Mastodon

Nowy iPad – bardzo subiektywnie [test i recenzja]

11
Dodane: 13 lat temu

Od premiery nowej, trzeciej generacji iPada minęły dwa pełne tygodnie, po których wyrobiłem sobie zdanie na jego temat. W zasadzie to na temat jego ekranu, bo cała reszta praktycznie nie różni się od poprzednika. Tak, jest ciut grubszy i ma znacznie większą baterię, ale to ekran stanowi urządzenie. Jest też głównym elementem odpowiedzialnym za interakcję z tabletem. Jest najważniejszy.

Retina

Teraz ta czynność stała się jeszcze przyjemniejsza i nie potrafiłbym wrócić do tragicznie renderowanych czcionek na poprzedniku. Nie da się tego opisać – to po prostu trzeba zobaczyć.

Apple, mimo wszystko, wykorzystało pewne elementy matematyki. Aby urządzenie było zgodne z oryginalną definicją, to musi, przy typowej odległości dla danego produktu, mieć odpowiednią gęstość dla osoby ze wzrokiem 20/20, czyli zdrowym. Dla iPhone’a było to 10″ (~25cm), a dla iPada jest 16″ (~38cm). Naturalnie, patrzenie na ekran z innej odległości spowoduje, że piksele będą widoczne, ale to mimo wszystko kwestie marketingowe, tyle że podparte matematyką. iPhone może się pochwalić gęstością pikseli na poziomie 326 ppi. iPad osiąga “tylko” 264 ppi. W tym pierwszym przypadku nie potrafię rozróżnić poszczególnych pikseli, w tym drugim są na granicy, gdzie mój wzrok je ledwo dostrzega, ale jedynie z odległości paru centymetrów – odległości, przy której nie da się używać iPada. Jednak odsuwając go na odległość, przy której staje się funkcjonalny, wrażenie jest takie, jak pomiędzy iPhone’em 3GS, a 4-ką. O ile na treściach video czy nawet zdjęciach różnica nie jest tak bardzo widoczna, o tyle natywnie renderowany tekst wygląda powalająco – ostro, bez poszarpanych brzegów niezależnie od rozmiaru czcionki.

Bardzo dużo czytam na iPadzie: wszystkie RSSy i artykuły dłuższe niż na wysokość jednego okna w Safari trafiają od razu do Instapaper. Teraz ta czynność stała się jeszcze przyjemniejsza i nie potrafiłbym wrócić do tragicznie renderowanych (z perspektywy jedynie dwóch tygodni) czcionek na poprzedniku. Nie da się tego opisać – to po prostu trzeba zobaczyć.

Bateria

Bateria wytrzymuje mi trzy dni bez szukania gniazda w ścianie i w żadnej mierze nie powinna być decydująca przy wyborze modelu.

Nowy iPad, ze względu na bardzo prądożerne podświetlenie ekranu, posiada baterię o blisko dwukrotnie większej pojemności niż poprzednik: 42Wh. Niestety, powoduje to również znacznie wydłużone czasy ładowania, jeśli nie korzystamy z ładowarki dołączonej do zestawu – mam na myśli wszelkiej maści porty USB lub zasilacze od chociażby iPhone’a. Przy 10W, fabrycznej ładowarce, 100% na pasku osiągniemy (od pełnego wyładowania) po około 6 godzinach (na podstawie własnych doświadczeń), chociaż widziałem raporty od 5.5 do 7 godzin. Niektórzy dziennikarze i użytkownicy, zaniepokojeni tak długi czasem ładowania, sprawdzali również inne aspekty tej czynności i doszli oni do wniosku, że Apple nas wszystkich oszukuje lub jest błąd w iOS. Mianowicie chodzi o fakt, że iPad po pokazaniu 100% na pasku stanu nadal pobiera prąd z ładowarki przez kolejną godzinę. Oczywiście, jak to zwykle bywa przy wszelkich produktach z logiem firmy z Cupertino, zrobiła się z tego afera w bardzo krótkim czasie. Apple szybko odpowiedziało, twierdząc, że jest to “świetna cecha” iOS, która dba o to, żeby tablet mógł być podłączony do prądu tak długo, jak chcemy. To niestety bzdura, podobnie jak twierdzenia mediów, że Apple nas oszukuje. Prawie nikt nie zwrócił uwagi na jeden drobny szczegół …

