Apple Watch – pierwsze wrażenia
Pierwszy produkt zupełnie opracowany po śmierci Steve’a Jobsa. Pierwszy produkt zupełnie nowej kategorii od pięciu lat. Tymi słowami można opisać Apple Watch. Ze smartzegarkiem udało mi się spędzić trochę czasu, dlatego chciałem podzielić się pierwszymi wrażeniami.
Na oględziny wybrałem się do lokalnego Apple Store uprzednio rezerwując spotkanie na stronie Apple. Pomimo raczej przeciętnych pierwszych recenzji i reakcji internautów dostępne miejsca na zabawę zegarkiem po prostu znikały na moich oczach. Całe szczęście udało mi się zapisać na jedną z porannych sesji.
Jak wygląda proces oglądania Apple Watch w Apple Store?
Do sklepu przyjechałem dobre pół godziny przed wyznaczonym terminem. Chciałem przy okazji kupić nowego MacBooka (który, jak się później okazało, nie był dostępny dzisiaj w żadnym ze sklepów producenta). Pierwsze zaskoczenie pojawiło się jeszcze przed nawet podejściem do gabloty z Apple Watchami. Otóż między wystawionymi produktami z Nadgryzionym Jabłkiem poza klientami i “geniuszami” kluczyli strażnicy. Następnie udałem się do wspomnianej już gabloty. Wystawione w niej było koło 30 zegarków w różnych konfiguracjach, z czego cztery z nich były modelami z limitowanej serii Edition wykonanej z prawdziwego złota. Każde z urządzeń działało w trybie demo, który po prostu wyświetlał różne elementy interfejsu. To jest pierwszy sposób w jaki możemy doświadczyć Apple Watcha.
Drugim są zegarki wystawione na stołach. Były trzy, wszystkie stalowe w rozmiarze 42 mm. Co ciekawe, pomimo raczej dużego (choć nie jak na standardy Apple) zaintereswania smartzegarkiem nie było najmniejszego problemu z podejściem do stanowiska. Tych Apple Watchy nie można założyć na rękę – są one przymocowane do specjalnej podstawki, a ich celem jest pokazanie tego jak funkcjonuje system. Możemy więc dotykać na ekranie, rysować, klikać bocznym przyciskiem, a także kręcić Digital Crown. Praktycznie każda funkcja systemu jest uaktywniona, jednak brakuje aplikacji trzecich. O samym systemie opowiem w dalszej części.
Trzecim sposobem na wypróbowanie Apple Watcha jest umówienie się na spotkanie, podczas którego można go przymierzyć. W tym celu podchodzimy z pracownikiem sklepu do specjalnego stołu, w który wbudowano szuflady otwierane za pomocą przenośnych terminali płatniczych bazujących na iPodzie touch. W niej znajduje się 18 zegarków w różnych rozmiarach, kolorach i z różnymi opaskami. Nie było problemu z przymierzeniem kilku modeli. Podobnie jak urządzenia wystawione w gablotach, te również działają w trybie demo. Dzięki temu możemy poczuć co się dzieje z Apple Watchem kiedy dostaniemy różne powiadomienia.
Poklikane, pozakładane
Zacznę od końca. Ja zdecydowałem się na przymierzenie dwóch modeli Apple Watch – najtańszego, Sport 38 mm oraz stalowej wersji w rozmiarze 42 milimetry ze skórzaną brasnoletą. Pierwszy okazał się zaskakująco mały. Oba rozmiary są małe w porównaniu z konkurencyjnymi smartzegarkami, ale mniejszy model może u niektórych wyglądać zwyczajnie źle. Miałem również zastrzeżenia do opaski sportowej. Proces zakładania jej zdaje się być naprawdę skomplikowany, chociaż wydaje mi się, że z czasem każdy znajdzie wygodny sposób na założenie zegarka jedną ręką. Poza tym, wersja Sport niczym się nie wyróżnia. Matowa obudowa wygląda dobrze, plastik użyty do wykonania opaski jest dobry. Wydaje mi się, że to ten model zdobędzie największą popularność ze względu na swoją (relatywnie) niską cenę. Nie tak dawno miałem możliwość używania Gear S od Samsunga przez tydzień i muszę przyznać, że nawet sportowy Apple Watch robi znacznie lepsze wrażenie od koreańskiego produktu.
