, tego producenta w 2017 roku, z jednym drobnym wyjątkiem. Urządzenie wyposażono w dedykowany tryb sztuka 2. Pod względem sprzętowym też są drobne różnice, w urządzeniu znalazł się czujnik ruchu i natężenia światła, natomiast na pilocie zamiast klasycznego przycisku oznaczającego włączenie lub wyłączenie telewizora mamy przycisk przenoszący nas do trybu sztuka.

Tryb ten sprawia, że nasz telewizor, podczas gdy nie korzystamy z niego zamienia się w obraz. Odpowiednio dostosowuje jasność ekranu do pomieszczenia i stara się w jak najlepszy sposób udawać obraz. Przy czym słowo udawać jest dość obraźliwe dla tego ekranu, The Frame jest obrazem. W tym trybie mamy do wyboru ponad 100 świetnych grafik, zdjęć, dzieł sztuki. Możemy im dodawać passe-partout w różnych wariantach kolorystycznych, tak aby, jak najbardziej pasowały do naszego gustu i wnętrza. Ponadto dzięki aplikacji SmartView na iOS i Android możemy „wrzucać” na telewizor nasze zdjęcia. Tworząc w ten sposób dużą ramkę, nawet z trzema fotografiami w bardzo fajnym ustawieniu.

Na tym jednak wybór obrazów się nie kończy. Jeśli nam mało, to możemy skorzystać z abonamentu lub zakupić pojedyncze dzieła sztuki. Do wyboru mamy obrazy z wielu renomowanych galerii sztuki. Zdecydowanie coś takiego będzie wyglądać mniej obciachowo niż zakup marnej jakości repliki, zresztą Samsung stawia na dzieła mniej powszechne, takie, które rzeczywiście mogą zdobić ściany salonów i to utrzymanych w różnych stylach. Znajdą się grafiki do nowoczesnych aranżacji, jak i coś dla wielbicieli minimalizmu lub klasyki.

Czujnik natężenia światła oraz ruchu wykorzystywany jest także do tego, by telewizor wyłączał się, gdy zajdzie zmrok i uruchomił ponownie, gdy dostrzeże światło. W ten sposób oszczędza on energię. Niestety nie zmierzyłem zużycia podczas działania trybu Sztuka, ale jest ona mniejsza niż przy standardowym oglądaniu telewizji. Technologia gwarantuje też, że wyświetlany statyczny obraz nie wpłynie w żaden sposób na funkcjonowanie telewizora.

The Frame był u mnie przez tydzień i bardzo żałuje, że go nie powiesiłem na ścianie, zwłaszcza że uchwyt w zestawie sprawia, że przylega on bezpośrednio do ściany. Jednak nawet stojąc na szafce i bez dodatkowych ramek telewizor ten prezentuje się naprawdę rewelacyjnie. Zachwyceni byli także bliżsi i wszyscy, którzy widzieli ten telewizor będąc u mnie w tym czasie. Oczywiście nie muszę wspominać, że szczególnie przypadł on do gustu płci pięknej. W końcu The Frame pozwala ukryć telewizor w salonie, jednocześnie zupełnie go nie ukrywając, a wręcz wyróżniając. To produkt dla osób, które dbają o estetykę wnętrza. Powinien być hitem aranżacji przedstawianych przez projektantów wnętrz. Jest też pierwszym telewizorem masowym, który można w tak dużym stopniu personalizować. Do tej pory jedynie Loewe oferowało swoje telewizory w dziesiątkach wariantów kolorystycznych. Tutaj na starcie mamy trzy różne nakładki do wyboru, które możemy w dowolnym momencie zmienić plus możliwość stworzenia własnych modyfikacji.

Smart TV Samsunga coś, co dopełnia ten telewizor

Trzeba pamiętać, że The Frame dostarczany jest z tym co Samsung ma najlepsze, czyli platformą Smart TV. Doskonale sobie zdaję sprawę, że w tym roku jest kilka lepszych telewizorów pod względem jakości obrazu niż Samsung. Ekrany OLED są naprawdę dopracowane, Sony A1, LG W7 i Panasonic EZ1000 zachwycają, natomiast Philips POS9002 i LG B7 mają już bardzo atrakcyjną cenę w stosunku do jakości obrazu, jaką oferują. Jednak żaden z producentów nie jest w stanie zaoferować tego, co Samsung, jeśli chodzi o połączenie odpowiedniej jakości obrazu, fajnego wykończenia z unikalnym system podłączania źródeł sygnału, pilotem uniwersalnym i wreszcie platformą Smart TV. Do tego w wielu przypadkach dochodzi dobrze skalkulowana cena niezależnie od rozmiaru. Dlatego tak często polecam właśnie Samsunga, ponieważ wiem, że dla przeciętnego użytkownika telewizor nie kończy się na perfekcyjnej jakości obrazu. Ta jest fajna i pożądana, ale nie tylko ona daje radość z oglądania telewizji.

