Polski App Store – zdecydowanie bez rock’n’rolla…
Przed weekendem, dokładnie w piątek wieczorem, daliśmy Wam znać, że jeszcze przez kilka godzin w promocji znajdować się będzie świetna aplikacja Elasticam.
Na następny dzień skontaktowałem się z Sylwestrem Łosiem z Lucky Clan (znanych też m.in. z przebojowego ArtStudio) z pytaniem, czy informacja, którą zamieściliśmy w ostatnim momencie dała jakiś efekt.
Okazuje się, że dała. Za zgodą autora, publikuję Wam odpowiedź jaką otrzymałem:
504 ściągnięć Elasticama wczoraj w Polsce. Z czego ok 100 było normalnych, a ok 400 po waszym infie!
Dało to max 7 miejsce overall na iPhona i 15 miejsce na iPada.
Wynika z tego, że w Polsce 1-wsze miejsce w darmowych apkach na iPhona wymaga ok 700-1000 ściagnieć.
Z debiutu Top Camery, ktora ok 10 dni byla top 1 w Polsce moge podać, że żeby wejść na 1 miejsce w płatnych w Polsce na iPhona trzeba mieć ok 100 ściągnięć dziennie.
Przyznam się szczerze, że szału nie ma. Powiem więcej – jest raczej tragicznie. 1000 pobrań aby być numerem 1 w Polsce?
Jak to się ma do liczb jakie krążą po sieci dotyczących ilości sprzedanych w Polsce iPhonów i iPadów? Sami ocenialiśmy kilkukrotnie ilość iPhonów na poziomie ok 600tys., a iPadów na +60tys.
Czy to oznacza, że ludzie w Polsce kupują iGadżety i potem nie instalują na nich programów? Czy też informacje nt ilości sprzedanego w Polsce sprzętu są mocno zawyżone?
Pewnie wszystkiego po trochu.
Sylwester Łoś podesłał też parę innych ciekawych danych:
… trochę znalezione w necie, trochę z moich doświadczeń.
Jeśli chodzi o darmowe aplikacje na iPhona w USA, to 25tys ściągnięć daje miejsce #50.
Żeby się znaleźć w top 10 trzeba mieć ok 80 tys ściągnięć.
Wiadomo też, że ze wszystkich ściągnięć 90% to darmowe, a 10% płatne
I wiadomo ze USA to ok 33% całego rynku w App Store.
W przypadku iPada te liczby są ok 3x mniejsze.
Jak widzicie liczb nawet nie ma sensu nawet porównywać.
W każdym razie – jak widać z informacji, które dostaliśmy – rynek polski jest bardzo płytki i nie ma się czemu dziwić, że Apple nie traktuje nas priorytetowo, a deweloperzy szukają zarobku poza granicami.
Przy takich ilościach pobrań z polskiego klienta wyżyć raczej się nie da.
Komentarze: 21
Dochodzą jeszcze fikcyjne konta zakładane w USA.
Moim zdaniem nie tyle ludzie nie instalują apek na swoich iSprzętach ile zwyczajnie idą na skróty i zasysają pirackie wersje płatnych programów, a darmowe omijają szerokim łukiem (może z wyjątkiem Facebooka, Twittera itp), ponieważ i tak mają wszystko za darmo.
Ubolewam nad tym szczególnie, że ceny w AppStore są śmiesznie niskie w porównaniu do ceny sprzętu – serio wydając 2-3tys na iPhone/iPad/iPod można żałować raz na jakiś czas zapłacić komuś za jego PRACĘ 5-6zł?
Być może to Ci którzy na Apple przeszli z Androida i im nawyk został. Ktoś się w końcu powinien wziąć za te wszystkie JB i Cydie..
Moim zdaniem ludzie nic dodatkowo nie istalują, a przynajmniej większość ludzi. Oprócz Facebooka i innych bardzo popularnych aplikacji. I na tym koniec.
Dokładnie, mam takie samo odczucie. Większość boi się podać swoje dane albo wpisać nr karty kredytowej, a zakup karty dedykowanej do zakupów w sieci to już czarna magia. Z drugiej strony Polacy są jeszcze przyzwyczajeni do piractwa co jest jeszcze większą bolączką.
Dokładnie, mam kilku znajomych 35-40 lat którzy oprócz FB i Dropboxa nie mają nic. Dwóch (obywateli Anglii ) nie umie zsynchronizować muzyki. Dlatego zawsze jak widzę kogoś z iPhone-m zastanawiam się czy ma muze na pokładzie ;)
Weźcie pod uwagę że prawdopodobnie 40-50 % włascicieli iPhonów nie czyta żadnych portali mac’owych typu waszego, myapple czy innych. Na moich 10 znajomych z iPhonami czyta może 3 osoby, więc nie spodziewajcie się cudów jeśli chodzi o rozgłoszenie tego newsa
Sam znam wiele takich sytuacji. Dla przykładu – pewna firma, kadra zarządzająca ma od iPhone 4 do iPhone 5. Pewnego dnia przypadkowo na jakieś imprezie pokazałem im programy i jakieś gry… byli w szoku, że można coś takiego zainstalować. Ludzie naprawdę nie mają pojęcia o tym, że coś takiego jest dostępne, a założenie konta, podpięcie karty… jest nie do przejścia dla nich. Ludzie w naszym kraju nie są otwarci na uczenie się nowych rzeczy – gdyby do nich przyjść, zainstalować, podłączyć itd. to jeszcze byliby gotowi korzystać, ale sami z siebie mają problem. Pomijam, że w 4 i 4S nie było oczywiście najnowszego softu, a ja kiedyś przez telefon tłumaczyłem, że musi tam przecież być “reminders” :-)
Powiedziałbym że tym się kończy w Polsce Buzkowa reforma edukacji i Nowa Matura ale zakładam że Twoja kadra jest nieco starsza więc to pewnie nie jest pełna odpowiedź ;)
Przedział wiekowy: 30 – 40 lat. Zaczynam poważnie zastanawiać się co zrobić, żeby dotrzeć do takich ludzi. Moim zdaniem to nie jest tak, że oni nie chcą korzystać – nie wiedzą, że wogóle jest taka możliwość, a już na pewno nie potrafią “ogarnąć” tematu od strony technicznej.