W bateriach/akumulatorach litowo-jonowych, które zastosowano również w iPadzie, nie można precyzyjnie określić kiedy osiągają 100% napełnienie – taka ich przypadłość. Mierzy się to na podstawie napięcia elektrycznego – przyjęto, że 4.2V oznacza 100%. Akumulatory litowo-jonowe, w odróżnieniu od starszych typów, nie wymagają też ładowania do pełna. Co więcej – taki proceder im szkodzi, skracając im żywotność. Dlatego też ładowarki zmieniają tryb ładowania po osiągnięciu wspomnianych 4.2V – przełączają się na tak zwany trickle-charge, który polega na powolnym “sączeniu” prądu w kierunku ładowanego urządzenia. Gdyby nie ten zabieg, akumulatory pokrywałyby się metalicznym litem, który powoduje niebezpieczeństwo ich wybuchu. Wspominany trickle-charge cały czas dba o to, żeby akumulator utrzymywał się na poziomie 4.2V – włącza i wyłącza się zależnie od potrzeby. Dolną granicą najczęściej stanowi wartość 4.05V. To wszystko powoduje mniejszy stres na baterii, na którą przeładowywanie bardzo źle wpływa i jednocześnie zwiększa jej żywotność. Ale to nie wszystko …

Tak działają praktycznie wszystkie akumulatory litowo-jonowe wykorzystywane na rynku, niezależnie od producenta czy urządzenia, w którym są zamontowane. To nie jest cecha iPada. To nie Apple to wymyślił. Tak jest po prostu najlepiej dla samych akumulatorów oraz naszego własnego zdrowia.

W międzyczasie pojawiło się również kilka bardziej szczegółowych testów akumulatorów, niestety bazujących na najmniej ciekawej czynności: odtwarzaniu filmu dopóki iUrządzenie nie padnie. iPad 2 i 3 z powodzeniem trzymają specyfikację Apple’a (przy automatycznej kontroli jasności ekranu): zeszłoroczny model wytrzymał 13 godzin i 20 minut, a tegoroczny 10 godzin i 10 minut. Bardziej interesowałyby mnie testy przeprowadzone na bardziej typowych czynnościach, jak mieszanka video, audio, czytania i tak dalej, ale zdaję sobie sprawę, że wymuszanie na kimś tego typu procedury oraz powtórzenia jej na innych urządzeniu jest praktycznie niemożliwa. Nowy iPad w każdym razie, według specyfikacji technicznych, trzyma poziom poprzednika. Ten ostatni jednak potrafił znacząco przekroczyć zapisany limit. Pomimo tego, nadal bez żadnego problemu, bateria wytrzymuje mi trzy dni bez szukania gniazda w ścianie i w żadnej mierze nie powinna być decydująca przy wyborze modelu (poprzednik jest nadal w sprzedaży).

Siri

Osoby mające nadzieję na poproszenie Siri o rękę, czy też zadania jej innych, niezwykle ważnych pytań, na przykład o to co lubi, będą musiały poczekać, aż Apple zdecyduje się na wypuszczenie usługi na otwarte wody.

Najnowszy hardware, znajdujący się wewnątrz nowego iPada, z pewnością byłby w stanie poradzić sobie z obsługą osobistego asystenta – Siri – dostarczanego do każdego iPhone’a 4S. Niestety, użytkownicy iPadów otrzymują jedynie funkcję dyktowania tekstu z poziomu dodatkowego przycisku na wirtualnej klawiaturze. Osoby mające nadzieję na poproszenie Siri o rękę, czy też zadania jej innych, niezwykle ważnych pytań, na przykład o to, co lubi, będą musiały poczekać, aż Apple zdecyduje się na wypuszczenie usługi na otwarte wody. Nadal trwa beta i podejrzewam, że dopóki nie zostanie ona zakończona, a sprzęt stojący za nią nie będzie w stanie wesprzeć wszystkich użytkowników iOS, tak długo będzie dostępna jedynie dla userów iPhone’a 4S, którzy jednocześnie służą za beta-testerów.

Zimno, ciepło, cieplej … gorąco!