The Frame przełącza się w tryb telewizyjny w ciągu dwóch sekund, następnie równie błyskawicznie możemy przełączać się pomiędzy źródłami sygnału. Przejście pomiędzy serialem na Netflixie a HBO GO, czy Player.pl lub Amazon Video Prime jest błyskawiczne i intuicyjne. Dla mnie interfejs Samsunga bije w tej chwili na głowę wszystko łącznie z Apple TV. Choć uważam, że twórcy inspirowali się właśnie tvOS, nawet jeśli chodzi o konstrukcje pilota. Samsung od 2009 roku oferuje Smart i pracuje nad tą platformą. Od zeszłego roku wygląda to tak, jak powinno i jest szalenie wygodne.

The Frame telewizor, który chce się mieć

The Frame to sztuka, sztuka dobrego telewizora. Na minus zaliczam plastikowy pilot zamiast aluminiowego, brak większego rozmiaru oraz fakt, że dodatkowe dzieła sztuki trzeba dokupić lub wykupić abonament. Także cena telewizora jest wysoka, chociażby względem Q7. Jeśli przełkniemy cenę, która i tak jest niska względem ekranów OLED to otrzymujemy telewizor bliski perfekcji. The Frame łączy bardzo dobrą jakość obrazu ze świetnym wzornictwem, jedyną taką platformą Smart TV i ciekawym konceptem, jakim jest zrobienie z telewizora dzieła sztuki. Mnie to zachwyciło, urzekło i naprawdę poważnie zastanawiam się nad jego zakupem. Gdyby nie fakt, że ściana prosi się o większy rozmiar ekranu już bym czekał na rozpatrzenie wniosku ratalnego.

  1. W tym roku jedynie LG W7 ma swoje mocowania, ale on kosztuje 27 tysięcy złotych za wariant 65-calowy
  2. ArtMode

Paweł Okopień

Pasjonat nowinek ułatwiających codzienne życie, obserwator szybko zmieniającego się rynku tech, nurek, maniak wysokiej rozdzielczości i telewizorów.

paweloko
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 7

Pomysł fajny, ale to Samsung. Od nich nawet za pół ceny nic nie wezmę. Po 3 miesiącach puści klei, matryca zakurzy się, a serwis bezradnie rozłoży ręce, śmiejąc się pod nosem. A nawet jeśli cudem dociągnie do 2 lat to wraz z upływem gwarancji wystawisz pod śmietnik. Samsung do perfekcji opanował produkcję nienaprawialnych telewizorów…

Nie testowałem ale widziałem go na targach IFA, a potem na IBC – tryb sztuka im się udał, wygląda jak żywy. W wielu wnętrzach ten telewizor elegancko zniknie. Aż żałuję, że nie mam dla niego odpowiedniego miejsca.

I o to właśnie chodzi, bo 65cali czarnego czegoś na ścianie to ja nie chcę, kiedyś jak tv były mniejsze to jeszcze jakoś uszło chociaż i tak wyglądało to słabo, teraz jak to jest taka duża powierzchnia… nie wiem jak z jakością wykonania i trwałością, ale pomysł… pierwsza klasa

W końcu znalazłem specyfikację i grubość telewizora na poziomie 4,2cm i jestem rozczarowany. Bo jest prawie taka sama jak mojego Panasonica (TX-40CS520E) sprzed ponad 2 lat (4,7cm w najgrubszym miejscu, a tylko 2cm w najcieńszym) o przekątnej 40″ oraz który u mnie na ścianie wisi na wieszaku za 34 zł (WMN1000B), a nie wieszaku NO GAP za dodatkowe 800 zł. Więc nie rozumiem czym się tu jarać. Że większa rozdzielczość i więcej cali? Czy, że wymienne ramki?

Dziękuję postoję.

Też mi recenzja. Miałeś chłopie do testów tv na tydzień i nawet zużycia prądu w trybie art nie chciało Ci się zmierzyć. Idź do swojej prawdziwej pracy bo recenzje Ci nie idą