ResearchKit – nie wyleczy, ale uczyni zdrowszym
Odkąd telefony stały się na tyle zaawansowane, że potrafią mierzyć różne parametry ruchu, pojawiło się mnóstwo funkcji powiązanych z aktywnością fizyczną. Nie jest ona jednak równoznaczna z ogólnym stanem zdrowia, a na tym właśnie skupiło się Apple, tworząc ResearchKit.
ResearchKit zginął w cieniu Apple Watcha, nowego MacBooka oraz HBO Now. Nie dziwi mnie to – nowe urządzenia oraz usługi multimedialne zawsze będą bardziej interesujące niż jakiś system zbierania danych o zdrowiu. Gdyby jednak przeanalizować to, jakie korzyści może on przynieść, to staje się nagle najważniejszym tematem ostatniej konferencji, a także jedną z największych usług w technologicznym świecie w ogóle. Apple ma już iPhone’a, a niedługo wprowadzi do sprzedaży Apple Watcha. Oznacza to, że parametry życiowe milionów użytkowników tych urządzeń będą na bieżąco monitorowane – puls, pokonywany dystans, a nawet sposób, w jaki ktoś się porusza. Do tego dojdą informacje pochodzące z urządzeń firm trzecich, czyli wszelkich ciśnieniomierzy, wag, monitorów snu czy glukometrów, a także dane wprowadzane w aplikacjach przez użytkowników. W efekcie otrzymujemy potężną bazę danych. Trzeba jedynie wiedzieć, co z nią dalej zrobić.
Diagnoza w medycynie polega, w wielkim skrócie, na analizie zebranych danych. Im ich więcej, tym łatwiej lekarzowi określić, co dolega pacjentowi. ResearchKit ma zbierać je wszystkie w jednym miejscu, a następnie umożliwić skorelowanie ich ze sobą, a następnie wykrycie na tej podstawie nieprawidłowości. Te z kolei pozwolą na przykład na przesłanie użytkownikowi prośby o wykonanie dodatkowych testów, które mogą potwierdzić problem ze zdrowiem. Jeśli tak się stanie, aplikacja poinformuje, że osoba ta powinna zgłosić się do lekarza, bo występują u niej dane nieprawidłowości. Brzmi to bardzo prosto, ale właściwie tyle wystarczy, by wiedzieć, że należy się przebadać. Co ważne, dane te będą zbierane na życzenie użytkownika. Tym samym będzie miał pewność, że nikt nie sugeruje mu choroby – to nie reklama, w której w ciągu 20 sekund dowiesz się, że chorujesz, a następnie poznasz cudowne rozwiązanie, które wyleczy Cię z dopiero co zaszczepionych w Twojej świadomości dolegliwości. Nie wiem jak Wy, ale ja chciałbym wiedzieć, że mam nieprawidłowe ciśnienie, bo mam nadmiar jakiegoś składnika pokarmowego, albo że jakość mojego snu w ciągu ostatniego tygodnia znacząco się pogorszyła i może mieć to związek z mniejszą ilością ruchu. Bo im szybciej reagujemy na problemy ze zdrowiem, tym łatwiej z nimi wygrać.
Oprócz automatycznego zbierania informacji z czujników i innych urządzeń, ResearchKit pozwoli też na tworzenie specjalnych aplikacji do badań. Będą to ściśle związane ze zdrowiem programy (opracowywane we współpracy z uniwersytetami oraz instytucjami zdrowia), w których wykonywać będziemy czynności mające na celu zbadanie określonej rzeczy. Choćby tak prostej jak powiedzenie „Aaa” do mikrofonu, by smartfon przeanalizował, czy nie mamy chorego gardła. Albo rysowanie linii na ekranie. Możliwości jest naprawdę wiele. Wszystkie wyniki trafią do chmury, by można je było dalej wykorzystać. I to, jak zapewnia Apple, jedynie do celów medycznych, w co wierzę. W końcu lekarz też jest zobowiązany utrzymać w tajemnicy stan zdrowia pacjenta. Nie będzie też wymówki, że nie będziemy się badać, bo szkoda nam czasu. Wyciągnięcie z kieszeni smartfona i włączenie aplikacji trwa chwilę i nie wymaga wizyty w przychodni.
Wiele osób może uznać koncepcję ResearchKit za absurdalną – w końcu jakim cudem telefon może zastąpić lekarza? Cóż… nie może. I nigdy nie zastąpi. Rolą ResearchKit jest bowiem nie zdiagnozowanie choroby i skierowanie na leczenie. Ma on za zadanie ułatwić wykrycie objawów, a następnie poinformować o nich użytkownika. Ponadto będzie też pomocny osobom przewlekle chorym, które na bieżąco muszą badać różne rzeczy, w tym również te mało skomplikowane, niewymagające specjalisty czy precyzyjnej aparatury medycznej. Dane zbierane globalnie przez ResearchKit mogą również przyczynić się do szybszego badania chorób – w końcu dostępne w nim będą wyniki milionów anonimowych pacjentów.
Koncepcja ResearchKit niezmiernie się mi podoba. Użytkownik iPhone’a traktowany jest nie tylko jak klient potrzebujący rozrywki czy narzędzi pracy. To też człowiek, który może mieć problem ze zdrowiem albo chce o nie lepiej zadbać. A przy okazji pomóc innym, udostępniając wyniki swoich badań do analizy przez specjalistów. Lekarze też będą mieli łatwiej – dostęp do wyników prostych badań na bieżąco pozwoli szybciej reagować, choćby na źle dobrane leki czy nieoczekiwane zmiany. Może i się powtarzam, ale to nie komputery i smartwatche zachwyciły mnie najbardziej, a właśnie ResearchKit. Wykorzystanie niesamowitego zasięgu i możliwości technologicznych do pomocy innym.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 04/2015