Mikołaj przyniósł mi dwa najlepsze sprzęty do kina domowego
Mój Mikołaj jest wyjątkowo okrutny, tuż przed świętami, kurierem, przyszły do mnie dwie najlepsze zabawki jakie mógłby posiadać maniak telewizorów, filmów, wysokiej rozdzielczości. Niestety będę musiał je zwrócić zaraz po nowym roku. Projektor Sony VPL-VW520ES oraz telewizor OLED Panasonic CZ950 — to obecnie dwa najlepsze sprzęty do kina domowego.
Telewizor, który ceną przewyższa samochód to jakiś absurd. I nie mówimy tu o 15 letnim Tico, albo Matizie, a o nowej Daci Duster prosto z salonu. Panasonic CZ950 kosztuje 39999 złotych i jest to cena promocyjna, w Niemczech to 10 tysięcy euro, a w Wielkiej Brytanii 10 tysięcy funtów. Na świecie sprzedadzą się jego pojedyncze sztuki, tak jak i do testów są pojedyncze sztuki. Mój egzemplarz zanim trafił do mnie, był testowany przez czeski serwis, a wcześniej został porządnie prześwietlony przez HDTV Polska. Chłopaki z tego eksperckiego forum, mieli z resztą do niego dostęp jeszcze w Hollywood w połowie 2015 roku, gdzie widzieli pracę nad jego powstawaniem. To właśnie w ich recenzji przeczytacie sporo o możliwościach tego telewizora. To jedyny, poza telewizorami LG OLED na rynku, choć oparty o panel właśnie od Koreańczyków, obraz jest jednak jeszcze lepszej jakości, jedyne co daje się we znaki to podobnie jak w przypadku LG EG960 średnia płynność, kolory są jeszcze bardziej wyżyłowane.
W przypadku Panasonica mamy też nie odparte wrażenie produktu premium, bardzo smukła ramka, zgrabna podstawka i wyjątkowy tył. Wszelkie przewody i złącza zostały sprytnie ukryte za pokrywą z alcantary, czyli materiału znanego z siedzeń samochodwych. Wygląda to naprawdę fajnie i inaczej. W sumie ze stylem tym może równać się tylko Samsung, który wszystkie przewody ukrył w dodatkowym zewnętrznym One Connect.
Projektor Sony VPL-VW520ES jest za to pierwszym konsumenckim projektorem o rozdzielczości 4K. Pozostałe urządzenia legitymujące się znaczkiem 4K korzystają z technologii e-shift, która w rzeczywistości jest takim „oszukanym” UHD. Tutaj mamy natywną rozdzielczość 4K, wsparcie dla HDR czyli szerokiej rozpiętości tonalnej, a także poszerzonej palety kolorów. Niestety i tutaj musimy liczyć się z wydatkiem rzędu 44 tysięcy złotych. Dostajemy za to jakość obrazu przewyższającą, wszystko co do tej pory widzieliśmy w domowym zaciszu, a także w większości sal kinowych. To prawdziwe kino w domu, najwyższej jakości. U mnie na dedykowanej do projekcji ścianie jest to 110 cali rozkoszy dla oczu.
O obu urządzeniach więcej przeczytacie najpewniej w lutowym iMagazine. Mogę jednak już teraz powiedzieć, że wrażenia są niesamowite i trudno byłoby mi zdecydować, który z nich miałbym zostawić u siebie na stałe. Oba sprzęty są naprawdę rewelacyjne. Czy jednak warte swojej ceny? Wszystko jest warte, tyle ile klient jest w stanie zapłacić. Problem w tym, że Panasonica CZ950 od używanego przeze mnie na co dzień Samsunga HU8500 nie dzieli przepaść, to są smaczki, detale, które cieszą oczy, ale tylko tyle to nie jest różnica warta dopłaty blisko 70%. Z projektorem jest jeszcze gorzej, bo w tym przypadku naprawdę, wciąż trzeba czekać na treści 4K, a klimat kina daje każdy ciut lepszy projektor. Przy 65-calowym ekranie mój już prawie 10 letni HP 7122ep, wciąż okazjonalnie na mecz, czy film akcji daję radę mimo, że to zaledwie 720p. Oba sprzęty przede wszystkim są pokazem możliwości producentów, pokazem mocy, osiągnięć technologicznych, za 3-4 lata sprzęty o takich parametrach będą w rozsądnym przedziale cenowym. Za to na ich miejsce pokażą się jeszcze ciekawsze projektory i telewizory, którymi znów przyjdzie się zachwycać. Te powodują prawdziwy opad szczęki, a święta w domu sprzyjają do filmowych maratonów przy ciachu i szkockiej.
Sony VPL-VW520ES i telewizor OLED Panasonic są jak Macbook oraz Mac Pro niesamowite urządzenia, które zachwycają, ale nie są dla wszystkich, a większość ma zawroty głowy gdy spojrzy na ich ceny.