FRITZ!Box 6840
Do łączności z internetem w domu wykorzystuję głównie dostęp od usługodawcy kablowego. Gdy jednak ten zawodzi (a zdarza się mu to w najmniej oczekiwanych chwilach), przełączam się na hotspot komórkowy. Router FRITZ!Box 6840 może robić to za mnie.
Gdy dostałem do przetestowania najbardziej zaawansowany router z oferty AVM, od razu zwróciłem uwagę na to, że oprócz standardowych funkcji oferuje też połączenie z siecią komórkową za pośrednictwem LTE. To rzadko spotykana rzecz, zwłaszcza w urządzeniach stacjonarnych, jednak z uwagi na rosnący zasięg LTE w Polsce powinno się to wkrótce zmienić. Znam wiele osób, które zdecydowały się na przejście z internetu kablowego na LTE, oferowany przez operatorów komórkowych transfer w zupełności im wystarcza, jest to też opłacalne rozwiązanie, jeżeli w tej samej sieci korzystamy też z innych usług i dzięki temu oferta na internet LTE opatrzona jest dużym rabatem. Sam co prawda nie jestem w stanie zdecydować się na taki krok, chciałbym natomiast, by LTE w routerze pełniło funkcję awaryjną i pozwoliło mi pracować, gdy mój ISP zawiedzie. FRITZ!Box 6840 jest do tego teoretycznie dostosowany. Teoretycznie, bo z praktyką bywa niestety różnie.
Stylistyka urządzeń AVM nie zmieniła się przez lata, stąd też nie powalają one swoim wyglądem. Router ma srebrno-czerwoną obudowę z przeciętnego plastiku, reprezentującą przy tym wzornictwo, które kojarzy się z produktami z najniższej półki. Zdecydowanie nie nadaje się on do postawienia w widocznym punkcie mieszkania. Porty rozmieszczono wyłącznie na tylnej krawędzi, znalazły się tam cztery gniazda Ethernet (w tym pierwsze pełnić też może rolę portu WAN), mniejsze gniazdo telefoniczne, port karty mini SIM oraz pojedyncze USB w standardzie 2.0. Na obudowie umieszczono też diody sygnalizujące status poszczególnych funkcji – żałuję, że nie da się ich wyłączyć, są bowiem duże i świecą z dużą mocą. Urządzenie wyposażone jest w trzy anteny, w tym dwie odpowiadające za połączenie z siecią komórkową. Router kompatybilny jest też z zewnętrznymi antenami, które sprawdzają się, gdy musimy ustawić go w miejscu, gdzie mamy słaby zasięg LTE – antena może być wtedy wyprowadzona w dowolne miejsce o lepszej jakości sygnału.
Router można skonfigurować na kilka sposobów. Najprostszym z nich jest WPS, czyli błyskawiczne połączenie z istniejącą siecią po wciśnięciu jednego przycisku. To świetne rozwiązanie, jeżeli ma on rozbudowywać istniejącą sieć, jednak w wypadku, gdy ma stanowić centrum nowej sieci, warto skonfigurować go za pośrednictwem przeglądarki. Interfejs jest niestety bardzo przestarzały i nie chodzi mi jedynie o jego wygląd, ale też o małą intuicyjność. Jest niezwykle surowy, a dostęp do niektórych opcji został niepotrzebnie zagrzebany głęboko w ustawieniach (problemem jest nawet znalezienie przełączenia trybu pracy z routera na repeater sygnału). Podstawowy konfigurator nakazuje jedynie ustalenie hasła dostępu do routera, natomiast nie modyfikujemy już nazwy i sposobu zabezpieczenia sieci bezprzewodowej. To podstawowy błąd – użytkownicy bardzo często zostawiają te parametry niezmienione, co ułatwia dostanie się do sieci niepowołanym osobom. Mamy za to prosty konfigurator dostępu do internetu przez LTE, który spisuje się dobrze – wybieramy operatora, czekamy chwilę, aż przeprowadzona zostanie diagnostyka, a następnie możemy się cieszyć połączeniem z siecią komórkową. W przypadku niektórych operatorów wymagane jest też podanie danych serwera APN. Po zagłębieniu się w opcje urządzenia znajdziemy też inne konfiguratory, pozwalające na ustawienie sposobu połączenia z internetem, wykonanie kopii zapasowej ustawień czy zmianę zabezpieczeń.
