Czas na kino (40) – 2015/02/06
W tym tygodniu rozmaicie. Są i filmy polskie i zagraniczne. Nominowane do Oscarów i nie. Tak naprawdę, to jest w czym wybierać, choć chyba nie na wszystko warto iść jak najszybciej.
Dzika droga
Reese Witherspoon, po krótkiej nieobecności na kinowym ekranie powraca z rolą, która dała jej tegoroczną nominację do Oscara. Z resztą, Laura Dern również otrzymała nominację.
Młoda kobieta, by uporać się z problemami w swoim życiu, wyrusza na samotną piszą wędrówkę, która odmieni jej losy. Zapowiada się naprawdę dobre kino i myślę, że powinniście poważnie rozważyć ten film w rozpoczynający się właśnie weekend.
Warsaw by Night
Cztery kobiety poznają się w jednym z warszawskich klubów. Zanim się tam znajdą, każda z nich odbywa podróż taksówką. Wszystkie wożone są przez tego samego kierowcę.
W obsadzie Izabela Kuna, Joanna Kulig, Roma Gąsiorowska, Marta Mazurek oraz Lukasz Simlat.
Serena
Po zeszłorocznym “American Hustle”, Bradley Cooper oraz Jennifer Lawrence znów występują w jednym filmie.
Serena, gdy dowiaduje się, że nigdy nie zajdzie w ciążę, po tym jak straciła dziecko, postanawia się zemścić na nieślubnym synu swojego męża. Zapowiada się niezłe kino, ale jak na razie nie słyszałem wielu pochlebnych opinii.
Polskie gówno
Zespół Tranzystory wyrusza na trasę koncertową po Polsce. Niestety, nie jest tak pięknie jakby im się wydawało i czeka ich wiele ciężkich chwil, podczas tej podróży.
Film stylizowany na dokument, jedną z głównych ról zagrał Tymon Tymański – on również napisał do niego scenariusz.
Miałem okazję obejrzeć film już kilka miesięcy temu na Warszawskim Festiwalu Filmowym, jednak nie zrobił on na mnie większego wrażenia.
Jupiter: Intronizacja
Najnowsza produkcja rodzeństwa Wachowskich – twórców kultowego już “Matrixa”.
Obejrzyjcie zwiastun. Mnie ten film do gustu nie przypadł i uważam, że nie wyszedł on Wachowskim. Jednak miałem na nim też sporo frajdy w niektórych momentach. Trochę takie guilty pleasure.
Zapraszam wszystkich do kin i dawajcie znać co zobaczyliście.
Komentarze: 1
Jupiter tragiczny!
Dawno się tak na czymś nie zawiodłem!