SyncMate – kumpel od synchronizacji powrócił
W numerze wakacyjnym z 2008 roku, opisywaliśmy z Dominikiem działanie pierwszej wersji tytułowej aplikacji. W ostatnich dniach pojawiła się ulepszona, druga wersja programu, więc nie można było odpuścić sobie recenzji.
Ostatnimi czasy, często miałem okazję zauważyć, że autorzy programów, wydając aplikację z wyższym numerkiem, w zasadzie nic nie zmieniają, poza stylistycznymi zmianami interfejsu lub drobnymi poprawkami w działaniu aplikacji, rzadko wprowadzając naprawdę przełomowe funkcjonalności. Producent programu, firma Eltima Software naprawdę rozwinęła aplikację. W porównaniu z pierwszą wersją programu, druga to zupełnie inna aplikacja, miażdżąca poprzednika. Osobiście, gdy włączyłem SyncMate 2, sprawdziłem dwukrotnie, czy aby napewno to ten sam program, który miałem okazję testować ponad rok temu.
Wygląd aplikacji jest teraz bardziej makowy, niż mógłby to przewidzieć sam Steve Jobs. Ikonki połączeń zyskały nowy wygląd, są większe i jaśniejsze, od razu rzucają się w oczy. Elementem, który pozostał prawie nieruszony, jest belka po lewej stronie, obsługująca pluginy synchronizujące. Jedyną rzeczą, która mnie osobiście drażni, jest okno logów synchronizacji. Wygląda jakby było żywcem wyrwane z uniksowego basha. Tak nie powinien wyglądać jeden z głównych elementów aplikacji. Ale i to ma swoje plusy, mi przypomniało czasy podstawówki, gdy na lekcjach informatyki bawiliśmy się w wierszach poleceń, na przemian w dwóch, zwaśnionych systemach.
Ale, ale! Nie piszę tej recenzji po to, żeby zastanawiać się nad wyglądem tego programu. Druga wersja Syncmate ma GIGANTYCZNE możliwości konfiguracji synchronizacji. Kiedyś do wyboru był Windows Mobile. Teraz? Windows Mobile, Windows dla PC, internetowa kopia bezpieczeństwa, inny Mac, Sony PSP, pendrive USB, konto Google oraz systemy Nokii z serii S40. Podsumowując, mamy przyrost rzędu 700% – sporo.
Konfiguracja programu jest niesamowicie intuicyjna, cały proces powiązania urządzenia/konta z naszym Makiem trwa około 2 minut. Kilka kliknięć i po sprawie, tak powinno być zawsze. Jak dla mnie, najciekawszą nowością jest synchronizacja z kontami online. Tutaj należą się słowa uznania dla producenta za stworzenie odrębnej powierzchni serwerowej do przechowywania plików klientów. Pomijam dość istotny fakt jakości zabezpieczeń danych wysyłanych na serwer firmy Eltima, ale wierzę w dobroć ludzi i mam nadzieję, że zostały porządnie zabezpieczone przez nieuprawnionym dostępem. Jednak w beczce miodu musi się znaleźć łyżka dziegciu. Program nie potrafił jednocześnie zsynchronizować konta Google i backupu online na serwerach producenta. Pojedynczo synchronizacja przebiegała bez problemów. Ponadto nie udało mi się podłączyć do komputera z sytemem Windows. Nie wiem dlaczego tak się działo, ale chyba będę musiał poczekać na wersję drugą, poprawioną.
Program bardzo szybko synchronizuje pliki pomiędzy urządzeniami. Czasami miałem wrażenie, że synchronizacja między Makiem a PocketPC z Windows Mobile przebiega szybciej, niż między PocketPC a Windows.
Dodatkowo aplikacja pozwala na konwersję filmów wideo dzięki wtyczce iTunes, formatów AVI, MPG, MP4, WMV, ASF i 3GP.
Podsumowując, sądzę, że warto wydać około 150 złotych na tę aplikację. Dlaczego tak uważam? Bo aktualnie na rynku nie ma lepszego programu, który zsynchronizuje nam tyle kont, urządzeń i programów, jednocześnie utrzymując w tym wszystkim porządek i serwując nam to w całkiem sympatycznym interfejsie.
Recenzja pochodzi z magazynu Moje Jabłuszko numer 4-5/2010
Komentarze: 1
Tylko, że nie każdy potrzebuje synchronizować tyle kont z taką ilością urządzeń. Myślę, że wersja obsługująca same Windows Mobile ale za powiedzmy połowę ceny byłaby bardzo mile widziana ;-)