∞ Evernote — dwa różne workflow
Evernote, przede wszystkim, pełni u mnie funkcję magazynu inspiracji. Gdy widzę na ulicy dobry plakat, natrafiam na dobrą stronę internetową lub ciekawą realizację na czyimś blogu, robię temu zdjęcie (w przypadku plakatu) lub klikam przycisk w przeglądarce, który dodaje mi to do Evernote. Później, gdy otrzymuję zlecenie, zanim zabiorę się za realizację, przeglądam właśnie te perełki, by przypomnieć sobie, co wcześniej zrobiło na mnie wrażenie. Wszystko jest oczywiście pokatalogowane (o tym kilka akapitów niżej) i łatwe do znalezienia.
Miłosz dosyć szczegółowo opisuje swój workflow w Evernote — bardzo ciekawej pozycji, którą każdy powinien przynajmniej przetestować. Warto przeczytać chociażby po to, aby zasięgnąć pomysłu jaki samemu stosować workflow.
Osobiście stosuję zupełnie odmienne podejście. Po wielu eksperymentach, to właśnie w Evernote trzymamy aktualną listę tematów do kolejnych odcinków Nadgryzionych. Tematy są oczywiście współdzielone — niestety Wunderlist, Wunderkit, Facebook Groups oraz kilka innych rozwiązań nie zdało egzaminu. Dodatkowo mam kilka zeszytów podzielonych tematycznie — służbowy, iMagowy, blogowy i tak dalej. Sprawdza się jako GTD dla mnie nawet lepiej niż Wunderlist — szkoda tylko, że do tego ostatniego ciągnie mnie design samego app na iOS …