Od momentu premiery iPada, pojawiały się straszne informacje na temat ciepła wydzielanego przez tablet za pomocą tylnej, aluminiowej obudowy. Śpieszę uspokoić, że nie ma się zupełnie czym przejmować – urządzenie rzeczywiście w niektórych sytuacjach nie pozostawia aluminium w chłodzie i średnia temperatura iPada jest o 5 stopni Celsjusza wyższa (według testów Engadget i innych). Apple zapewnia, że jest to normalne i niczemu nie szkodzi. Osobiście uważam, że osoby narzekające na ciepłą obudowę robią z igły widły – tak jest ciepła, ale dzielą ją lata świetlne od temperatur, jakie potrafią osiągnąć MacBooki. Drogie Panie – nie stopi Wam się manicure od używania iPada. Drodze Panowie – nie staniecie się bezpłodni, jeśli będziecie go opierali o rejon podbrzusza w trakcie czytania. Drodzy Państwo – nie stanowi to żadnego dyskomfortu w użytkowaniu. Żadnego.

W ręce

Drogie Panie – nie stopi Wam się manicure od używania iPada. Drodze Panowie – nie staniecie się bezpłodni jeśli będziecie go opierali o rejon podbrzusza w trakcie czytania.

Osobiście czuję różnicę w wadze – “dwójka” jest lżejsza o 40 do 60 gram od “trójki” (zależnie od modeli, jakie porównujemy), ale ręka bardzo szybko zaadaptowała się do nowego ciężaru. Wyważenie wydaje się za to lepsze, dzięki czemu iPad nie “ciąży” tak bardzo górną częścią podczas trzymania go w pozycji pionowej. Być może to wszystko to jedynie złudzenie, chciałoby się powiedzieć optyczne, ale wierzę w pamięć mięśniową – po paru dniach to jednak mija. Jednocześnie znam osoby, które zupełnie nie zwróciły na to uwagi.

Podobnie wygląda sprawa z grubością urządzenia – różnica wynosi dokładnie 0.6 mm na niekorzyść nowego modelu. Z tego powodu inaczej wyprofilowano “spad” na tylnej ściance, który przy moim sposobie trzymania jest wygodniejszy, bo nie “wrzyna” się tak w dłoń jak cieńszy poprzednik. Podejrzewam jednak, że znaczna większość osób zupełnie tego nie zauważy i podobnie jak ma się sprawa z wagą – nie powinno to w żadnych stopniu decydować o decyzji zakupowej.

iSight

Nowa tylna kamera w nowym iPadzie pochodzi z iPhone’a, a konkretniej z obu ostatnich generacji. Obiektyw zapożyczono z najnowszego 4S i zastosowano go do 5 megapikselowej matrycy z 4-ki. Dodano jedynie sprzętową stabilizację obrazu podczas kręcenia materiałów video oraz zastosowano, również sprzętową, redukcję szumów do nich. Zdjęcia z kolei wydają się, bardzo subiektywnie, ponieważ nie robiłem szczegółowych testów, ciut lepsze jakościowo od iPhone’a 4 oraz nieznacznie gorsze od 4S. Jest też funkcja rozpoznawania twarzy, która niektórym może się spodobać. Przepaść w stosunku do iPada 2 jest w każdym razie gigantyczna, ale tam w końcu zastosowano matrycę, która nadawało się co najwyżej do video-rozmów ze swoim niecałym milionem pikseli. Nowym iPadem zdecydowanie da się robić zdjęcia i kręcić filmy, ale pozostaje pytanie, czy to ma jakikolwiek sens? Ekran co prawda zapewnia gigantyczny “wizjer”, ale wygoda takiego rozwiązania pozostawia wiele do życzenia.

4G

Jeśli dopłata 400 PLN do nowego iPada nie stanowi zbytniego obciążenia dla domowego budżetu, to nie pozostaje mi nic innego, jak zdecydowanie go polecić.

Moduł Qualcomma odpowiedzialny z LTE niestety nie obsługuje Europy, ani większości świata. Działa głównie w USA oraz Kanadzie i ze wstępnych badań wynika, że modułu nie da się przeprogramować na “nasze” częstotliwości. iPad wspiera jednak DC-HSDPA oraz HSPA+, które teoretycznie zapewniają maksymalny transfer na poziomie 42Mbps. Na własne oczy widziałem transfery na poziomie 20-25Mbps w sieciach Orange i T-Mobile. Play jest ograniczony do 6Mbps, a wstępne testy w Plusie zaowocowały transferami w rejonie 18Mbps. W każdym przypadku mam na myśli download. Nie widziałem, aby upload przekroczył 3-4Mbps. Najlepiej z kolei wypadły testy przenośnego MiFi, obsługującego LTE od Plusa – w centrum Warszawy zanotowałem download na poziomie 20-28Mbps wewnątrz budynków. Znacznie lepiej natomiast spisywał się upload – najwyższa wartość wyniosła 14Mbps. Jeśli nie zależy Wam na tym drugim (3-4Mbps to bardzo zacny wynik), to zupełnie nie przejmowałbym się brakiem wsparcia dla LTE (4G). Jeśli tak … to wystarczy kupić MiFi wspierający ten standard.

