Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Sprzęty Domowe – drobne AGD

Sprzęty Domowe – drobne AGD

Paweł Okopień
paweloko
1
Dodane: 6 lat temu

Od jakiegoś czasu w iMagazine poruszam również tematykę AGD. Po pierwsze dlatego, że dzieje się tam coraz więcej smart, po drugie ze względu na problemy z wyborem tych urządzeń. Tym razem przyszła pora na testy drobnego sprzętu od Tefala i Samsunga.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 10/2017.

Mikser w wersji Masterchef!

Jednym z obiektów westchnień wielu osób interesujących się kuchnią – czy to gotowaniem, czy też designem – jest KitchenAid. Ten robot wygląda fantastycznie, ale też sporo kosztuje. Do tego zakup samego robota to nie wszystko, ponieważ większość akcesoriów jest dodatkowo płatna. Na rynku jest jednak wiele sprzętów o podobnych możliwościach w cenach znacznie bardziej przystępnych. To, co im można zarzucić, to przede wszystkim wygląd. Wyglądają bardzo klasycznie, wręcz pospolicie. Nie inaczej jest z Tefal MasterChef Gourmet. Tyle że ten sprzęt wciąż wygląda bardzo estetycznie i nawet jest dostępny w kolorze czerwonym. W dodatku w większości przypadków mamy miejsce, aby takie urządzenie schować i nie musi ono stać cały czas na kuchennym blacie. Nie deprecjonuję tutaj wartości robotów KitchenAid, wręcz przeciwnie, podobają mi się i uważam, że są bardzo solidne, świetnie wykonane i w dodatku dość prestiżowe. Warto jednak zobaczyć alternatywę, zwłaszcza że robota planetarnego Tefal można mieć nawet za 900 złotych.

Robot od Tefala to mikser planetarny z dużą stalową misą o pojemności 4,6 litra, blender o pojemności 1,5 litra, a także maszynka do mielenia mięsa, w zestawie znalazł się nawet zestaw do przygotowywania makaronu, hak pozwalający wyrabiać ciężkie ciasta oraz kilka innych drobnych akcesoriów. Silnik urządzenia ma moc 900 W i 6-stopniową regulację prędkości z opcją pulsacyjną. Co ważne, w zestawie znajdziemy książkę z przepisami, będzie ona kluczowa dla osób rozpoczynających swoją przygodę z robotami planetarnymi. Trzeba połączyć swoje dotychczasowe umiejętności kulinarne z możliwościami urządzenia, aby wypieki się udały. To jeden z tych sprzętów, przy których warto sięgnąć po instrukcję obsługi, jeśli chcemy w pełni skorzystać z jego możliwości. Podczas testów niestety nie udało się wypróbować wszystkich funkcji urządzenia, codzienna gonitwa nie pozwala w pełni cieszyć się kuchnią. Była to jednak pierwsza przygoda z robotem planetarnym i pewne jest, że to zupełnie inna liga niż klasyczny mikser. Tefal ma też spory atut w postaci wielofunkcyjności i tego, że wszystkie akcesoria są już w pudełku. To, w połączeniu z atrakcyjną ceną, sprawia, że jest wart uwagi.

Prasowanie staje się lżejsze

Drugi sprzęt w całości oddałem do testów mojej małżonce i jestem jej za to niezmiernie wdzięczny. Sztuki prasowania niestety nigdy w pełni nie opanowałem. Wstyd, ale skoro robi to żona, to niech chociaż będzie to nieco przyjemniejsze. Dlatego nastał czas na testy Tefal Pro Express Care, czyli generatora pary. To już trzecie tego typu urządzenie w rękach żony. Atutem tego modelu jest duży pojemnik na wodę i ciśnienie 7 bar oraz żelazko, które umożliwia również prasowanie w pionie, co przydaje się na przykład przy zasłonach, sukienkach, garniturach. Pisząc ten tekst, prosząc o kolejne cechy, usłyszałem, że urządzenie jest masywne i dobrze się nim prasuje, dość szybko się również nagrzewa. Generator pary znacząco przyśpiesza i ułatwia prasowanie, cytuję: „to, co normalnie zajęłoby mi cały dzień, zrobiłam w cztery godziny!”. Tefal Pro Express Care gabarytowo mieści się na każdej prasowalnicy. Naprawdę w tym samym czasie można wyprasować dwa razy tyle ciuchów, co klasycznym żelazkiem. Jest to spore udogodnienie, a to chyba najważniejsze przy sprzętach AGD. Mają nam ułatwiać codzienne życie. Testowany generator pary to wydatek około tysiąca złotych. Spora kwota, ale za komfort i wysoką moc się płaci. Niestety, żelazko żelazku nierówne, dlatego warto przyjrzeć się generatorom pary z bliska, dobrać do swoich potrzeb. Na tanim urządzeniu z tej kategorii możemy mocno się zawieść.

