Leap Motion
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 11/2013
Sposób sterowania komputerem od lat wygląda tak samo, żadnemu urządzeniu nie udało się zastąpić myszy i klawiatury. Co jednak, jeśli do kontrolowania urządzenia wykorzystamy swobodny ruch dłoni w powietrzu? Leap Motion pozwala to sprawdzić.
Kontroler Leap Motion miał swój początek w serwisie Kickstarter. Przedstawiony pomysł znacznie odbiegał od wszystkich używanych dotąd metod sterowania komputerem, opierał się bowiem na pozbyciu się jakiegokolwiek fizycznego kontrolera. Jedyny łącznik pomiędzy człowiekiem a maszyną stanowi niewielki czujnik, który monitoruje ruch i, w zależności od konfiguracji, przenosi go do wirtualnej przestrzeni. Podobne rozwiązanie wykorzystano choćby w Kinect, akcesorium do konsoli Xbox, które również odczytuje ruch, jednak jego przeznaczeniem jest przede wszystkim rozrywka. Z uwagi na zastosowanie, Leap Motion musi oferować większą precyzję, a także oprogramowanie, które pozwoli go efektywnie wykorzystać. I faktycznie, sprawdza się naprawdę dobrze.
Leap Motion dostarczany jest w niewielkim pudełku, razem z dwoma przewodami USB do podłączenia do komputera. Różnią się one długością – krótszy ma 60 centymetrów, natomiast dłuższy – 1,5 metra. Urządzenie ma kompaktowe wymiary, a jego obudowę wykonano z aluminium, przypominającego to wykorzystywane do produkcji komputerów Apple. Z przodu znalazła się dioda, sygnalizująca stan pracy czujnika. Spód pokryto gumą, która zapobiega przesuwaniu się urządzenia po biurku. Górną powierzchnię stanowi błyszczący, czarny plastik, skrywający dwie kamery oraz trzy diody, emitujące światło podczerwone. Pozwalają one na utworzenie trójwymiarowego modelu otoczenia w odległości około jednego metra od urządzenia, rejestrowanego z prędkością 300 klatek na sekundę. Umożliwia to bardzo płynny i dokładny odczyt ruchu. Jednocześnie metoda ta ma pewne ograniczenia. Jeżeli ułożymy dłonie lub palce tak, że będą się wzajemnie zasłaniać, to czujnik odczyta jedynie te, które będą znajdować się najbliżej niego. Jeżeli pod uwagę weźmiemy rozmiary czujnika oraz zastosowaną technologię, to trudno uznać to za wadę.
Do Leap Motion nie jest dołączony żaden nośnik z oprogramowaniem – wszystko należy pobrać ze strony producenta. Po zainstalowaniu i podłączeniu czujnika uruchomione zostaje wprowadzenie, pozwalające sprawdzić działanie urządzenia. Przyznaję, że dokładność i czułość Leap Motion mnie bardzo pozytywnie zaskoczyły. Na początku pojawia się ekran z falami, które możemy wprawiać w ruch dłonią. Następnie wyświetlana jest symulacja naszych rąk – oprogramowanie generuje je wirtualnie na ekranie, na podstawie położenia końców palców. Ruch odczytywany jest natychmiastowo, nie ma żadnego opóźnienia. Jednocześnie czujnik charakteryzuje się wysoką precyzją i płynnością działania, nie napotkałem żadnych przeskoków animacji czy też nagłej zmiany odczytów. Po zakończeniu prezentacji przechodzimy do centrum aplikacji dostosowanych do działania z Leap Motion. Wśród nich znajdziemy sporo typowo rozrywkowych programów, pozwalających generować muzykę w zależności od położenia dłoni czy też strącać liście z drzewa. Dużo ciekawsze okazuje się oprogramowanie dostępne w sklepie online. Jedno z narzędzi, nazwane Touchless, pozwala na całkowite zastąpienie myszy dłonią. To właśnie tego typu programy były głównym powodem, dla którego chciałem wypróbować Leap Motion. Urządzenie ma wielki potencjał, więc teoretycznie mogłoby stanowić dopełnienie tradycyjnej klawiatury i myszy.
