Mastodon

Philips – odtwarzacz multimedialny HD

0
Dodane: 10 lat temu

Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 04/2014

Smart TV – telewizory wyposażone w tę technologię pozwalają na wiele więcej niż tylko oglądanie telewizji. Zamieniają je w multimedialne komputery. Co jednak, gdy ktoś ma nieco starszy model, któremu brak tych funkcji? Czy chcąc z nich korzystać, musi kupić nowy telewizor? Bynajmniej!

Rozwiązaniem w takim przypadku może być na przykład specjalne urządzenie, które doda funkcje Smart TV do naszego telewizora. Jedną z firm, które posiadają takie gadżety w swojej ofercie, jest Philips. I tak akurat się złożyło, że mój telewizor nie posiada właśnie „sprytnych” funkcji. Do tej pory posługiwałem się Raspberry Pi z wgraną specjalną wersją centrum multimedialnego XBMC (OpenELEC). Czy urządzenie Philipsa to zmieniło?

Nie da się ukryć, że Odtwarzacz multimedialny HD HMP7100 firmy Philips wygląda lepiej niż popularna Malinka, która obudowy domyślnie nie posiada. Odtwarzacz Philipsa opakowany jest natomiast w schludne, plastikowe pudełko. Z telewizorem łączy się oczywiście za pomocą złącza HDMI, którym przekazywany jest obraz i dźwięk. Jednak w przypadku tego drugiego źródła mamy do dyspozycji również gniazdo optyczne, w zależności od tego, czy posiadamy kompatybilne urządzenia. Chociaż urządzenie to wyposażone jest w odbiornik Wi-Fi, to posiada również gniazdo ethernetowe. Z boku natomiast znajduje się port USB (w standardzie 2.0), do którego możemy podłączyć pamięć USB bądź dysk zewnętrzny. Do odtwarzacza dołączony jest pilot.

Menu główne jest dość skromne – składa się z czterech składników: dostępu do urządzenia podłączonego do USB, sieci, funkcji Smart TV oraz opcji. Omówmy sobie pokrótce je wszystkie.

Dostęp do urządzeń podłączonych do USB mówi sam za siebie. Po prostu podłączamy pamięć USB lub dysk zewnętrzny i z tego miejsca będziemy mogli je przeglądać. Jednak użytkownicy komputerów Apple mogą napotkać w tym momencie pierwszy problem. Urządzenie multimedialne od Philipsa potrafi bowiem odczytywać pamięci sformatowane tylko w formacie NTFS, FAT32, FAT oraz Ext3. Pierwszy z nich jest tylko połowicznie wspierany przez OS X (mamy tylko możliwość odczytu takich dysków podłączonych do komputera), formaty FAT z kolei nie nadają się do przetrzymywania plików większych niż 4 GB (na przykład filmów w wysokiej rozdzielczości), a format Ext3 w ogóle nie jest obsługiwany przez OS X. Szkoda, że urządzenie multimedialne nie ma wsparcia dla systemu plików ExFAT, który jest wspierany zarówno przez Windows, jak i system firmy z Cupertino.

Drugą opcją umożliwiającą przeglądanie zasobów naszych multimediów jest połączenie sieciowe. Tutaj do wyboru mamy dwie opcje połączenia – za pomocą Samby oraz DLNA. Ponieważ mam dysk sieciowy podłączony do routera, myślałem, że uda się połączyć przez pierwszy protokół. Niestety, z jakiejś przyczyny nie mogłem się zalogować na dysk. Na szczęście udało się to z poziomu DLNA. Niestety, wtedy okazało się, że odtwarzacz ten nie obsługuje plików z napisami (zarówno w postaci .txt, jak i .srt). Muszą być zawarte w pliku z filmem.

My tu „pitu, pitu”, a Wy pewnie zastanawiacie się, dlaczego w czasopiśmie poświęconym tematyce około-apple’owej piszemy o, wydawać by się mogło, zupełnie niepowiązanym urządzeniu?

