Mastodon

Test i recenzja: Yamaha RX-V671

Norbert Cała
norbertcala
3
Dodane: 13 lat temu

Amplituner Yamaha RX-V671 jest tak przyjazny użytkownikom iPhone’ów, że powinien nazywać się iYamaha RX-V671

Amplitunery kina domowego to urządzenia dla prawdziwych hardkorowców. Te zazwyczaj czarne skrzynki, w większości instalacji skrywane są gdzieś w szafkach na sprzęt Audio-Video. Nic w tym dziwnego. Ogrom przycisków na ścianie przedniej i ilość złączy z tyłu – potrafiąca zawstydzić inżyniera pokładowego z promu kosmicznego – to nie są elementy, jakie chcemy eksponować w naszym mieszkaniu. Aż boję się pomyśleć, co się dzieje z tyłu takiego amplitunera, kiedy podepniemy wszystkie kabelki. Amplitunerem sterujemy oczywiście za pomocą pilota, który w większości przypadków wygląda jak centrum kontroli światem. Nie lubię takich sprzętów. Czasem jednak nie da się go zastąpić niczym innym. Jeśli chcemy w naszym salonie zapewnić sobie z jednej strony doskonałą jakość dźwięku stereo z naszego odtwarzacza CD, z drugiej możliwość zachwycania się przestrzenią w filmach z Blu Ray oraz być w centrum wydarzeń grając na konsoli, to nie obędzie się bez amplitunera. Jeśli czytacie iMagazine i zastanawiacie się nad wyborem takiego sprzętu, to Wasze oczy powinny być skierowany tylko na nową linię Yamahy. Amplituner Yamaha RX-V671, który trafił do nas do testów jest tak przyjazny użytkownikom iPhone’ów, że powinien nazywać się iYamaha RX-V671.

Yamaha RX-V671 to najniższy model spośród amplitunerów współpracujących z aplikacją dla iPhone’a – AV Controller. Jego „niskości” możemy się dopatrzeć w cenie, za jaką możemy go nabyć (od 1999 zł), zupełnie jej za to nie widać w wyposażeniu i możliwościach. Jak dla mnie ten najniższy model jest w zupełności wystarczający. RX-V671 to bowiem niezwykle wszechstronny sprzęt, zapewniający nam 7-kanałowy dźwięk przestrzenny, zgodny z Dolby TrueHD oraz DTS-HD Master Audio, Dolby Digital Plus i DTS-HD High Resolution Audio.

Bez kabli

Ogrom przycisków na ścianie przedniej i ilość złączy z tyłu, potrafiąca zawstydzić inżyniera pokładowego z promu kosmicznego.

RX-V671 został wyposażony w sześć gniazd HDMI, kompatybilnych z 3D oraz ARC. Jedno z tych gniazd zostało umieszczone na przedniej ścianie, dzięki czemu podłączenie kamery, aparatu fotograficznego czy konsoli gier stało się niezwykle proste i wygodne. Nie trzeba już zagłębiać się w kłębowisko kabli z tyłu. To rozwiązanie spotkałem do tej pory tylko w amplitunerach Yamaha. Oprócz tego, na przedniej ściance jest złącze USB, które pozwoli na bezpośrednie podłączenie np. iPoda. Z tyłu mamy, jak zawsze w tego typu sprzętach, ogromną ilość złączy niepozostawiającą złudzeń, że do tego urządzenia da się podpiąć wszystko. Oczywiście, jeśli posiadamy wykształcenie minimum na poziomie inżyniera dźwięku.

Nas najbardziej interesuje jednak fakt wyposażenia RX-V671 w złącze LAN, a co za tym idzie, możliwość wpięcia go do naszej domowej sieci i skorzystania z idących za tym dobrodziejstw. Nasz podpięty pod sieć amplituner będzie mógł korzystać z serwisu Napster, bogatej biblioteki rozgłośni radiowych dostępnych przez Internet oraz będzie mógł odtwarzać muzykę zgromadzoną na naszym domowym serwerze NAS. Tym, co jednak każdy fan Apple doceni najbardziej, będzie możliwość sterowania wszystkimi funkcjami amplitunera poprzez dedykowaną aplikację AV Controler. Aplikację pobieramy za darmo z AppStore i w bardzo prosty sposób konfigurujemy, aby współpracowała z naszym sprzętem. Słowo konfiguracja jest tu nawet trochę na wyrost, bo sprowadza się do naciśnięcia przycisku „odśwież”. Aplikacja sama wyszuka wpięty do naszej sieci amplituner i doda możliwość sterowania nim. Taka możliwość zarządzania tym skomplikowanym sprzętem powoduje, że nagle używanie tego bardzo złożonego urządzenia staje się proste jak gra w Angry Birds. Aplikacja jest całkiem przyjemnie zaprojektowana i daje w prosty sposób dostęp do nawet bardziej skomplikowanych ustawień, czasem niedostępnych bezpośrednio z oryginalnego pilota. Dodatkowo, obsługa wspomagana jest czytelnym, graficznym interfejsem użytkownika (GUI), który pojawia się na ekranie telewizora. Choć akurat sama grafika interfejsu mogła by być trochę nowocześniejsza.

