Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu iPod Watch Edition

iPod Watch Edition

1
Dodane: 6 lat temu

Jesienna prezentacja produktowa Apple to nie tylko jubileuszowa błyskotka w postaci iPhone’a X, tona nowych gadżetów czy dopracowanych, starych i znanych technologii. To także nowy iPod. I akurat w tym przypadku tak wyczekiwana przez wszystkich – radykalna zmiana formy urządzenia, nastąpiła. Nie napisał o tym prawie nikt. Świecie! Mamy nowego iPoda.

Cyfrowa reinkarnacja

27 lipca 2017 roku Apple definitywnie uśmierciło starą linię iPodów Nano i Shuffle. Najbardziej płaczę po tym ostatnim – to moje pierwsze, nadgryzione, niesamowicie wdzięczne urządzenie, jeśli idzie o formę. Zrewolucjonizowało bieganie z muzyką. Swoją praktycznością i rozmiarem nie miało sobie równych. O jakości i sile brzmienia nie wspominając. W ofercie giganta z Cupertino pozostał co prawda iPod Touch, ale jego koniec jest według mnie przesądzony.

Rynek zapłakał, Norbert, szlochając, uśmiechnął się pod nosem, bo zaiste wartość jego kolekcji znacząco wzrosła (tak jak i mojej, o stokroć mniejszej, ale jednak). Tydzień później rynek już o iPodzie nie pamiętał. Ba, nie pamiętał przecież od ładnych paru lat. iPhone i streaming zepchnęły przełomowy odtwarzacz Steve’a Jobsa daleko w cień gamy produktów Apple. iPod nie był już cool. Był ograniczony, a z wyjątkiem modelu Touch także okaleczony, ponieważ nie sposób wgrać na stare modele utworów, albumów czy playlist z serwisu Apple Music.

W międzyczasie Apple wprowadziło na rynek swoją usługę streamingową – Apple Music. Potem swoje nosidło. Bez większego rozgłosu pozwoliło wgrywać na nie muzykę. Cały proces był toporny i trwał wieki, a 8 GB pamięci nie było w stanie pomieścić zbyt wielu utworów. Z drugiej strony pamiętam czasy iPodów Shuffle o pojemności 1 GB. Wystarczało spokojnie. Apetyt rośnie jednak, jak wiadomo, w miarę słuchania. Żadne działanie Apple nie jest przypadkowe.

W ubiegłym roku portfolio firmy uzupełniono o pierwszy brakujący element: bezprzewodowe, magiczne słuchawki AirPods. Podczas tegorocznej konferencji WWDC zaprezentowano drugi z nich: system watchOS 4, który posiada całkowicie przemodelowaną aplikację Muzyka i pozwala na synchronizację kilku playlist z serwisu Apple Music. Poprawiono także szybkość i stabilność transmisji danych. Obecnie, po powrocie spod prysznica, cała playlista zawierająca około 200 utworów jest już przeniesiona do pamięci Apple Watcha i gotowa do odtworzenia bez udziału iPhone’a, oczywiście, gdy sparujemy z nadgryzionym nosidłem słuchawki Bluetooth, a najlepiej takie z procesorem W1 (AirPods, BeatsX, Powerbeats 3, Beats Solo 3 lub Beats Studio 3).

Tej jesieni Apple odsłoniło ostatnią kartę: Apple Watch Series 3.

Intymność

Series 3 to przede wszystkim uniezależnienie nosidła od iPhone’a. Tym samym to 40 milionów utworów na naszym nadgarstku, które mogą być streamowane w czasie rzeczywistym, gdy telefon leży daleko od nas. Wszystko dzięki wbudowanemu modułowi LTE (na razie poczekamy na to nad Wisłą). Przypomnę, że Jobs w 2001 roku, gdy rewolucjonizował branżę muzyczną, robił to za pomocą 1000 piosenek, zamkniętych w kieszeni naszych jeansów. Series 3 to 16 GB wbudowanej pamięci, na której zapiszemy już dość pokaźną liczbę muzyki w trybie offline. Czyli co, Apple robi teraz z zegarka iPoda?

Tak. Po prostu pozwala na to, aby zastąpił to urządzenie, dokładnie tak, jak iPhone kilka lat temu. Pamiętacie najsłynniejszą prezentację Jobsa? Telefon, iPod i przeglądarka internetowa w jednym urządzeniu – głosiła teoria złotej trójki. Dziś Apple zabija iPoda, ponieważ od dawna nie było dla niego miejsca, a my – konsumenci staliśmy się wygodni i chcemy nosić przy sobie jedno urządzenie. Maksymalnie małe, maksymalnie intymne, maksymalnie – nasze. Cóż jest bardziej prywatnego niż zegarek?

iPod Watch Edition to po prostu Apple Watch. Zegarek, który w wielu aspektach rozszerza czy uzupełnia możliwości iPhone’a, ale w tym jednym – może go już zastąpić. Przynajmniej na czas długiego spaceru, treningu czy podróży. To nie tylko nowy iPod, ale i koło ratunkowe, które nosimy na ręce. Gdy iPhone się rozładuje, Series 3 pozostawi nas w kontakcie ze światem. Oczywiście, mogą się rozładować obydwa. Macie rację. Proszę nie krzyczeć. Niemniej jednak Apple pokazało tej jesieni nowego iPoda! Cieszy mnie to z jednego powodu: pozwoli to wielu młodym osobom obcować z muzyką, odkrywać jej cudne działanie w trakcie dnia codziennego i choćby z tego powodu – forma nie ma znaczenia.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 10/2017.

Krzysztof Kołacz

🎙️ O technologii i nas samych w podcaście oraz newsletterze „Bo czemu nie?”. ☕️ O kawie w podcaście „Kawa. Bo czemu nie?”. 🏃🏻‍♂️ Po godzinach biegam z wdzięczności za życie.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 1

Niestety mój AW 1S

Działa za wolno
Bateria trzyma za krotko żeby dodatkowo robił za iPoda
Mimo moźliwości instalacji dodatkowego oprogramowania z jakiegoś powodu nadal nie ma Spotify
Telefon i tak przeważnie ma sie przy sobie, też ma bluetooth, działda duzo szybciej, bateria starcza na dluzej, nie jestesmy uwiązani do Apple Music.