OtterBox Wallet Case & Defender
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 03/2014
Jeśli wybierasz się na wojnę albo mecz Legii, spakuj swoją elektronikę w OtterBoksa. W ten sposób nic się jej nie stanie, a Twoim jedynym zmartwieniem pozostanie przetrwanie.
Wallet Case dla iPhone’a 5 i 5s
Połączenie obudowy do telefonu z portfelem nie jest co prawda nowatorskim rozwiązaniem, jednak w znaczący sposób może ułatwić życie. Szczególnie jeśli nie możecie zapłacić zbliżeniowo za pomocą Waszego smartfona. Wallet Case ma być właśnie takim środkiem zaradczym – oprócz standardowej już dla OtterBoksa ochrony, zapewnia też nieco miejsca na karty płatnicze oraz gotówkę. Okupione jest to niestety zwiększonymi gabarytami obudowy oraz nieszczególnie pięknym wyglądem.
Etui składa się z dwóch części – gumowego wnętrza, które przylega do telefonu, oraz plastikowej obudowy, wzmacniającej konstrukcję. Zastosowana guma jest bardzo wytrzymała i dość gruba, dzięki czemu dobrze absorbuje uderzenia. Przykrywa ona przyciski boczne, posiada też zaślepki na gniazdo słuchawek oraz port Lightning – zdarza się im jednak samoczynnie otworzyć. Gumowe przyciski Hold i regulacji głośności działają całkiem dobrze, ale trzeba je trochę mocniej wciskać. Cieszy mnie, że suwak wyciszenia telefonu pozostał odsłonięty – etui i tak nie jest wodoszczelne, nie było więc sensu wprowadzać dodatkowego utrudnienia dla użytkownika. Plastikowa część ma grube, wytrzymałe ściany, o chropowatej powierzchni. Nie została jednak najlepiej wykonania, krawędzie są miejscami wyraźnie ostrzejsze. W komplecie znajduje się też bardzo dobra folia na ekran, która nawet po kilku próbach przyklejenia gładko przylega do telefonu. Nie obniża też precyzji odczytywania dotyku – to zdecydowana przewaga względem obudów z wbudowaną osłoną na ekran.
Najważniejszy element etui to oczywiście przestrzeń na karty. Aby się do niej dostać, należy dość mocno oprzeć palec na tylnej części obudowy, a następnie przesunąć go w dół. To średnio wygodne rozwiązanie, wolałem używać do tego dwóch rąk, by mieć pewność, że telefon nie wypadnie mi z dłoni. Kieszeń jest całkiem pojemna – mieści cztery karty, ewentualnie zamiast nich można umieścić tam gotówkę (aczkolwiek bilon nie jest mile widziany). Dostęp do zawartości kieszeni nie stanowi problemu – niewielkie wcięcie pozwala na podważenie karty paznokciem. Jedyną niedogodnością jest konieczność wyciągania wszystkich kart, by dostać się do tej, która znajduje się najgłębiej. Przez pewien czas nosiłem etui z samą kartą płatniczą, co okazało się znacznie wygodniejsze niż wyciąganie portfela. Gdy jednak dołożyłem do tego kartę miejską, komfort zniknął – czytniki zbliżeniowe nie odczytują ich jednocześnie, więc musiałem za każdym razem wyciągać odpowiednią z obudowy. Portfel jest tu o wiele szybszy.
Wallet Case nie jest obudową, którą nosi się na co dzień, ponieważ znacznie pogrubia telefon i dodaje mu wagi. Sprawdzi się za to doskonale podczas uprawiania sportu. Nie tylko zabezpieczy iPhone’a przed upadkiem, ale też pozwoli trzymać najważniejsze dokumenty w jednym miejscu. Gumowe elementy zapobiegną wyślizgnięciu się urządzenia ze spoconej dłoni, a zaślepki zabezpieczą porty urządzenia przed dostaniem się kurzu.
