Pierwsze wrażenia: Innergie LifeHub
To, że obecne baterie są wąskim gardłem w rozwoju technologii wiemy nie od dziś. Póki co musimy jednak z tym żyć. Jaki jest kolejny problem spowodowany krótką żywotnością ogniw? Zapewne taki, że zawsze musimy mieć w pobliżu gniazdko. Pisząc w pobliżu mam nie tylko na myśli, że w ogóle gdzieś, ale właśnie w sensie odległości. Zazwyczaj jest tak, że kable ładujące do urządzeń są na tyle krótkie, że nie bardzo można z samych urządzeń wygodnie korzystać. Z tym problemem może jednak poradzić sobie Innergie LifeHub.
Innergie to firma specjalizująca się w zapewnianiu energii wielu urządzeniom. Dwie recenzje zestawów tego producenta możecie obecnie przeczytać we wrześniowym numerze iMagazine. Trzecim z nich jest LifeHub – czyli zasilający hub.
Miejsce, w którym podłączamy nasze urządzenia (maksymalnie 3 naraz) z wyglądu przypomina plem…, tzn. kroplę wody. Wychodzi od niej kabel zasilający, który po całkowitym rozwinięciu ma aż 4,5 m!
Wszystkie trzy zasilające porty USB działają z natężeniem 2.1 A, co zapewnia szybsze ładowanie. Do tego sam hub posiada wiele zabezpieczeń, dzięki czemu nie musimy się obawiać o uszkodzenie naszego urządzenia.
LifeHub emituje niebieskie światło po podłączeniu elektroniki. Czy to dobrze czy źle? O tym oraz o innych rzeczach dowiecie się z październikowego iMagazine.
Innergie LifeHub dostępny jest w Polskiej dystrybucji dzięki firmie Power Solution Sp. z o. o.
Komentarze: 1
Jaki powerbank do 100zl?