Z czysto biznesowego punktu widzenia tworzenie polskiej wersji językowej jest delikatnie mówiąc nie do końca sensowne… Jedynym chyba pozytywem jest świadomość, że nie olewa się tych nielicznych Rodaków, którzy wydali swoje pieniądze. No i z czystym sumieniem można się zgłaszać do działu “polskie aplikacje” ;)
Mogę potwierdzić, że polski App Store wygląda w statystykach bardzo słabo. Sprawdziłem przed chwilą statystyki sprzedaży pewnej mojej appki, dostępnej w kilku wersjach językowych (w tym polskiej), będącej w sprzedaży od dwóch lat. Udział sprzedaży w Polsce wynosi…. 2%. Takim stężeniem nie da się, no po prostu nie można, się upić ;)
USA ma 53%, potem jest Francja, Niemcy, Hiszpania, Japonia, …
O rany! To ja chyba nienormalny jestem! :-D
Ponad 650 programów.
Ok. 75% płatnych.
Ponad 100 usuniętych (wersje Free i Lite zamienione na pełne).
In-App Purchase trudno zliczyć.
Jeśli Ciebie to pocieszy to popieram :) jeśli ktoś się napracował i aplikacja jest użyteczna i do tego fajnie zaprojektowana (a to jest sztuka) to ja taką osobę nagradzam zakupem i korzystaniem z aplikacji. W pełni popieram zakupy w App Store i korzystanie z legalnego oprogramowania.
Moja aplikacja iWrapper po pojawieniu się na myapple.pl i pobraniu jakiś 43 razy znalazła się najwyżej tego dnia na 7-mym miejscu w Top Paid iPhone i 29 miejscu Top Paid iPad.
Hmm może przetestujemy na jej przykładzie działanie iMagazine oraz iPod.info.pl – w czwartek pomyślę :)
;)
Mam iPada od ponad 1,5 roku. Już mi bliżej 50-tki. Wszystko co chciałem kupić (Pages i Writings) kupiłem. Parę interesujących innych aplikacji też. Inne mnie nie interesują. Nawet jak są za darmo.
Parominutowa zabawa i…
Mój głos w tej sprawie jest taki:
nie każda obniżka/promocja ma wywoływać i będzie wywoływać euforię u kupujących,
to jedno, a drugie:
poziom wykorzystania iPada i iPhone’a u moich rówieśników jest zastraszająco niski; to pierwsze, to modny tablet do przeglądania stron, to drugie to modny telefon do dzwonienia.
Ja obstawiam,że częściowo za taką kondycją stoi to,że około (moje luźne rozumowanie) 30 do 40% iUrządzeń jest zarejestrowanych na inne kraje.
Dużo jest na USA,Kanadę,Francję może Niemcy. Dużo osób zakładało konta za dawnych lat gdzie były problemy z dostępem do iTunes store i już tego nie zmienili.
Fajne jest to że macie przełożenie na sprzedaż/promocję. Ale końcowa konkluzja to chyba nie nowość, rynek typowo polskiego oprogramowania na desktopy też nie jest zbyt głęboki. Pomimo wielu lat istnienia i ogólnego wyedukowania społeczeństwa o tym że na komputerze można instalować oprogramowanie. Jako pasjonaci interesujemy się każdą nowinką, każdym updejtem oprogramowania itd, a tak naprawdę tzw. ogół jest mało tym zainteresowany (zwłaszcza kiedy ma płacić).
To już wiem dlaczego nie mam słownika polskiego w iPadzie. Jestem bardzo zaskoczony takimi danymi. Jeżeli podobne wyniki są w iTunes to nieprędko coś się zmieni na lepsze. Jeżeli tak to wygląda u Apple to w reszcie świata (Android, BlackBerry) pewnie jest jeszcze marniej.
Z mojego podwórka jednak wiem, że użytkownicy nie mają pojęcia jak wykorzystywać nowoczesne urządzenia. Jak w swojej firmie zorganizowałem serię “Spotkań z technologią” to ludzie byli w szoku co mogą robić z urządzeniami które mają.
Co się dziwiisz. WIelu do dzisiaj nie wie że jest coś takiego jak Evernote i Dropbox albo wiedzą ale boją się utraty prywatności