6 dni z iPhone’em 6
Moją pełną recenzję iPhone’a 6 przeczytacie dopiero za miesiąc, w listopadowym numerze iMagazine, ale wiem, że polska premiera jest tuż za rogiem, a paru z Was nie może się doczekać pierwszych wrażeń.
Na wstępie się od razu przyznam, że dni minęło ciut więcej niż sześć, ale nie zmienia to faktu, że jeszcze nie miałem ani jednego typowego dnia z szóstką, aby móc porównać chociażby czas pracy na baterii do mojego 5s.
Wygląd
iPhone 6 wykonany jest wzorowo – jak zwykle. Niestety przy tej generacji jest jedno duże „ale” – nie wygląda nawet w połowie tak dobrze jak 5 i 5s. Ocena wyglądu to bardzo indywidualna sprawa, ale mnie osobiście się najzwyczajniej na świecie nie podoba. Przód przeboleję – chociaż do dziś nie mogę się przyzwyczaić do innych proporcji przestrzeni nad i pod ekranem – ale to tył jest najgorszy. Te szare paski, pod którymi ukryte są anteny, są po prostu paskudne.
Ekran
Wygląd ratuje genialny ekran. Piękny, z lekko zaokrąglonymi rogami, zapewnia inne doznania dotykowe niż poprzednicy. Nie ma się uczucia, że palec przesuwa się po szkle – nie wiem, jak to opisać, ale kojarzy mi się jedynie z jedwabiem. Osoby zajmujące się badaniem ekranów od strony technicznej już określiły go jako jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy obecnie LCD na rynku. A zaokrąglenie sprawdza się wzorowo przy wykonywaniu gestu wstecz lub do przodu, od brzegu ekranu.
Największą zmianą względem poprzednika jest fakt, że treści wyglądają jakby były namalowane na szkle chroniącym ekran. Apple już raz taki krok uczynił przy którymś z poprzednich modeli, ale różnica w 6 jest ponownie ogromna. Patrząc z boku na niego, można mieć wrażenie, jakbyśmy dotykali bezpośrednio pikseli.
W ręce
iPhone 6 jest dla mnie za duży. Każdy inaczej używa telefonu i ma inne potrzeby, jednak jego rozmiar w sytuacjach, gdy używam go jedną ręką, po prostu przeszkadza. Nie mogę sięgnąć do górnej lewej ikony na ekranie domowym, nie wspominając już o przycisku wstecz, który deweloperzy często tam umieszczają. Korzystam z Reachability, które działa prawidłowo – wywołuje się go podwójnym dotknięciem Touch ID – i ekran zjeżdża do dołu, umożliwiając dostęp do górnych części treści, ale to nadal dwa kolejne pacnięcia. Pacnięcia, które nie musiały być konieczne. Cieszę się, pomimo że między innymi przez to poległ wygląd iPhone’a, że zastosowano zaokrąglone krawędzie. Znacznie wygodniej leży w ręce.
Potrafię docenić większą przestrzeń na treść i przyzwyczaję się do nowego rozmiaru – wyboru specjalnego nie mam – ale naprawdę nie jestem z tego faktu zadowolony.
Aparat
To drugi element, który całkowicie mnie urzekł. Zdjęcia wykonane za jego pomocą są wyraźnie lepsze od tych z 5s, chociaż już tamte uważałem za więcej niż dobre. To w zasadzie najważniejszy powód, obok ekranu, dla którego warto go kupić. Poprawa stabilizacji obrazu przy nagrywaniu klipów wideo jest też zaskakująca – Apple mocno zainwestowało w oprogramowanie i hardware, i to widać.
Bateria
Jak już wspominałem, trudno ocenić ją po zaledwie tygodniu, ale wstępnie podpowiem, że trzyma mi o około 10–30% lepiej niż w 5s. Szału w każdym razie nie ma. Moje obawy się nie potwierdziły, bo sądziłem, że nie będzie lepiej niż w poprzedniku, ale dobrze też nie jest. Osoby szukające dwóch dni pracy powinny zerknąć w stronę 6 Plusa, który oferuje znacząco więcej w tym względzie.
Pojemności
Zawiodłem się na Apple, że poczynili nietypowe podwojenie pojemności. Od tego roku w ofercie są modele 16, 64 i 128 GB, i kosztują tyle samo co w zeszłych latach. Niestety, model 16 GB polecam Wam od razu odrzucić, chyba że będziecie trzymali na nim naprawdę mikroskopijną liczbę aplikacji oraz zdjęć. Denerwuje mnie taka polityka, bo w zasadzie wymusza na klientach kupno modelu 64 GB, pomimo że większości w zupełności wystarczy 32 GB. Klienci zaoszczędziliby 100 euro, a Apple zyskałby wiele w ich oczach. A tak pozostaje niesmak i konieczność wydania jeszcze większej kwoty na telefon. Nieśmiałym plusem dla osób, które i tak planowały model 32 GB (zakładając, że nie wzrosłyby pojemności) jest fakt, że dostają oni dwa razy więcej miejsca. Apple jednak stać na to, żeby ukłonić się w stronę użytkowników i dać im te 16 GB więcej w modelu podstawowym. To prawdopodobnie 1 USD na sztuce – tak, wiem, że przy tej skali robią się z tego setki milionów dolarów rocznie – ale zyskaliby znacznie więcej, gdyby się na to zdecydowali.