iPad 2 czy 3?

To jedno z najtrudniejszych pytań, jakie można zadać i dosyć długo zastanawiałem się nad odpowiedzią. Podczas pisania tego tekstu, moje zdanie zmieniało się kilkukrotnie i prawdopodobnie będzie się zmieniało po jego zakończeniu. Na obecną chwilę uważam, że jedyną przewagą “dwójki” jest cena – 16GB wersję można kupić w obniżonej do 1699 zł cenie, która jest bardzo przystępna. Jeśli dopłata 400 zł do nowego iPada nie stanowi zbytniego obciążenia dla domowego budżetu, to nie pozostaje mi nic innego, jak zdecydowanie go polecić. Osoby, które dużo czytają nie powinny się w ogóle zastanawiać nad starszym modelem – rendering tekstu na nowym jest fantastyczny i dodatkowo mniej męczy oczy. Niestety wraz z wzrostem rozdzielczości pojawia się drugi problem – jeśli planujecie w znaczącej mierze wykorzystywać multimedia (video i zdjęcia) na tablecie, to od razu rozważcie wersję 32GB lub większą. Mogę jedynie podpowiedzieć, że gdybym na iPadzie nie trzymał zdjęć ani muzyki, to zmieściłbym się w najmniejszym modelu, a tak wykorzystuję ponad 50GB dostępnego miejsca.

Tabela

Producent: Apple
Model: Nowy iPad (3G – trzeciej generacji)
Cena: od 2099 zł (w Apple Store)
Dostępne modele: 16, 32 i 64GB w odmianiach Wi-Fi lub Wi-Fi + 4G
Waga: 652g (Wi-Fi) lub 662g (Wi-Fi + 4G)
Wymiary: 241.2mm x 185.7mm x 9.4mm (wys. x szer. x gł.)
Ekran: 9.7″, 2048×1536, IPS
Chip: Apple A5X
Kamera iSight: 5 megapikseli, autofocus, 1080p/30fps
Kamera FaceTime: VGA, 30fps
Ocena: 6/6

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 11

Zauważyłem że oryginalny Smart Cover do iPada trzeciej generacji nie pasuję na 100% część ruchoma (zawiasy jak kto woli) ociera się o iPada a tak nie było w wersji drugiej generacji.Żeby nam te plusy nie przysłoniły minusów to moja różnica między 2 a 3 generacją jest bardziej pozytywna bo nie może być inaczej nowsza technologia :) ale co za tym niestety idzie jest cięższy co odczułem od razu a tak nie powinno być.

W kieszeni trzymam Androida. Nowy IPad to moje pierwsze w życiu urządzenie od Apple i jestem już pewien, że na pewno nie ostatnie. Ten sprzęt jest genialny i w 100 procentach spełnił moje oczekiwania co do niego.

“…nie potrafiłbym wrócić do tragicznie renderowanych (z perspektywy jedynie dwóch tygodni) czcionek na poprzedniku”
Autorze, co ty pie….sz ? Tragicznie renderowanych ? Chyba ci się coś pomyliło z tabletem z ekranem 600×400 !
Mam iPada2, czyli “poprzednika”, czytając ten fragment tekstu specjalnie powiększyłem ekran
do maksimum i ani jedna czcionka NIE wygląda tragicznie.
Wiem, bo tak zaznaczyłeś, że test jest subiektywny, ale bez przesady…

Nie chcesz chyba, abym poszukał twojego subiektywnego testu z okazji debiutu iPada2,
czyli “poprzednika”, jeśli takowy popełniłeś ?

Taa, odpowiedź merytoryczna i na temat…

KanonierKa

Dnia 23 maj 2012 o godz. 10:51 “Disqus” napisał(a):