Defender dla iPada Air
iPad ma mnóstwo zastosowań, jednak nie wszędzie można z niego równie wygodnie korzystać. Etui OtterBox dla najnowszej wersji tabletu znosi niektóre z ograniczeń, chroniąc iPada przed kurzem oraz upadkami. Prawdę mówiąc, Defender sprawia wrażenie, jakby nie bał się nawet zderzenia z Nokią 3310.
Defender to zdecydowanie najpotężniejsze etui, jakie widziałem. Wnętrze składa się z dwóch plastikowych elementów, zamykanych na zatrzaski. Są one oddzielone od tabletu cienką warstwą gąbki. Przednia część posiada zintegrowaną osłonę ekranu – nie jest więc konieczne przyklejanie do niego folii. Kolejną warstwę stanowi gumowe etui, posiadające zaślepki portów tabletu oraz bocznego przełącznika. Przyciski zasłonięte są gumą, ale mają wyczuwalny skok. Głośniki, mikrofony oraz kamery pozostają odsłonięte. Otwory tych elementów są jednak głębokie, więc przy upadku na ziemię nie powinno dojść do żadnych uszkodzeń. Niemniej jednak szkoda, że do kompletu nie są dodawane zaślepki zwiększające pyłoszczelność. Ostatnim z elementów jest gruba, plastikowa osłona na ekran. Zatrzaskiwana jest na krawędziach obudowy, posiada też rozkładaną podstawkę, pozwalającą na ustawienie tabletu w dwóch pozycjach.
Ekstremalnemu zabezpieczeniu towarzyszy proporcjonalny wzrost wagi. iPad Air w Defenderze jest bardzo ciężki – waży prawie dwukrotnie więcej niż bez obudowy. Jednocześnie całkiem dobrze leży w ręce. Powierzchnia gumowej warstwy trzyma się dłoni nawet wtedy, gdy jest wilgotna. Pogrubione krawędzie też znacznie poprawiają komfort. Osłona ekranu nie jest jednak najlepsza, odczułem znaczny spadek czułości wyświetlacza. Jest on najbardziej zauważalny przy wykonywaniu gestów oraz wybieraniu elementów ekranu umieszczonych przy jego krawędziach. Problematyczne okazało się również wysuwanie centrum sterowania i powiadomień oraz wykonywanie gestów cofania i przechodzenia dalej w Safari. Grubość kilku warstw wpłynęła niekorzystnie na wygodę dostępu do gniazda mini Jack (zmieści się do niego tylko wąska, prosta wtyczka) oraz Lightning (kable z końcówką szerszą niż oryginalna odpadają). Znacznie pogorszyło się też brzmienie głośników. Ochrona, którą gwarantuje Defender, wynagradza jednak w pełni te bolączki. Zrzucałem tablet pod różnym kątem z wysokości od jednego do półtora metra. Pomimo lądowania na krawędziach oraz całkowicie płasko, urządzenie wyszło z konfrontacji bez żadnego uszczerbku na zdrowiu. Testy przeprowadzałem bez założonej ostatniej osłony, chroniącej ekran – ten jest tak głęboko osadzony, że przy upadku na płaską powierzchnię nic nie może się mu stać. Sama osłona z podstawką bardzo dobrze spełnia swoje zadanie. Tablet zaczepia się wewnątrz niej o dwa zatrzaski, więc podczas pisania nie kołysze się na boki. W drugiej pozycji urządzenie ustawione jest pod optymalnym kątem, zbliżonym do tego, jaki oferuje Smart Cover. Osłona ekranu posiada też cztery gumowe podstawki, dzięki którym tablet nie zsunie się z pochyłego blatu.
Podsumowanie
Akcesoria OtterBoksa jak zwykle mnie nie zawiodły. Fakt, nie nadają się do noszenia na co dzień, poza tym mogłyby być bardziej urodziwe. W pełni wywiązały się jednak ze swojej funkcji, jaką jest ochrona urządzenia. Wszystkie dodatki, pokroju miejsca na karty czy podstawki do pisania, rozszerzają jedynie zakres ich zastosowań w naprawdę trudnych warunkach.