Philips Fidelio P9 — test i recenzja
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 3/2013
Metal, skóra, drewno – mówimy o głośniku do walizki.
Philips marką Fidelio wskoczył na wyższą półkę sprzętów grających. Udało mu się to dość dobrze, bo większość produktów sygnowanych Fidelo świetnie wygląda i brzmi adekwatnie do wyglądu i do ceny. Co więc w takim gronie robi przenośny głośnik Fidelio P9? Sprzęt przenośny – to z małymi wyjątkami dość przeciętny design, dość przeciętne brzmienie – nic, co pasuje do marki chcącej być luksusową.
Fidelio P9 stara się udowodnić, że da się pogodzić przenośność z dobrym wyglądem i dobrym brzmieniem. To karkołomne, ale skoro Ferrari robi samochód rodzinny, to i Philips może zrobić luksusowy głośnik przenośny. Stosuje przy tym zasadę Hitchcocka – najpierw trzęsienie ziemi, a potem napięcie rośnie. Najpierw więc rzut oka na cenę: 1200 zł – przyznacie, że robi wrażenie jak na głośnik, który będziemy wozili w walizce. Potem rzut oka na obudowę i napięcie rośnie. Metal, skóra, drewno, a ciągle mówimy o głośniku do walizki. To naprawdę imponujące.
Głośnik swoją wielkością i kształtem przypomina trochę… cegłówkę, ale – jak wspomniałem – cegłówkę luksusową i wydaniu retro. Wykonany jest w większości z dziurkowanego aluminium, w możliwych do wyboru czterech kolorach, jedynie boczki zrobione są z drewna utrzymanego w podobnej kolorystyce. Całości dopełnia zintegrowane etui w postaci przykręconego do głośnika kawałka skórzanego koca, w który możemy owinąć głośnik. Skóra też oczywiście jest w kolorze głośnika i przykleja się do niego za pomocą magnesów, a po otuleniu głośnika automatycznie go wyłącza. Aby aluminium, z którego jest zrobiony P9, się nie porysowało, skóra od środka wykończona jest zamszem. Elementy podłączeniowe i sterujące ograniczono do minimum. Na bocznych ściankach mamy jedynie złącze zasilania, wejście dźwięku mini jack oraz – z drugiej strony – złącze USB do ładowania np. iPhone’a. Jedyne cztery przyciski sterujące znajdziecie na górnej ściance, ale są one tak subtelne, że prawie niezauważalne. W rzędzie z przyciskami sterującymi znajdziecie też wskaźnik naładowania baterii w głośniku. Aby diody informujące o poziomie naładowania akumulatora się zaświeciły, wystarczy w dowolnym miejscu musnąć głośnik. Trzeba przyznać subtelne rozwiązanie.
Wspomniana wbudowana i w pełni naładowana bateria powinna nam zapewnić około 8-godzinny czas pracy. W praktyce nie ma żadnego problemu z osiągnięciem tego rezultatu. Oprócz baterii we wnętrzu głośnika znalazło się miejsce dla aż 8 (!) głośników. Mamy więc tam 2 głośniki wysokotonowe z miękką kopułką 3/4″, 4 pełnozakresowe głośniki 2″ oraz dwa głośniki nisko tonowe mające jedną, wspólną membranę. System ten nazwany wOOx ma zapewniać głęboki bas z małej powierzchni akustycznej. Moc wyjściowa wszystkich głośników to 20 W (RMS), wartość nie poraża, ale nie zapominajmy – to głośnik przenośny. Aby dostarczyć dźwięk do głośnika możemy oczywiście użyć kabelka mini jack, ale to tylko półśrodek. Większość osób wybierze prawdopodobnie jednak bezprzewodową łączność bluetooth, dzięki której nie będzie żadnego problemu z podpięciem większości smartfonów, czy też komputera lub iPoda nano 7G.
Liczba głośników zastosowanych w tej małej obudowie robi wrażenie. Widać, że Philips przyłożył się do konstrukcji. Co z tego wyszło? W produkcji dźwięku pomaga konstrukcja głośnika, która dzięki zastosowaniu skórzanego etui w formie podstawki pozwala pochylić głośnik pod kątem 45°, a to pozwala na lepszą emisję muzyki. Tony wysokie są bardzo poprawne, trochę może za ciepłe miejscami, ale to cecha charakterystyczna większości głośników Fidelio. Środek wyraźny, dynamiczny i dokładny, ale ze sporymi brakami w przestrzenności. Baza stereo jest dość płytka i choć trudno się dziwić temu w tym typie konstrukcji to jednak pozostaje niedosyt. Soobwoofery, choć to nazwa trochę na wyrost, pracujące w systemie wOOx niestety nie zapewniają potężnego basu. Produkowane niskie tony są dość ciepłe i o ile w przypadku muzyki rock czy jazz nie zauważymy żadnych niedogodności, o tyle fani ostrzejszego grania będą zawiedzeni. Bądźmy jednak precyzyjni – w przenośnym głośniku więcej zrobić się nie da.
Ale czy fan ostrzejszego grania kupi drogi, przenośny głośnik o retro wyglądzie? Nie sądzę. Grupa docelowa to osoby podróżujące klasą biznes i chcące mieć dobry dźwięk w pokoju hotelowym. Fidelio P9 będzie doskonale pasował do walizki Prady, obok szali Burberry. Dzięki szlachetnym materiałom, z których jest zbudowany, nie będzie drażnił gustów osób przywykłych do odrobiny luksusu.
Dane techniczne
Moc wyjściowa (RMS): 20 W
Przetworniki głośn.: 2 głośniki wysokotonowe, 4 pełnozakresowe głośniki 2″, 2 niskotonowe wOOx
Wejście dźwięku: minijack, bluetooth
Czas pracy na zasilaniu akumulatorowym: 8 godz.
Wymiary produktu (szer. × gł. × wys.): 287 × 63 × 127 mm
Waga: 1,8 kg