Rufus Deuchler – ewangelista Adobe
Artykuł pochodzi z iMagazine 03/2013
Przy okazji niedawnego wydarzenia Adobe – Create Now, miałem sposobność przeprowadzić wywiad z jednym z najbardziej znanych ewangelistów tej firmy na świecie – Rufusem Deuchlerem. Rufus jest światowym designerem, a jako ewangelista Creative Cloud i Creative Suite w firmie Adobe podróżuje po świecie, żeby pokazać, jak działa oprogramowanie Adobe oraz co można dzięki niemu osiągnąć.
Maciej Skrzypczak: Jak zostałeś ewangelistą Adobe?
Rufus Deuchler: Jestem designerem. Szkołę ukończyłem jakieś 20 lat temu. Założyłem swoją firmę, a w roku 2002, gdy ukazał się InDesign 2, zostałem fanem Adobe. W roku 2007 zapytano mnie, czy nie chciałbym opowiadać ludziom o produktach Adobe. Pomyślałem wtedy: „Czemu nie!” (śmiech). Zamknąłem więc swoją firmę, ponieważ w pracy ewangelisty nie ma w zasadzie czasu na nic innego. Na przykład, w tym miesiącu jestem w domu tylko dwa dni, a mam żonę i dwoje dzieci, zaś mieszkam we Włoszech. Po prostu, żeby być ewangelistą danego produktu, trzeba go uwielbiać.
M.S.: A jak z Twojego punktu widzenia Creative Cloud usprawnia pracę użytkowników?
R.D.: Robi to na wiele sposobów. Przede wszystkim, Creative Cloud daje projektantom dostęp do całego oprogramowania. Weźmy na przykład mnie, designera projektów przeznaczonych do druku. Zawsze interesowałem się animacją, więc wypróbowałem After Effects. A ponieważ wszystkie programy Adobe mają podobny wygląd i język, dość szybko zorientowałem się, jak on działa i mogłem zacząć tworzyć rzeczy, o których nie wiedziałem zbyt dużo – takie jak przestrzeń i ruch. Mogłem być kreatywny w nowej dziedzinie, a wcześniej bym nie kupił After Effects. Teraz, ponieważ wszystko jest w jednym miejscu, być może nasi użytkownicy zainteresują się odkrywaniem innych form ekspresji. I właśnie między innymi na to pozwala mi Creative Cloud.
M.S.: A jak to wygląda z technicznego punktu widzenia?
R.D.: Niewątpliwą zaletą Creative Cloud jest to, że zawsze jesteś na bieżąco. Bo kiedy tylko w Adobe skończymy pracę nad nowymi funkcjami, dodajemy je do Creative Cloud. Oczywiście, nie jest to możliwe w wersjach „pudełkowych”. Dzięki Creative Cloud możemy kreatywniej tworzyć oprogramowanie, nie musząc czekać 18 miesięcy (w takim cyklu wychodzą kolejne wersje programów – przyp.red.) zanim je wypuścimy na rynek. Nasi użytkownicy mogą od razu go używać, właśnie dzięki Creative Cloud.
M.S.: Co najbardziej Ci się podoba w Creative Cloud?
R.D.: Najpierw używałem Acrobata, ale to było dawno temu. Podoba mi się to, że można używać JavaScript. Oczywiście, jako projektant używałem Photoshopa i InDesigna, a wcześniej QuarkExpress. I taka była koncepcja Creative Suite – spodobał mi się i pomyślałem, że to właściwy kierunek.
M.S.: Creative Cloud posiada również aplikacje dostępne tylko z jego poziomu, jak np. Adobe Edge. Czy Twoim zdaniem ta aplikacja spełnia potrzeby użytkowników?
R.D.: Zdecydowanie! Nie znam drugiej takiej prostej i intuicyjnej aplikacji, która pozwalałaby na podobne efekty. To kolejny przykład na to, że to dobrze, że Creative Cloud pozwala na bieżące uaktualnianie oprogramowania. Gdy tylko powstaje nowy standard czy technologia lub gdy światło dzienne ujrzy nowa wersja HTML, możemy od razu udostępnić je naszym użytkownikom. Nie trzeba czekać 18 miesięcy, nim wyjdzie kolejna wersja, by np. można było korzystać z HTML5.
M.S.: Skupmy się teraz na urządzeniach mobilnych. Adobe wypuściło kilka narzędzi takich jak Photoshop Touch, Ideas itd. Myślisz, że w przyszłości będzie można w ten sposób korzystać z pełnej wersji Photoshopa?
R.D.: To zależy tylko od urządzenia. Na przykład, w tej chwili jest niemożliwym, by przenieść Photoshopa na iPada. Nie ma takich dużych aplikacji na to urządzenie. Na chwilę obecną dostępne będą wyłącznie aplikacje typu touch. Dzięki nim, będąc w terenie, wystarczy zapisać plik i gdy tylko znajdziemy się w zasięgu WiFi, jest on wysyłany do Creative Cloud i do komputera. Jestem jednak pewien, że dni bardziej rozbudowanych aplikacji na urządzeniach mobilnych kiedyś nadejdą, ale teraz Photoshop Touch i tak jest niesamowity. Pozwala na znacznie więcej niż inne aplikacje.
M.S.: I ostatnie pytanie. W jakim kierunku zmierza Creative Cloud?
R.D.: Creative Cloud się rozrasta. Kiedy go uruchomiliśmy, obiecaliśmy, że nasi użytkownicy będą często otrzymywać nowości. Staramy się regularnie dodawać uaktualnienia i ulepszać ofertę. Liczymy, że dzięki temu ludzie przesiądą się z wersji pudełkowych. Creative Cloud to najlepsze rozwiązanie. Nie wszyscy jeszcze są tego świadomi lub po prostu nie wiedzą, co to jest. Właśnie po to są między innymi takie wydarzenia (jak Create Now – przyp. red.) – oswajają z Creative Cloud. To jest przyszłość Adobe.
M.S.: Dziękuję za rozmowę!