Samsung pokazuje modele Note 5 oraz S6 Edge+
Wczoraj, 13 sierpnia, w Nowym Jorku największy konkurent Apple – Samsung – zaprezentował dwa nowe telefony, które są rozwinięciem linii Note. Pierwszy z nich jest nastawiony na wymagającego klienta biznesowego, drugi jest kierowany do codziennego użytkownika.
Samsung Galaxy Note 5
Note 5 to piąta generacja urządzenia, które zostało zaprezentowane w 2010 roku. W przeciwieństwie do zeszłorocznej “czwórki” tym razem dostaliśmy tylną część obudowy wykonaną ze szkła, co jest powtórzeniem trendu wprowadzonego wraz z S6. Samsung położył duży nacisk na ergonomię, dlatego owa obudowa jest zaokrąglona z tyłu, dzięki czemu telefon ma leżeć w dłoni znacznie lepiej, niż inne phablety. Tego niestety nie udało się mi sprawdzić, ponieważ Galaxy Note 5 w tym roku prawdopodobnie nie trafi do sprzedaży w Polsce.
A szkoda, bo tracimy naprawdę dużo. Patrząc na suchą specyfikację, nowy Note to tak naprawdę powiększony Galaxy S6. Mamy więc mocny procesor Exynos, 5,7-calowy ekran SuperAMOLED o rozdzielczości QHD, 4 GB pamięci RAM i dwie wersje pojemnościowe: 32 oraz 64 GB. Narzekać można na baterię, która ma “tylko” 3000 mAh, ale telefon wspiera szybkie ładowanie oraz, tutaj nowość, szybkie ładowanie bezprzewodowe. Po “es-szóstce” odziedziczył też aparat. Najlepszy w klasie aparat. Naturalnie jak ten komplet będzie się sprawował powiemy dopiero po testach, ale na pierwszy rzut oka powinno być naprawdę dobrze.
Jednak rozmiar i absurdalna wydajność to nie jedyne cechy, które złożyły się na popularność Note’ów. To sprytny rysik S-Pen i oprogramowanie do niego zawarte w nakładce Koreańczyków TouchWiz przyciągają miliony klientów. Naturalnie, Samsung udoskonalił również tę część telefonu. Po pierwsze, rysika w końcu nie trzeba wysuwać przy użyciu paznokcia – wystarczy go nacisnąć, a ten deliktanie wyskoczy i będzie gotowy do wyjęcia. Jednak moją ulubioną nowością jest możliwość robienia notatek bez włączania ekranu. Wystarczy przyłożyć go do wyświetlacza i zacząć notować.
Samsung Galaxy S6 Edge+
W przeciwieństwie do Note’a na polski rynek trafi jego bardziej “wyluzowany” brat, czyli model S6 Edge+. Tym modelem Samsung kontynuuje swoją tradycję wypuszczania ulepszonych wersji swoich flagowych smartfonów z Plusem w nazwie, tym razem skupiając się na rozmiarze i wrażeniach z użytkowania, zamiast na czystym podbijaniu specyfikacji. S6 Edge+ jest więc taką wypadkową pomiędzy S6 i Note’em, oferując coś więcej niż dotychczasowy flagowiec, ale rezygnując z “biznesowego” nastawienia starszego brata na rzecz zabawy, co widać chociażby w zakrzywionym po obu stronach wyświetlaczu. To już trzeci model producenta z takim ekranem, co widać. W modelu pojawiła się specjalna opcja Edge Apps, która pozwala na szybki dostęp do ulubionych aplikacji, ale także kontaktów z właśnie zakrzywienia (wystarczy przesunąć palcem po ekranie).
Dzięki temu, że Edge+ będzie dostępny w Polsce miałem wczoraj okazję spędzić z nim kilka chwil. Będę zupełnie szczery, gdy napiszę, że od dawna telefon nie zrobił na mnie takiego wrażenia. Duży, zakrzywiony wyświetlacz sprawia, że powrót do dotychczasowych standardów to jak krok wstecz w historii. Jakość wykonania samego urządzenia przypomina mi pierwsze spotkanie z iPhone’em 4 – precyzja z jaką są złożone poszczególne elementy w połączeniu z materiałami najwyższej jakości sprawiają, że kilkukrotnie sprawdzasz logo producenta na tyle urządzeniu. Tak, to ciągle Samsung. Przecierasz oczy ze zdziwienia.
To samo robisz, gdy patrzysz na cenę. Galaxy S6 Edge+ będzie dostępny w dwóch wersjach pojemnościowych: 32 GB oraz 64. Ta pierwsza to wydatek 3599 złotych. Druga, 400 złotych więcej. Telefon będzie w sprzedaży od 4 września i jakoś w tym terminie powinniśmy otrzymać nasz egzemplarz do recenzji. Wtedy też ocenimy czy wydatek blisko czterech tysięcy złotych na S6 Edge+ jest opłacalny.