Nie zapomninajmy, że Apple Watch jest dostępny również w wersji stalowej. I ona robi wrażenie. Zegarek zaczyna prezentować się świetnie, szczególnie w połączeniu ze skórzaną opaską. 42-milimetrowa koperta leżała świetnie na mojej ręce, brasnoleta była przyjemna w dotyku. Nie jest to jednak skóra najwyższej próby i z pewnością fani tradycyjnych zegarków będą zawiedzeni. Porównałbym ją do materiału, z którego Apple wykonuje swoje skórzane etui na iPhone’y i iPady. Całe szczęście, na rynku pojawi się wiele brasnolet od producentów trzecich, więc nie uważałbym tego za problem. Co ważne, Apple Watch nie waży dużo. Po chwili zapomniałem, że mam go na ręce, co jest zdecydowanie na plus.
Przypomniała mi o nim wibracja, która sygnalizowała nadejście nowej wiadomości. Technologia zastosowana przez Apple – haptic feedback – nie jest nowa, ale po raz pierwszy widzę ją tak dopracowaną. Zazwyczaj producenci decydują się na delikatną wibrację, która potwierdza np. kliknięcie w klawisz na wirtualnej klawiaturze. W przypadku Apple Watcha wibracja jest dobrana tak idealnie, że w pewien sposób powiela dźwięk powiadomenia i przenosi go na naszą skórę. Domyślny sygnał nowej wiadomości to dźwięk wydawany przez dzwonek po jednym uderzeniu w niego. Wyobraźcie sobie, że ten dzwonek znajduje się dokładnie na waszej ręcej, tam gdzie Apple Watch. Uczucie, które towarzyszyłoby temu uderzeniu jest uczuciem, które odwzorowuje wibracja w zegarku. To po prostu trzeba doświadczyć.
W tym momencie byłem praktycznie zdecydowany na Apple Watcha. Stwierdziłem, że to jest fajne i gadżeciarska natura wzięła górę. Po oddaniu obu zegarków udałem się jednak do stanowiska, gdzie można pobawić się samym systemem. Wtedy magia prysła.
Nie ma co owijać w bawełnę. Apple Watch ma dwa podstawowe problemy: jest powolny i skomplikowany w obsłudze. Tego pierwszego nie widać, dopóki wykonujemy wszystko bardzo precyzyjnie, czyli przewijamy jedną kartę w Glances na raz, delikatnie przesuwamy listę przy użyciu korony, powoli wybieramy nowy cyferblat. Ja jednak mam w zwyczaju skakać po systemie, co kończy się gubieniem klatek w animacjach. Moim zdaniem najgorzej prezentuje się aplikacja Mapy, do której za każdym podejściem traciłem cierpliwość. Podobno Apple pracuje nad rozwiązaniem, ale póki co ten problem występuje. Recenzenci donoszą, że sprawa wygląda jeszcze gorzej w przypadku aplikacji trzecich, które wczytywane są z iPhone’a, a następnie wysyłane do zegarka. To jest jedna z tych rzeczy, na które warto zaczekać do drugiej generacji urządzenia.
Drugie, intuicyjność, a raczej jej brak. Wydaje mi się, że Apple chciało upchać do zegarka trochę za dużo. Możemy go kontrolować poprzez dotykanie ekranu, mocne dotykanie ekranu (Force Touch), zsuwanie panelu z góry i z dołu (co działa tylko w aplikacji Zegar), gest cofnięcia od lewej krawędzi, machanie na lewo i prawo, kręcenie koroną, krótkie naciskanie korony (plansza z aplikcjami), długie naciskanie korony (Siri), podwójne naciśnięcie korony (przenosi do ostatnio otwartej aplikacji), naciśnięcie przycisku bocznego (panel do szybkiego kontaktu), podwójne naciśnięcie przycisku bocznego (Apple Pay). A, do zegarka można też mówić. Tego jest zwyczajnie za dużo i pomimo zapamiętania wszystkich tych funkcji zazwyczaj dochodziłem do momentu, w którym musiałem się naprawdę zastanowić gdzie jest to czego szukam. O ile taką sytuację mógłbym zaakeptować w telefonie czy komputerze, to jednak w zegarku, przy którym mamy spędzać do 10 sekund na raz, coś takiego nie powinno mieć miejsca.
Pozostałe aspekty oprogramowania są zdecydowanie na plus. Bardzo przypadły mi do gustu cyferblaty, które możemy konfigurować według własnych potrzeb (już nawet znalazłem idealne ułożenie dla siebie). Podoba mi się również panel komunikacji ze znajomymi, szczególnie opcja z rysowaniem.
Kupować, nie kupować?
Ja nie zdecydowałem się na zakup Apple Watcha. Zwyczajnie nie mam potrzeby posiadania smartzegarka, a produkt Apple mnie nie przekonał na tyle, żeby taka potrzeba nagle się pojawiła. Prawdopodbnie go kupię gdy spadną ceny, bądź gdy już pojawi się nowa wersja z lepszym oprogramowaniem. Ze sprzętowego punktu widzenia moim zdaniem produkt jest świetny, szczególnie droższa wersja stalowa.