Mogłoby, ale… nie do końca się w tej roli sprawdza. I problemem nie jest wcale kiepskie działanie czujnika, a niedostosowanie OS X do obsługi za pomocą dłoni. Poruszanie kursorem po ekranie za pomocą myszy jest banalne – przesuwam ją po biurku, zatrzymuję, wciskam przycisk. Dłoń odpoczywa, mogę tak pracować godzinami. Sterując za pomocą Leap Motion po kilku minutach miałem dość. Kliknięcie odczytywane jest po „dźgnięciu” ekranu palcem tak, jakbym pokazywał, w co dokładnie chcę trafić. A wcale nie jest to proste, jeśli celuję w przycisk zamykania okna czy inny, równie mały element. Problem rozwiązałoby znaczne powiększenie interfejsu OS X lub spowolnienie działania Leap Motion w określonym obszarze. Pierwsza opcja oczywiście odpada, jednak druga wydaje się wykonalna. Touchless pozwala również na wykonywanie gestów kilkoma palcami, jednak przy więcej niż dwóch gubi się i nie zawsze odczytuje je wszystkie. Wykonywanie gestów jest ponadto niezbyt wygodne – podobnie jak w przypadku sterowania kursorem, ruch należy wykonywać po wirtualnej, umieszczonej nad czujnikiem ścianie. Przesunięcie dłoni w innej płaszczyźnie spowoduje niepoprawną interpretację ruchu. Touchless nie jest oczywiście jedyną aplikacją do sterowania systemem – w sklepie znajduje się też BetterTouchTool, które oferuje znacznie więcej opcji konfiguracji. Obsługuje zdefiniowane gesty, dzięki którym Leap Motion może znaleźć zastosowanie jako urządzenie wspomagające pracę na komputerze. Dokładnie to samo można uzyskać poprzez skonfigurowanie gładzika, jednak nie każdy go posiada, ponadto wykonanie gestu w powietrzu może być dużo szybsze. Ponadto sklep oferuje oprogramowanie do obsługiwania mniej złożonych czynności, takich jak prowadzenie prezentacji czy przeglądanie zdjęć. To właśnie tu Leap Motion spisuje się najlepiej – programy, które od podstaw zostały stworzone do obsługi za pomocą prostych gestów, po prostu działają. Kluczową rolę odgrywa tu odpowiednio uproszczony interfejs, wymagający mniejszej precyzji niż ten w standardowym oprogramowaniu.
Zupełnie inną kategorię stanowią aplikacje rozrywkowe. W sklepie znalazło się między innymi Cut the Rope, znane dotąd z urządzeń mobilnych. Gra ma tylko kilkanaście poziomów, ale wystarczyły one do przekonania mnie do tego rodzaju sterowania. Dla niewtajemniczonych – rozgrywka polega na przecinaniu sznurków, by przemieścić zawieszony na nich cukierek z jednego miejsca planszy do drugiego. Nie wymaga to ogromnej precyzji, ponadto interfejs został uproszczony i przystosowany do kontrolowania za pomocą Leap Motion. Zabawa jest więc przednia i ani na moment nie staje się frustrująca. Podobnie jest zresztą z innymi pozycjami rozrywkowymi. Tworzenie muzyki poprzez przesuwanie rąk w powietrzu sprawia, że czujesz się jak chłopaki z Daft Punk grający na imprezie u Castora z Tron. Leap Motion potrafi oderwać człowieka od nudnej klawiatury, myszy czy innego pada i przenieść go do zupełnie innego świata, w którym kontrolerem jest własne ciało. Niestety, wybór jest na razie niewielki, a niektóre programy dostępne są wyłącznie w wersji na Windows (w tym Fruit Ninja, które niemal na pewno jest bardzo grywalne – posiada bowiem wersję na Kinect).
Eksperymenty mają to do siebie, że są interesujące, ale ich efekty nie zawsze znajdują realne zastosowanie w danej dziedzinie. Leap Motion jest właśnie takim eksperymentem – zachwyca dokładnością i możliwościami, jednak ostatecznie nie jest w stanie rywalizować z dotychczas wykorzystywanymi kontrolerami. Na pewno nie może ich zastąpić w każdym miejscu, ale jako urządzenie wspomagające sprawdza się naprawdę dobrze. Dużo zależy też od deweloperów – urządzenie ma olbrzymi potencjał, który można wykorzystać na setki sposobów.