Początkowo obawiałem się o opóźnienia w obsłudze, gdy korzystamy z iPhone’a jako pilota. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca, a sprzęt reaguje natychmiast na każde wciśnięcie wirtualnego przycisku. Przy czym, komunikując się za pomocą Wi-Fi, nie wymaga „widzenia” się pilota z urządzeniem. Możemy więc spokojnie sterować naszym sprzętem i zmieniać muzykę wygodnie leżąc w wannie. Zmienianie repertuaru aktualnie odtwarzanego jest tym prostsze, że aplikacja oprócz możliwości sterowania pozwala także na przesyłanie bezprzewodowe muzyki zgromadzonej na naszym iPhone’ie lub iPodzie touch. Yamaha nie zdecydowała się na zastosowanie Applowego formatu AirPlay, gdyż zależało im na integracji sterowania całym systemem streamingu w jednej aplikacji. Trzeba przyznać, że działa to bardzo dobrze, a aplikacja AV Controler bardzo mi przypadła do gustu. Powiem więcej, sterowanie całym sprzętem za jej pomocą urzekło mnie. Pewnie jeszcze lepiej by było, gdybym miał odtwarzacz Blu Ray Yamahy. Niektóre modele także mogą być sterowane za pomocą tej aplikacji. Jeśli już miałbym się do czegoś przyczepić, to brak wersji dedykowanej dla iPada oraz brak możliwości włączenia amplitunera z poziomu aplikacji. Można go wyłączyć, włączyć już nie. Szkoda.

Dla fanów wyrafinowanego stereo czy dla namiętnych graczy?

Tym, co jednak każdy fan Apple doceni najbardziej, będzie możliwość sterowania wszystkimi funkcjami aplitunera poprzez dedykowaną aplikację AV Controler.

Mimo, że chciałem skupić się w tym tekście na możliwościach sterowania amplitunerem za pomocą iPhone’a, to jednak ten sprzęt musi też odpowiednio zagrać. Na co nam super sterowanie, jeśli finalnie nie będziemy zadowoleni z jakości dźwięku? Yamaha RX-V671 – podobnie jak i inne amplitunery tej firmy – gra bardzo wyraziście. Taki dźwięk może nie przypaść do gustu fanom wyrafinowanego stereo oraz muzyki nie dotkniętej ręką techniki. Natomiast fani kina domowego oraz namiętni gracze będą zachwyceni. Wszystko to za sprawą wysokiej dynamiki oraz charakterystycznego dla Yamahy profilu dźwięku. Na pierwszy plan przebijają się tony wysokie. Są one zdecydowanie podbite względem środka, ale grają zadziwiająco jak na taki zabieg czysto. Nie są przy tym metaliczne czy denerwujące. Środek jest zdecydowanie neutralny i może trochę za mało zaakcentowany. Przy niektórych rodzajach dźwięku, szczególnie stereo możemy odnieść wrażenie braku mocy w tym paśmie, na szczęście w przypadku odtwarzania dźwięku 7.1 nie ma to zupełnie znaczenia. Za to ogromne znaczenie ma zastosowanie odpowiedniego subwoofera do tego wzmacniacza. Jeśli model będzie dobrze dobrany, to bas przy odtwarzaniu materiału 7.1 będzie przyprawiał nas o gęsią skórkę na całym ciele. W przypadku stereo jest bardzo poprawnie. Bas jest dynamiczny, ale chyba brakuje mu nieco mocy lub to po prostu moje kolumny nie zdały testu.

Nowoczesność i wszechstronność

Dźwięk może nie przypaść do gustu fanom wyrafinowanego stereo oraz muzyki nie dotkniętej ręką techniki, natomiast fani kina domowego oraz namiętni gracze będą zachwyceni.

