Gdzie te ołówki?
Zapraszam do przeczytania gościnnego wpisu @tompiotrowski na temat dostępności Apple Pencil.
Apple Retail zaczyna co raz bardziej irytować. Pomijając to, że zakupy on-line są mniej przewidywalne (ostatnie wpadka chyba była z Apple TV), to fizyczne sklepy zaczynają mi przypominać lata z PRL’u, kiedy to człowiek chodził na codzień z kieszeniami wypchanymi kasą, bo nigdy nie było wiadomo co i kiedy “rzucą”. Czy ta dezorientacja to “zasługa” pani, która do niedawna sprzedawała fatałaszki w kratkę? Nie wiem. Wyczuwam natomiast po rozmowach z obsługą sklepów, że przez ich polityczną poprawność odpowiedzi prześwituje frustracja.
Weźmy najnowszy przykład Apple Pencil. Sprzedaż iPada Pro ruszyła przed tygodniem. Pencil niestety od początku okazał się niedostępny. Ja byłem jednym ze “szczęśliwców”, któremu udało się kliknąć “kupuje” na tyle wcześnie, aby otrzymać potwierdzenie dostawy w 7 dni. Już parę minut później, ta sama dostawa wydłużyła się do 4-5 tygodni.
Tymczasem, przechodząc wczoraj koło sklepu, zauważyłem że obsługa krząta się, układając coś nowego na półce. Rzucili ołówki! Ni stąd, ni z owąd, białe pudełka z Pencils pojawiły się w lokalnym sklepie Apple, w całej swojej okazałości.
Ciekawe jest to, że Apple w Australii dwa dni wcześniej uruchomiło serwis odbioru w sklepie. Od czwartku również w Australii możemy zamawiać produkty on-line ze wskazaniem odbioru w sklepie. Niestety w przypadku Pencil ta opcja nie występuje. Zakup on-line ciągle oferuje 4-5 tygodniową dostawę do domu, bez możliwości odbioru w sklepie, a tymczasem “ołówki” leżą w sklepie na półce już od wczoraj.
Aha, Apple Smart Keyboards nadal w w sprzedaży detalicznej nie ma, co nie oznacza, że być może dzisiaj je rzucą. A może okazując swoją frustrację mimo wszystko jestem w błędzie i nie dostrzegam, że chodzi tu o nowy pomysł szefowej Apple Retail, aby jak magnes przyciągnąć klienta do sklepu co dzień?
Pozdrawiam, życzę miłego weekendu.
Komentarze: 3
Ogarniecie logistyki i tworzenie emejzingowego popytu już nie idzie jak powinno