Powtarzam: Niesmak.
Warto?
W moich poprzednich recenzjach kolejnych iPhone’ów pisałem, że oto mam w rękach ponownie najlepszego smartfona, jakiego można kupić. Tak o nich myślałem i pomimo że to zdanie bardzo subiektywne, to wierzyłem w nie. To będzie pierwszy model, któremu prawdopodobnie nie będę mógł tego zwrotu przypisać. Prawdopodobnie, bo zawsze może się coś zmienić do przyszłego miesiąca, ale nie sądzę, aby tak było. Niestety, ale urzekły mnie tylko dwie rzeczy – ekran i aparat.
A to dzisiaj za mało.
6 to oczywiście więcej niż bardzo dobry smartfon i korzystanie z niego sprawia mi dużą przyjemność, ale zatracił się jego unikalny wygląd, dzięki któremu porywał mój wzrok i serce.
Niezależnie od tego, który model wybierzecie, to chciałbym tylko przypomnieć, że 5s nadal jest 64-bitowe, nieznacznie wolniejsze od obu szóstek i znacząco ładniejsze. No i przy okazji tańsze…
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 10/2014
Komentarze: 8
Dla mnie ani ładny ani brzydki. Dokładnie taki sam jak reszta smartfonów tej klasy i jak 5/5s. Przecież one wszystkie są dzisiaj niemal identyczne. Poza tym to nie biżuteria i ma być po prostu trochę ładniejszy od Fiata Multipla. :) Najważniejsza jest funkcjonalność i bezawaryjność. Ja zawsze uważam, że używam iOSa, a nie iPhone’a. To tylko kawałek złomu do odpalenia tego o co w tym chodzi – system i aplikacje.
Przez to, że jest zaokrąglony zdecydowanie łatwiej robi się gest “back” (od lewej krawędzi ekranu). Palec nie zaczepia się o kanciastą krawędź jak w 4/4s/5/5s. A ten gest przy rozmiarze ekranu iPhone 6/6+ jest zdecydowanie częściej używany. :)
Ja (mając już fundusze) ponad miesiąc zastanawiałem się czy kupić 6 czy 6+. Dla mnie to jest zakup na min. 3 lata (przesiadam się z 4s, a wcześniej z 3G). No i ostatecznie wybrałem 6, bo stwierdziłem, że 6+ ma… za mały ekran. :) Tak, za mały. :) Za mały żeby zastąpić iPada mini, którego kocham używać. Te prawie 8 cali to jest ideał. Ja nawet jak siedzę przy komputerze to używam iPada. Wygodniej się na nim robi właściwie wszystko. :)
A iPhone6… to moim zdaniem absolutnie maksymalny akceptowalny rozmiar. iPhone 6+ też jest ok ale tylko wtedy gdy się przyjmie założenie, że to jest urządzenie dwuręczne. Wtedy wady znikają, zalety wychodzą. Pytanie tylko czy ktoś chce i może używać takie urządzenie dwiema rękami.
Tak jak i dla mnie – neutralny z wygladu (co nie moge powiedziec o iPhone 5S ktory MEGA mi sie nadal podoba z wygladu)
Mozesz mi powiedziec gdzie takiego 8″ iPhone bys trzymal – a juz zwlaszcza……. MOBILNIE go uzywal?
Ja juz uwazam iPhone 6+ za…… STACJONARNY smartphone/tablet
Nie BYM TRZYMAŁ tylko TRZYMAM. Przecież prawie 8-calowego iPada mini używam na codzień. :) W domu sprawdza się idealnie. A mobilnie? Tu najlepsze jest trochę ponad 4 cale. Dlatego uważam, że 6 Plus jest za duży jako telefon i zdecydowanie za mały na tablet.
Musisz mieć naprawdę małe rączki …takie damskie chyba
Dlatego pozostałem przy 5s i czekam najwyżej na 6s :)
SZCZESCIAZ! :)
Ja nie wiem jak sie przerzucic na “S”
Mialem iPhone 3G, 4, 5… i teraz 6 – CIAGLE to oznacza bzdurny upgrade (np. z 6 na 6S ktory zapewne doda tylko “cyferki”) lub….. 3 LATA czekania!?
1. Ze uzekl cie ten ekran – przeciez piszez ze niepasuje tobie jego wielkosc? A jesli chodzi o jego jaksoc – to aby i 5S nie mial takiego samemgo? (tyle ze inna wielkosc)
2. A co sadzisz o procesorze M8? W sumie to malo osob go wykozystuje (ale wspinacze gorscy to blogoslawia)
3. Ja jeszcze uwazam za zawiedzenie sie tym wystajacym aparatem – bo wiem ze istnieje obecnie technologia by on sie tam zmiescil – lub poprostu Apple SPOKOJNIE moglo dac z 1mm wiecej aluminium co by sie ten iPhone tak nie “gniutl” a i aparat by sie spoko zmiescil
Mam identyczne odczucia i przemyślenia jak autor recenzji…mój 5s będzie u mnie w kieszeni do kolejnej generacji iPhone.