Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Seagate GoFlex Satellite – niezawodny kompan w podróży cz.1

Seagate GoFlex Satellite – niezawodny kompan w podróży cz.1

2
Dodane: 13 lat temu

Przed wakacjami zdaliśmy relację i pokazywaliśmy Wam zdjęcia z prezentacji najnowszego dziecka firmy Seagate – bezprzewodowego dysku GoFlex Satellite. Podczas naszej wizyty na berlińskich targach IFA 2011 w trakcie imprezy ShowStoppers udało nam się porozmawiać z Ianem O’Learym z Seagate, który pokazał jak fajnie i bezproblemowo działa dysk – zapraszamy do obejrzenia drugiej części relacji.

Koniec końców dysk trafił wreszcie do naszej redakcji do testów.

Seagate GoFlex Satellite jest rozwiązaniem hardcoreowym dla prawdziwych poweruserów. W tym przypadku nie mamy już żadnych ograniczeń i kompromisów. 500GB to jest prawdziwe rozszerzenie pamięci naszych przenośnych urządzeń. Ja nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić ile można tam zmieścić filmów, muzyki czy zdjęć.

Budowa

Seagate GoFlex Satellite jest to de facto zwykły dysk 500GB w obudowie zewnętrznej, ale wyposażonej we wbudowane baterie, które dają około 5h podtrzymania. Nie wiemy jaki jest zastosowany wewnątrz dysk, ale można domyśleć się, że jest to wersja 5400 rpm. Dlaczego tak uważam? Prozaiczna sprawa – test przeprowadzony na podłączonym dysku poprzez USB programem DiskSpeedTest dało praktycznie takie same wyniki jakie miał mój prywatny dysk 2,5” w obudowie na USB. Mój dysk ma właśnie 5400 rpm. Dla porównania wrzucam wyniki jeszcze mojego wbudowanego dysku SSD Kingstona.

wynik testu Seagate GoFlexSatellite

wynik testu mojego starego dysku wyjętego z Macbooka Pro – 5400rpm

wynik dysku SSD Kingston SSDNow V+

Obudowa dysku jest czarna z srebrnym paskiem dookoła z umieszczonym na nim włącznikiem. Jest minimalistyczna i monolityczna. Podobnie do obudów iPhona (w szczególności 3G i 3GS) niestety jest bardzo wrażliwa na ślady palców. Nie ma krzykliwych oznaczeń, logo ani napisów. Delikatne logo Seagate nie przeszkadza. Na obudowie, znajdziemy jeszcze tylko dwie diody informujące o stanie naładowania dysku oraz o tym czy działa sieć WiFi, czyli clue tego produktu. Satellita jest niczym innym jak przenośnym hot-spotem, który umożliwia podłączenie się jednocześnie kilku użytkowników i przeglądanie przez nich treści zapisanych na dysku. Seagate zastosował w Satellicie rozwiązanie znane z innych dysków serii GoFlex, czyli możliwość podłączania różnych kabli poprzez specjalny system przejściówek. W zestawie z Satelitą dostajemy kabel …USB3.0. Oryginalne rozwiązanie jak dla produktu dedykowanego dla macuserów. Nie pierwsze, o czym później. Przejściówki możemy odłączyć i założyć zaślepkę, dzięki czemu nasz dysk skraca się o około 1 cm.

Co jest w zestawie?

Jak na prawdziwego kompana podróży przystało, Seagate GoFlex Satellite jest bardzo dobrze wyposażony. W zestawie prócz samego dysku, producent dołączył jeszcze wcześniej wspomniany kabel USB3.0, który na szczęście dla nas macuserów, jest kompatybilny w dół. W zestawie jest też ładowarka podróżna z kompletem wtyczek – europejską, brytyjską i amerykańską (swoją drogą bardzo pomysłowo rozwiązana) oraz wtyczka do zapalniczki samochodowej. Brakuje mi tylko jednej bardzo ważnej, z perspektywy podróżnej, rzeczy – jakiegoś pokrowca na dysk. Jak wspominam wcześniej na obudowie zostają ślady palców jednocześnie z tego co zobaczyłem, niestety szybko się ona rysuje – pokrowiec w tym kontekście jest zdecydowanie wskazany.

Wracając jeszcze do ładowarki, a tak na prawdę do ładowania samego dysku – może ono odbywać się na dwa sposoby, albo poprzez port USB z komputera, albo podłączając do ładowarki poprzez kabel AC.

W drugiej części testu, zajmę się oprogramowaniem służącym do zarządzania Satellitą.

Dominik Łada

MacUser od 2001 roku, rowery, fotografia i dobra kuchnia. Redaktor naczelny iMagazine - @dominiklada

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .