Lewandowski twarzą rajstop, tzn. smartfonów i smartwatchy Huawei
Firmy promują się na różne sposoby, jednym ze stałych elementów są ambasadorzy marki. Stał się nim też Robert Lewandowski, który od kilku dni jest twarzą Huawei. Nie przeszkadza tu nic fakt, że w ubiegłym roku tak samo uśmiechał się z reklam Panasonic.
Sony promuje swoje smartfony wokół Bonda, ale samego Craiga tam nie ma. Nie chciał reklamować produktów, z których nie korzysta i z którymi się nie identyfikuje. Jeden z najlepszych piłkarzy w Polsce i właściwie na świecie nie ma z tym problemu. Rok temu miałem okazję uczestniczyć w spotkaniu z nim podczas konferencji firmy Panasonic. Stał się on wtedy twarzą aparatów Lumix i telewizorów Viera. Bardzo fajne produkty, a i Japończycy starają się od lat iść w jakość, a nie ilość. Był jednak pewien zgrzyt — Lewandowski nie miał absolutnie bladego pojęcia o tych produktach. Jego agent wynegocjował współpracę, on się na nią zgodził, pouśmiechał się w blasku fleszy, uścisnął parę dłoni, powiedział parę ogólników i jego kartonowa twarz trafiła na standy w elektromarketach.
Umowa wygasła Lewandowski zmienił barwy tak jak w sporcie. Tyle, że zmieniając Borussie Dortmund na Bayern oprócz lepszych warunków finansowych, dostał też szansę dalszego rozwoju i jednocześnie gra na 100% swoich możliwości, jest w końcu zawodowcem.
Lubię osobę Roberta, ale nie za bardzo wierzę, że nagle przesiądzie się z iPhone’a na sprzęty Huawei. Jego małżonka ma pełno zdjęć ze sprzętami Apple’a. Tylko czekać, aż Robert na którymś zdjęciu pokaże się z produktem z firmy Cupertino, a nie nowym zegarkiem Huawei.
Lewandowski promujący serię obudów do iPhone’a
Twarze gwiazd są fajne, ale w większości przypadków sztuczne. Jest to widoczne szczególnie przy promocji elektroniki użytkowej, czy samochodów. W markach odzieżowych, czy kosmetycznych mamy do czynienia często z prawdziwymi ambasadorami, a i stylizacji może być wiele. Tymczasem w świecie gadżetów bardzo łatwo wpaść na minę i gwiazda promująca produkt ośmieszy siebie, a przede wszystkim markę, która ją zatrudniła. Przykładów jest masę zwłaszcza jak to gwiazdy promujące na twitterze wysyłały tweety z iPhone’ów. Dla mnie hitem jest Michael Bay, który podczas CES 2014 uciekł ze sceny po awarii promptera. Nie był w stanie wypowiedzieć jednego zdania z głowy na temat pokazywanego telewizora.
Huawei robi coraz lepsze produkty i coraz ciekawsze, także pod szyldem Honora. To dwie fajne marki oferujące dużo, za rozsądne pieniądze. Kibicuję im, bo wiedzą co robią. Tyle, że dla mnie twarz zmieniająca co roku producenta elektroniki, a jednocześnie na co dzień używająca jeszcze innego sprzętu jest zupełnie niewiarygodna. Doskonale zrozumiał to Kurger&Matz, który na premierę swoich produktów zaprasza celebrytów, ale już nie firmuje nimi swoich produktów. Postawili na siebie, na prezesa i całą rodzinę. Ponieważ oni są do tych rozwiązań przekonani i to jest wiarygodne, prawdziwe, szczere.
What plan do You have? Who will RUN tomorrow?! –> ??? #RUN Otaguj przyjaciela i zmotywuj!#training #nike #team #heathyteam #healthyplanbyann #AnnaLewandowska Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Anna Lewandowska (@annalewandowskahpba)
Ania Lewandowska z iPhone’m
Lewandowski dziś reklamuje Huawei, jutro będzie Modecom, bo ta sponsoruje reprezentację, a za rok będzie twarzą Sony, LG, czy jakiegoś nowego bogatego chińczyka. Jest to szczególnie słabe, bo mowa o osobach, które mogą sobie pozwolić na przebieranie w ofertach. Niemniej dalsze sukcesy Huawei są potrzebne rynkowi, tak jak i kolejne sportowe osiągnięcia Lewandowskiego nam kibicom.
Komentarze: 2
Tak trochę o niczym ten artykuł. Tak jest, było i pewnie będzie, Lewandowski nie jest pierwszy i nie ostatni. Każdemu zależy na jak największemu profitowi, niech chłopak zarabia póki ma swoj czas.
Na szczęście nic go nie wiąże z branżą technologiczną i nie można mu zarzucić żadnej hipokryzji ani zgrzytów. Jest przede wszystkim piłkarzem, robi swoją robotę jak należy i nie potrzebuje żadnej elektroniki na boisku. Gdyby taka sytuacja dotyczyła marek typu Adidas/Nike itd to można byłoby gdybać. Lewandowski od Huawei dostał po prostu tylko dobrą sumę pieniędzy i nie musi jeździć po konferencjach, żeby uczyć ludzi używania Huawei. Dla niego to tylko nic nie znaczący bonus finansowy.