PizzaPortal – dostawa nie tylko pizzy, do domu prosto z iPhone’a
To jedna z tych aplikacji, która siedzi u mnie na przedostatnim ekranie mojego iPhone’a i z której rzadko korzystam. Przydaje się jednak w najbardziej nieoczekiwanych sytuacjach, szczególnie gdy jesteśmy w obcym mieście i nie znamy jego kulinarnej topografii.
Akurat byłem z żoną we Wrocławiu, moim rodzinnym mieście, którego przy okazji darzę ogromną miłością, gdy moja Rodzicielka zażyczyła sobie sushi na obiad. Planowaliśmy wyrwać się na miasto, ale pogoda niestety pokrzyżowała nam plany – spacer i posiłek został odwołany przez ulewę w ostatniej chwili. Poprosiłem ją o te ulotki, które często lądują w skrzynce na listy z pobliskich restauracji – w najbliższej okolicy ostała się tylko jedna restauracja, którą znałem i szczerze wątpiłem, aby w ramach specjalizacji “kuchni staropolskiej” można było zamówić surowe ryby. Okazało się niestety, że wszystkie trafiają do kosza na śmieci – chyba nawet do odpadów suchych je wrzuca, zgodnie z ostatnimi rozporządzeniami. Uratował nas wtedy PizzaPortal.
Obsługa aplikacji jest banalnie prosta i każdy powinien sobie z nią poradzić. Wita nas ekran, na którym podajemy tylko adres, na który ma być dostarczony posiłek – nie trzeba się rejestrować ani nic takiego. Jeśli przypadkiem mamy wcześniej założone konto to jest też opcja logowania się, ale klienci korzystający pierwszy raz zobowiązani są tylko do podania adresu email, na którego po złożeniu zamówienia przyjdzie hasło, wygenerowane przez ich system. Później możemy oczywiście korzystać z tego konta na wszystkich naszych urządzeniach, w tym na Androidzie i Windows Phone.
Po podaniu adresu pojawia się lista restauracji, które mogą nam dostarczyć posiłki wszelkiej maści. W ofercie, wbrew mylącej nazwy serwisu, znajdziemy praktycznie wszystko – polskiego kotleta schabowego, tureckie kebaby, japońskie sushi, hinduskie samosy i oczywiście włoskie pizze. Lista restauracji jest całkiem pokaźna, przynajmniej w dużych miastach i już na samej liście widać w jakich godzinach są one czynne – otwarte w danej chwili pojawiają się jako pierwsze, zamknięte na końcu.
Jak już zdecydujemy się na jedną z nich i klikniemy w nią na liście – w naszym przypadku było to Kofuku Sushi, o którego istnieniu nie miałem absolutnie najmniejszego pojęcia – to pojawi się jej menu. Nam pozostaje już tylko wybrać to co nas interesuje – nigiri i futomaki, mniam! – oraz dobrać “akcesoria”. W przypadku zamawiania, przykładowo pizzy, możemy od razu dodać opcjonalne składniki; w przypadku japońskich restauracji zazwyczaj nie ma takiej możliwości. Procedura jest, jak już wspominałem, banalna i wystarczy po prostu “pacać” w to co nas interesuje. Niestety, jak to często bywa u niektórych przedstawicielek płci pięknej, w tym mojej Mamy, bałem się, że zamkną ją (restaurację, nie Mamę) zanim zdecyduje się na co ma ochotę.
Ostatnim krokiem jest finalizacja zamówienia, które składa się z możliwości wprowadzeniu kodu zniżkowego (jeśli takowy posiadamy), wybrania dostawy lub odbioru osobistego oraz sposobu płatności – gotówka lub karta kredytowa. Płatność kartą mnie trochę zaskoczyła, bo wcześniej jej nie było – to czy jest dostępna czy nie zależy akurat od wybranej restauracji, ale bardzo cieszy mnie, że ją dodano, bo za często zdarza się, że nie mam przy sobie gotówki. Przy finalizowaniu zamówienia pojawia się również informacja o kosztach dostawy do domu – w naszym przypadku okazała się darmowa. Po zaznaczeniu wszystkich powyższych opcji przechodzimy do ekranu podsumowania, na którym pozostaje zaakceptować lub odrzucić zamówienie.
Do samej aplikacji, w wersji na iOS, mam tylko dwa zastrzeżenia. Być może się trochę czepiam, ale niestety detale mają dla mnie ogromne znaczenie. Pierwszą jest sposób nawigacji po listach w ramach jednej restauracji – chodzi konkretnie o gest “wstecz”, którego wykonujemy od lewego brzegu ekranu do środka. Taki gest cofa nas o jedną “stronę”, na przykład z podstrony, na której jest lista wszystkich dostępnych nigiri do listy kategorii dostępnych dań. Nie zawsze jest on jednak aktywny – nie możemy się za jego pomocą cofnąć do listy restauracji. Być może to celowe działanie, bo wyjście do niej powoduje wyzerowanie zamówienia, ale osobiście lubię najpierw przejrzeć ofertę kilku zanim zdecyduję się na coś konkretnego. Kończy się to na machaniu po ekranie i zastanawianiu się dlaczego gest nie działa jak powinien. Dopiero po chwili decyduję się wcisnąć przycisk wstecz… Większość z Was pewnie na to nie zwróci nawet uwagi…
Drugim zastrzeżeniem jest samo logo i nazwa – wiem po sobie jak czasami ciężko zmienić nazwę produktu, która jest znana, ale “PizzaPortal” sugeruje, że dostaniemy tylko pizze. Samo logo też mi nie leży, podobnie jak kilka elementów UI aplikacji w wersji na iOS 7 – niby nawiązuje do niego, ale przycisk “Checkout” wygląda jakby należał do ery iOS 6.
W praktyce jednak żadne z powyższych narzekań nie ma znaczącego wpływu na wygodę zamawiania posiłków prosto do naszego domu. Grono użytkowników programu jest na tyle duże, że możemy też podejrzeć oceny restauracji, dzięki czemu nie nadziejemy się na “minę” i możemy w prosty sposób je pominąć.
W weekend, dzięki PizzaPortal, zjadłem pyszne sushi i leżałem po nim na kanapie niczym anakonda, która trawi połkniętą w całości krowę. A Wy co dobrego skosztowaliście?
Komentarze: 3
Świetny portal, ale ma też wady. U mnie był to błąd serwera, przez który na pizze czekałem 2x dłużej. Zadzwoniłem do pizzerii i okazało się, że zamówienie nawet do nich nie przyszło Oo. Tak więc bardzo się zraziłem, a z drugiej strony jest to mega wygodna opcja i bardzo mało stresująca. Twórcy powinni pomyśleć o potwierdzeniu doręczenia zamówienia do restauracji.
Ostatni raz jak przez nich zamawiałem pizzę, to coś się namieszało w serwerach i zamiast dwóch dużych przyjechały trzy duże. Efekt? Jedna pizza została u mnie jako gratis.
To chyba dobrze?;-)