Czy jeszcze potrzebujemy mikrofali?

Urządzając kuchnię, nie zdecydowaliśmy się na zakup kuchenki mikrofalowej do zabudowy. Pierwszym argumentem była cena. Naprawdę fajne urządzenia wolnostojące można mieć za kilkaset złotych, natomiast mikrofala pasująca stylistycznie do reszty sprzętów AGD kosztowałaby dwa tysiące złotych. Po drugie, mimo że pasowałaby, to znacząco zaburzyłaby koncepcję tego, jak te sprzęty miały być ustawione w kuchni. Ostatecznie w naszym przypadku mikrofala to głównie rozmrażanie i szybkie robienie popcornu – sprzęt za dwa tysiące mija się więc z celem. Dlatego zrobiliśmy gniazdko w szafce i skryjemy tam kiedyś małą mikrofalę za 300–500 złotych. Zanim to jednak nastąpi, postanowiłem sprawdzić, czy w ogóle potrzebuję mikrofali. Stąd też kontakt z Samsungiem i użyczenie do testów kuchenki mikrofalowej MC28H5015AK.

Urządzenie zaskoczyło mnie dużymi gabarytami. Czarny design sprawia, że wygląda naprawdę fajnie. Sprzęt zdecydowanie jednak przerósł mnie swoimi możliwościami. Odgrzewanie potraw, rozmrażanie czy robienie popcornu to dla tej kuchenki mikrofalowej pikuś. Urządzenie ma naprawdę działającego grilla, możemy też wyłączyć obracanie talerza i wstawić do środka dużą brytfannę. Wśród opcji jest zdrowe gotowanie, a nawet przygotowanie jogurtu. Znów, niestety, nie udało mi się wykorzystać wszystkich funkcji. Jestem za to przekonany, że w wielu domach ten sprzęt z powodzeniem może zastąpić piekarniki i stać się głównym urządzeniem do przygotowania posiłków i nie będą to wyłącznie mrożonki. Mam do Samsunga jeden zarzut w postaci braku przetłumaczonych opisów na panelu sterującym. Udaje się to zrobić na pralkach i wielu innych produktach AGD, można było to zrobić również na mikrofali. Jest to spory zawód i utrudnienie dla starszych osób, same piktogramy to za mało. Zaletą jest cena urządzenia, w sklepach internetowych znalazłem mikrofalę Samsunga za niecałe 500 złotych. W porównaniu do sprzętu do zabudowy to znacząca oszczędność, a jednocześnie olbrzymia funkcjonalność urządzenia. Jednocześnie niestety MC28H5015AK nie jest sprzętem dla mnie właśnie ze względu na duże możliwości, podczas testów sięgałem po nią zdecydowanie za rzadko, częściej wybierając piekarnik i płytę indukcyjną. Jestem jednak pewien, że sprzęt znajdzie amatorów, którzy będą umieli w niej gotować pyszne i ciekawe dania. Współczesne kuchenki mikrofalowe potrafią naprawdę dużo.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 10/2017.

Paweł Okopień

Pasjonat nowinek ułatwiających codzienne życie, obserwator szybko zmieniającego się rynku tech, nurek, maniak wysokiej rozdzielczości i telewizorów.

paweloko
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 1