Jedno jest pewne. Apple Watch wywołał niemałe zamieszanie na rynku. Ceny Moto 360, jednego z najciekawszych zegarków z Android Wear spadły dzisiaj w wybranych miejscach. W Sieci pojawiły się oferty sklepów gotowych odkupić Galaxy Gear od Samsunga. Mówiąc o Samsungu, wiceprezes firmy w rozmowie z CNBC stwierdził, że Apple wchodzące na rynek urządzeń noszonych jest dobrą wiadomością. Powiedział, że rosnąca konkurencja potwierdza, że ten rynek faktycznie istnieje i cieszy się, że Apple podążyło za Samsungiem.
Z zaciekawieniem oglądałem reakcje innych osób na zegarek. Wszyscy zdawali się być zaskoczeni rozmiarem urządzenia, a także tym, jak dobrze leży na ręce. Niektórzy przychodzili do sklepu zobaczyć Apple Watcha, którego zamówili kilka godzin wcześniej, inni decydowali się na zakup po sesji. Najbardziej w oczy rzucały się jednak dziesiątki osób, które wychodząc z Apple Store odruchowo spoglądali na swoje puste nadgarstki. Ten smartzegarek ma szansę wybić się z niszy, jaką obecnie jest ta kategoria, ale potrzeba do tego czasu. Nie wiem tylko czy będzie to dlatego, że pasuje klientom, czy dlatego, że to produkt Apple?
Komentarze: 6
Trzeba zaczekać na spadek cen a być może dopiero na drugą generację. Smartwatch ma być w miarę szybki a jednocześnie chodzić na baterii przynajmniej dwa dni. Moim zdaniem docelowo AW powinien mieć załadowane ze sklepu aplikacje w pamięci (także aplikacje firm trzecich), bo wtedy samo uruchomienie aplikacji nie będzie wymagało łączenia z telefonem, co oszczędzi baterię. Dopiero pobieranie danych wymaga łączenia z telefonem, co jednak jest oczywistością. Ja chyba jednak na razie pomyślę o zegarku z powiadomieniami i zestawem głośnomówiącym Bluetooth, bo na razie powinno mi to wystarczyć. Coś na kształt MyKronoz ZeClock. Następny jednak będzie AW, ale na razie jeszcze nie wiem, kiedy.
A ja mam wrażenie, że to zwykły cukierek w kolorowym i błyszczącym opakowaniu. No ale Apple to mistrz PR, więc sprzeda i ludziom co chce. Moim faworytem pod względem baterii jest pebble, a designu LG.
Moim zaś pod względem funkcjonalności i użyteczności Apple Watch, zwłaszcza jako podręczny toolbox do m.in. Procreate Pocket i jako pilot do iTunes i Apple TV. Jeszcze nie wiem, który Apple Watch w aspekcie wyglądu zapragnę, ale spektrum wyboru jest spore (zaiste nabędę paski w ramach wariantów glamurowo-faszionowych). Bateria wystarcza średnio na nieomal dwa dni, nie jest źle, można ładować i w domu, w pracy i w aucie (tak jak i iPhone/iPada z resztą).
Uważam, ze zamieszanie związane z opóźnieniem sprzedaży wynika z faktu ogromnych problemów z płynnością pracy i z BATERIA, dziś kolega ze stanów przesłał mi info z wiarygodnego źrodła , ze w praktyce bateria pada po 14 godzinach, a i po 10 się zdarzyło , sadze ze AW będzie niedługo gościć więcej w szufladach swoich właścicieli , niż na ręce ….
Dla mnie to bezużyteczne urządzenie ze względu rozmiar ekranu i konieczność ciągłego ładowania. Po trzecie to całkowite niewolnictwo od wszystkich newsów, wiadomości itp itd.
Chwalona jakość wg mnie też dyskusyjna, kiedy porównamy z prawdziwymi mechanicznymi zegarkami. Fakt, że to inna półka cenowa ale jednak mają w ofercie wersje w złocie za 60-80 tysięcy!! (haha) Za tyle można kupić prawdziwy zegarek z cenionej manufaktury. No ale to apple więc połowa sukcesu sprzedaży.
Jak się ktoś zdecyduje to kupujcie te z szafirowym szkłem bo inaczej jesteście skazani na rysy – to tylko kwestia czasu.
Urządzenie jest bardzo dobrym rozwiązaniem, polecam.