Yamaha RX-V671 to sprzęt niezwykle nowoczesny i wszechstronny. Zapewnia znakomitą jakość obrazu i dźwięku, wspomagając się przy tym ciekawymi funkcjami sieciowymi. Jednak najbardziej zadowoleni będą użytkownicy iUrzadzeń. Ten amplituner został zaprojektowany dla nich. Jest zdecydowanie pierwszym wyborem. Przemawia za nim wszystko – doskonała integracja z iPhone’em, świetny dźwięk oraz znakomita cena doskonale skorelowana z możliwościami. Jeśli w chwili obecnej budowałbym zestaw kina domowego nie wahałbym się ani sekundy. No chyba że wybrałbym wyższy model Yamahy, również posiadający możliwość współpracy z AV Controler.

Ocena: 5/6

Cechy:

  • 7-kanałowy dźwięk przestrzenny
  • Dekodery dźwięku HD: Dolby TrueHD oraz DTS-HD Master Audio;
  • Skalowanie obrazu analogowego oraz HDMI do pełnej rozdzielczości HD – 1080p.
  • Gniazda HDMI kompatybilne z 1080p (6 wejść/1 wyjście).
  • Bezpłatna aplikacja AV Controller pozwalająca na sterowanie amplitunerem z poziomu iPhona, iPoda Touch lub iPada,
  • Dostęp do: Radia internetowego (vTuner): MP3, WMA, serwisów streamujących pliki, Plików muzycznych zapisanych na komputerze: WAV, MP3, WMA, AAC, FLAC.
  • Certyikacja DLNA 1.5.
  • Umieszczone na panelu przednim cyfrowe gniazdo USB dla podłączenia iPhona i iPoda.
  • Zaawansowane, wielojęzykowe menu GUI z możliwością wyświetlania okładki albumu artysty.
  • Znajdujące się na panelu przednim wejście HDMI dla urządzeń typu kamera czy aparat cyfrowy.
  • Wymiary (S x W x G): 435 x 161 x 363 mm
  • Waga: 10.5 kg

Norbert Cała

Jedno słowo - Geek.

norbertcala
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 3

Albo mam deja vu albo już gdzieś ten test widziałem… :)
Może (tak dla odmiany) zdecydowalibyście się na test AVR-1912 od Denona, który za podobne pieniądze oferuje dodatkowo AirPlay – jestem przed zakupem wiec chętnie poczytam :)

Mam takiego cudaka (AVR-1912) i jestem bardzo zadowolony.
– AirPlay (Danonek wpiera chyba tylko audio, video niet) działa bez zarzutu zarówno gdy źródłem jest iTunes jak i iPod. iPoda można też bezpośrednio podpiąć do portu USB.
– Pilot przez WiFi jest fajnym gadżetem, ale inicjalizacja aplikacji trwa tak długo, że jest to raczej ciekawostka niż przydatne narzędzie (jedyne sensowne zastosowanie jak dla mnie to sterowanie drugą strefą – np przebywając w kuchni). W przeciwieństwie do Yamahy przy pomocy iPodowej  aplikacji urządzenie można też włączyć. Uwagi dotyczą aplikacji na iOSa, bo dostępna jest też wersja na Androida, ale nie sprawdzałem jak się spisuje.
– Bardzo fajnie spisuje się radio internetowe. Wybór stacji jest dość duży więc dla każdego coś miłego. Jak komuś nie szkoda tych paru W energii to warto ustawić aby urządzenie nawet w tybie standby pozostawało połączone z siecią, wtedy radio dostępne jest od razu po włączeniu. W przeciwnym wypadku trzeba chwile poczekać zanim połączenie z odpowiednimi serwisami zostanie ustanowione.
– Pilot jest dość wygodny, z fluorescencyjnymi klawiszami. Nie jest co prawda samouczący się, ale ma predefiniowane ustawienia dla wielu urządzeń. Wadą dla mnie jest (chyba że czegoś nie doczytałem) brak różnych poziomów głośności dla poszczególnych źródeł dźwięku – już kilka razy zdarzyło mi się, że radio (które nadaje dość głośno) ryknęło znienacka.
– Denon mógłby się postarać i dodać wejście HDMI na przednim panelu – bo jedyne sposób żeby nie nurkować za sprzęt to wyprowadzenie dodatkowego kabla, który będzie sobie smętnie zwisać.