Zrozumienie działania wszystkich funkcji urządzenia zajmuje trochę czasu. Jak już wspominałem, interfejs tego nie ułatwia, a szkoda, bo możliwości jest mnóstwo. Wi-Fi może działać na częstotliwości 2,4 GHz bądź 5 GHz (zawiodłem się mocno, bo spodziewałem się, że router będzie potrafił stworzyć dwie sieci na obu częstotliwościach jednocześnie), a w jej doborze pomaga wykres ilustrujący obciążenie poszczególnych kanałów. Możemy ustawić kanał na sztywno, jednak może to skutkować zakłóceniami ze strony innych sieci, które również będą na nim pracować. Znacznie lepiej sprawdza się automatyczne wybieranie kanału. Urządzenie reguluje też moc nadawania sygnału, co jest o tyle ważne, że pozwala oszczędzić energię oraz ograniczyć zasięg sieci do niezbędnego minimum, by nie przeszkadzała sąsiadom. Router pozwala też na konfigurację serwerów DNS, a także na blokowanie adresów MAC, rejestruje przy tym całą aktywność w sieci i pokazuje listę aktualnie podłączonych do niej urządzeń, by łatwiej było je kontrolować, a w razie potrzeby też blokować. Oprócz tego obsługiwane są telefony DECT (maksymalnie 6 słuchawek) oraz połączenia telefoniczne z wykorzystaniem zainstalowanej karty mini SIM.
Tak jak wspominałem wcześniej, router działa na częstotliwości 2,4 GHz oraz 5 GHz, jednak nie przełącza się między nimi automatycznie ani też nie generuje dwóch sieci jednocześnie, przez co zmuszony byłem na sztywne ustawienie jednej z częstotliwości. Z uwagi na to, że korzystam z różnych urządzeń, działających na obu tych częstotliwościach, muszę i tak posiłkować się dodatkowym routerem, który stworzy drugą sieć na innej częstotliwości. To bardzo niekomfortowe, liczyłem na to, że w najwyższym modelu routera firmy będę miał dostęp do tak oczywistej funkcji. Działanie sieci nie pozostawia już nic do życzenia, z powodzeniem oglądam za jej pośrednictwem filmy w jakości 1080p z komputera na Apple TV, streamując je przez urządzenia z iOS. Zawiodłem się trochę na wbudowanym modemie – o ile bez problemu łączy się z siecią komórkową, jeśli znajduje się w jej zasięgu (co pozwala ustalić konfigurator z graficznym przedstawieniem zasięgu), to już w miejscach, gdzie sieć przełącza się na 3G, z internetu nie da się praktycznie korzystać. Modem obsługuje bowiem jedynie LTE, natomiast sieci 3G nie są już wspierane. Jestem tym bardzo zawiedziony – jest to w końcu urządzenie stacjonarne, do stosowania w budynkach, gdzie mogą występować problemy z zasięgiem LTE. Wbudowane gniazdo USB wykorzystałem do podpięcia do niego pendrive’a, by mieć do niego dostęp z całej sieci. Służy mi on do przenoszenia małych dokumentów, dlatego też niska prędkość (USB 2.0) nie była problemem. Po podłączeniu większego, 2,5-calowego, przenośnego dysku okazało się jednak, że router nie radzi sobie z odczytywaniem jego zawartości. Urządzenie jest odczytywane, ale jego zawartość już nie – najprawdopodobniej port oferuje zbyt małą moc wyjściową, by obsłużyć każdy dysk.
Od dwóch lat moja sieć domowa oparta jest na produktach AVM. Przeszkadzało mi w nich jedynie to, jak niewygodny mają interfejs, nigdy nie miałem jednak zastrzeżeń co do ich działania. FRITZ!Box 6840 nie dość, że powiela błędy o dwa lata starszych poprzedników, to na dodatek obłożony jest dość niezrozumiałymi ograniczeniami. Niemożność tworzenia dwóch sieci Wi-Fi na różnych częstotliwościach oraz problematyczny modem LTE, który nie wspiera 3G to dwie najbardziej dokuczliwe wady. Rozumiem, że wyeliminowanie ich wiązałoby się z dodatkowymi zmianami sprzętowymi, jednak obie te rzeczy wydają się tak oczywiste, że ich brak po prostu zaskakuje. Negatywnie, niestety.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 07/2015