Samsung Galaxy Tab S2
Jednak telefony to nie jedyne nowości, jakie Samsung przygotował na wczoraj. Odbyła się wtedy również polska premiera tabletów Galaxy Tab S2. Są to dwa modele o ekranach SuperAMOLED i proporcjach 4:3, różnica polega tylko na ich wielkości: 8” lub 9,7”. Oba tablety są również szalenie smukłe – mierzą zaledwie 5,6 mm grubości. I tak naprawdę ich grubość to największa różnica w wyglądzie, gdyby porównać je do iPadów. Na każdym kroku widać tutaj inspirację produktami Apple, co na dobrą sprawę nie jest złe. Po krótkiej zabawie sprzętami muszę przyznać, że są to zdecydowanie dobre tablety z Androidem. Niestety, ciągle uważam, że w przypadku tabletów różnica między systemem Apple, a Google’a, szczególnie w kontekście aplikacji, jest na tyle duża, że rozwiązanie z Cupertino jest po prostu ciekawszym wyborem.
Tab S2 będzie dostępny w Polsce od 4 września, a jego cena będzie zaczynać się od 1599 złotych za wersję 8” z Wi-Fi oraz 32 GB pamięci. Za 1899 złotych dostaniemy najtańszy, 9,7-calowy model. Warto zauważyć, że tablet przychodzi z preinstalowanym pakietem Office, 100 GB miejsca na dane w chmurze OneDrive, a osoby które skorzystają z przedsprzedaży otrzymają ponadto kartę microSD o pojemności 128 GB.
Samsung Pay
Jedną z nowości zaprezentowanych jeszcze podczas premiery modelu S6 była usługa płatności mobilnych nazwana Samsung Pay. Pomysł jest dokładnie taki, jak ten stojący za Apple Pay – telefon ma zastąpić nasz portfel. Samsung poszedł jednak o krok dalej i zaprezentował rozwiązanie, które pozwoli płacić smartfonem nawet tam, gdzie płatności PayPass są niedostępne. Jak to będzie w praktyce przekonamy się prawdopodobnie dopiero 28 września, gdy Samsung Pay pojawi się w USA. Jednak jako wielki fan Apple Pay rozgoryczony faktem, że z usługi praktycznie nie można nigdzie korzystać w Stanach nie mogę doczekać się startu propozycji Samsunga.
Samsung Gear S2
Podczas wczorajszej konferencji Samsung zapowiedział również swój kolejny zegarek Gear S2. Będzie to następca olbrzymiego i, cóż, mało urodziwego modelu Gear S, który na tle konkurencji wyróżni się okrągłym wyświetlaczem. O gadżecie nie wiemy za dużo, jednak mówi się, że fenomenalna bateria poprzednika (wytrzymuje 2 dni naprawdę sporego obciążenia) pojawi się również w nowym modelu. Sprzęt zobaczymy na targach IFA 2015, na początku września.
Na konferencję szedłem bez żadnych oczekiwań. Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie wiedziałem co będzie pokazane, ale zwyczajnie Note 4 był na tyle dobrym telefonem, że nie widziałem realnej potrzeby wprowadzania na rynek następcy. Mimo to Samsung delikatnie udoskonalił swojego flagowca, pozbywając go kolejnych, drobnych wad. Ciekawym eksperymentem będzie S6 Edge+ – dotychczas nie spotkałem wielu osób, które zdecydowałyby się na S6 Edge w mniejszej wersji. Tab S2 z pewnością przyciągną nowych klientów, ale nie zdają się być poważnym zagrożeniem dla iPada. No i Gear S2, czyli pierwszy smartwatch po premierze Apple Watcha. Samsung trzyma go ciągle w tajemnicy. Tę relację dokończę z Berlina, gdzie – mam nadzieję – uda mi się spędzić kilka chwil zarówno z Note 5, jak i z Gear S2.
Zdjęcia: Mateusz Gryc
Komentarze: 2
Przeciągu oczy ze zdumienia jak patrzysz na cenę??? a ile te wasze jabłuszka kosztują?? Od iPhone 5 zrezygnowałem bo cena nie jest adekwatna do całości. A teraz jak samsung kosztuje 3600 zł to przecieracie oczy ze zdumienia. Masakra!!!
Siłą Samsunga były różnice względem Apple; karty SD, wymienne baterie, 16:9 w tabletach… Pozbyli się nie tylko wad, ale też wielu zalet