Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Apple TV 3 oczami użytkownika Chromecasta

Apple TV 3 oczami użytkownika Chromecasta

Michał Zieliński
mikeyziel
4
Dodane: 9 lat temu

Środa, po 21, pod wejściem do warszawskiej Promenady palący papierosa mężczyzna macha ręką na mnie i kolegę. “To chyba on”, rzuca mój kompan i obaj podchodzimy do jegomościa. Gdy zbliżyliśmy się na wystarczająco bliską odległość, ten nonszalancko zatrzymał szluga w usta, a ręką sięgnął do kieszeni, z której wyciągnął mały czarny przedmiot. To Apple TV trzeciej generacji.

Za kilka godzin od tego wydarzenia minie tydzień, więc to dobry czas na spisanie jakichś pierwszych wrażeń z używania przystawki Apple. Gdy do sprzedaży trafiała najnowsza generacja TV pisałem Wam, że będę polował na tę poprzednią. Miała ona być odpowiedzią na wszystko, czego brakowało mi w dużo prostszym i tańszym Chromecaście.

W zasadzie były to dwie rzeczy: osobny pilot i możliwość udostępniania całego ekranu urządzenia tak, by móc odtwarzać na telewizorze pliki wideo, które z jakiegoś powodu nie chcą działać z Google Cast. Jak się okazało, Apple TV ma pilota, więc za to spory plus. Jest mały, dosyć wygodny i minimalistyczny. Muszę się tylko przyczepić do braku możliwości ustawiania głośności z jego poziomu – przecież to aż się prosi, by przyciski góra/dół to robiły! Klonowanie ekranu przy użyciu AirPlay również działa jak należy.

Okazał się nawet, że działa znacznie lepiej, niż się spodziewałem. Aplikacje mogą wyświetlać różne rzeczy na poszczególnych ekranach, niby nic, a jest w tym spory potencjał. Dla przykładu, Infuse, czyli mój ulubiony odtwarzacz wideo, wykorzytuje klonowanie do rzucania treści, których AirPlay nie obsługuje – telewizor robi za okno odtwarzacza, a iUrządzenie za okno pilota. Albo Real Racing 3. Na telewizorze wyświetlana jest gra, na telefonie/tablecie widzimy kontroler. Generalnie możliwość grania w gry przez AirPlay jest świetna, nie ma żadnych opóźnień, wszystko działa naprawdę płynnie.

Przesiadka na Apple TV z Chromecasta przyniosła jednak dwie wady. Po pierwsze, AirPlay działa inaczej, niż Google Cast. W tym drugim urządzenie podpięte pod telewizor zaciąga link do wideo i odtwarza je samodzielnie, dzięki czemu możemy np. zamknąć stronę, na którym je znaleźliśmy i dalej surfować. Ponadto pozwala to na kontrolowanie treści z różnych telefonów/tabletów, co świetnie sprawdza się przy YouTubie. Bardzo często odpalałem wideo z iPhone’a, a potem przewijałem je na iPadzie, bo w tzw. międzyczasie przerzuciłem się na tablet. Po drugie, Apple TV wymaga zewnętrznego zasilania. Chromecasta miałem podłączonego do telewizora przez USB, dzięki czemu oba sprzęty włączały się i wyłączały jednocześnie. Teraz muszę uważać, by nie zostawić któregoś z nich włączonego przez pomyłkę.

Nie sposób również poruszyć w tym momencie nowego Apple TV. Tim Cook mówił, że przyszłością telewizji są aplikacje. Cóż, ciężko się nie zgodzić. Chciałbym móc na telewizorze oglądać wygodnie wydarzenia udostępniane przez Periscope, korzystać z dowolnej aplikacji do odtwarzania filmów, czy ich streamingu. W czasach, gdy coraz więcej treści wideo jest tworzonych w internecie potrzeba nam dużego ekranu, który pozwoli się nimi cieszyć w wygodny sposób. Niestety, przynajmniej dla mnie, Apple TV czwartej generacji jest zdecydowanie za drogie. Jednak, gdy upowszechni się na tyle, by mieć rozsądniejszą cenę oraz wielką bibliotekę aplikacji nastaną bardzo przyjemne czasy, w których faktycznie będziemy mogli oglądać to, co chcemy.

Michał Zieliński

Star Wars, samochody i Taylor Swift.

mikeyziel
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 4