My tu „pitu, pitu”, a Wy pewnie zastanawiacie się, dlaczego w czasopiśmie poświęconym tematyce około-apple’owej piszemy o, wydawać by się mogło, zupełnie niepowiązanym urządzeniu? Jak się pewnie domyślacie, zachodzi pewna integracja z urządzeniami firmy z nadgryzionym jabłkiem w logo. Otóż, oprócz możliwości podłączenia pamięci USB lub dysku, możemy również przejrzeć zasoby multimedialne naszych iUrządzeń. Uczynimy to przy pomocy dedykowanej aplikacji MyRemote (która dostępna jest także dla systemu Android). Jak wyjawia nazwa, aplikacja ta służy jako pilot (gdybyśmy nie chcieli korzystać z oryginalnego), ale nie tylko. Za pomocą wbudowanego narzędzia SimplyShare podejrzymy wspomniane zasoby iPhone’a lub iPada. Mowa o zdjęciach, muzyce oraz (teoretycznie) wideo. Niestety muszę przyznać, że tego ostatniego medium nie udało mi się odtworzyć, ponieważ otrzymałem komunikat o braku kompatybilności z formatem używanych plików wideo… Ale to niestety nie koniec braków. Po pierwsze, chociaż beta iOS 7 wyszła już dawno, dawno temu, oficjalna premiera tego systemu również miała miejsce kilka miesięcy temu, to aplikacja MyRemote nie jest dostosowana do nowego wyglądu. Ba, jest jeszcze gorzej! Część programu jest dostosowana do ekranu o przekątnej 4“, ale już na przykład wirtualny pilot nie, zatrzymał się na 3,5”, co powoduje pojawienie się czarnych pasków u góry i dołu. No tak to nie można!

Ale przejdźmy dalej. Zdecydowanie najciekawszą funkcją urządzenia jest Smart TV, czyli dostęp do treści z internetu wprost na telewizorze. W urządzeniu Philipsa mamy dostęp do swoistych aplikacji, które najczęściej są specjalnymi wersjami konkretnych serwisów. I tak mamy dostęp między innymi do YouTube’a, Facebooka, Vimeo, Playera (dawniej TVN Player), VOD Onet czy serwisu radiowego Tuba FM. Miłym dodatkiem jest także obecność w aplikacji serwisu Netflix. Niestety nie działa on w naszym kraju, ale może niedługo się to zmieni. Oprócz dostępnych aplikacji mamy również możliwość doinstalowania innych.

A jak to wszystko działa? Różnie z tym bywa. Przez pierwsze kilkadziesiąt minut korzystania z odtwarzacza firmy Philips byłem wręcz przerażony powolnością działania oraz awaryjnością oprogramowania. Co chwilę coś się wysypywało i jedyną metodą był restart całego urządzenia. Całe szczęście sytuacja poprawiła się znacznie po tym, jak z poziomu ustawień uaktualniłem oprogramowanie. W dalszym ciągu jednak nie mogę się pozbyć uczucia ogólnej ociężałości. Kolejną sprawą jest wprowadzanie tekstu. Mamy dwie możliwości – wybranie klawiatury ekranowej QWERTY i wpisywanie znaków na zasadzie wskazywania znaków strzałkami w pilocie lub posłużenie się klawiaturą numeryczną (tak jak kiedyś pisało się na tradycyjnych telefonach komórkowych). Aż prosi się, żeby wyposażyć aplikację iOS w funkcję wpisywania tekstu przy użyciu klawiatury iPhone’a.

Philips musi jeszcze popracować nad tym urządzeniem, żeby można było z niego korzystać bez zastrzeżeń.

Urządzenie multimedialne od Philipsa miało za zadanie uczynić telewizor lepszym. Niestety czasami poziom frustracji spowodowany wymienionymi wyżej wadami powodował, że miałem dość korzystania z telewizora. Co prawda zawsze lepiej obejrzeć filmy z YouTube’a lub Vimeo na większym ekranie, do tego dochodzi oczywiście możliwość przeglądania multimediów z własnych zasobów. Ale Philips musi jeszcze popracować nad tym urządzeniem, żeby można było z niego korzystać bez zastrzeżeń.

Philips – Odtwarzacz multimedialny HD – HMP7010

Ocena: 2,5/6

  • Design: 5
  • Jakość wykonania: 3
  • Oprogramowanie: 3
  • Wydajność: 2,5

Producent: Philips

Maciej Skrzypczak

Użytkownik sprzętu z nadgryzionym jabłkiem, grafik komputerowy, Redaktor iMagazine.pl. Mastodon: mcskrzypczak@c.im

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .