BlueLounge Cableyoyo – pierwsze wrażenia
Grunt to znaleźć dobry prezent pod choinką. Dobry i praktyczny. Taki właśnie znalazłem, wprawdzie nie pod choinką, ale w paczce od zaprzyjaźnionej firmy BlueLounge. Jest nim mały gadżet, ale bardzo praktyczny — Cableyoyo.
Jedną ze zmór, jakie nas trapią gdy korzystamy ze słuchawek dousznych jest ich… plątanie się. Zawsze gdy wyjmujemy je z kieszeni czy torby są niczym węzeł gordyjski. Szlag mnie trafia gdy zanim będę mógł założyć słuchawki, przez dobrych kilka chwil muszę je rozplątywać. Zrobić to jedną ręką — niewykonalne.
BlueLounge dobrze wyczuwa problemy użytkowników i projektuje świetne produkty m.in. do “zarządzania kablami”. Wszelkie zaczepy, spinacze, “segregatory” zaprojektowane przez BlueLounge, nie tylko wyglądają pięknie, ale też są bardzo praktyczne. Korzystam z wielu ich rozwiązań, zarówno w domu jak i w biurze.
Cableyoyo jest kolejnym produktem, który niebawem będzie można kupić. “Niebawem”, bo prezent jaki dostałem jest… przedpremierowy. Jeszcze nie potrafię powiedzieć kiedy dokładnie będzie w sklepach i w jakiej cenie.
Cableyoyo, jak sama nazwa wskazuje, jest pomysłem wychodzącym z dziecinnej zabawki — joja. Mamy metalowy pierścień z wbudowanym magnesem oraz gumowy rant, wokół którego zawijamy kabel od naszych słuchawek. Same słuchawki przyczepiają się sprytnie do magnesu. Od teraz nasze słuchawki są zwinięte, nie są poplątane i swobodnie możemy je wrzucić do torby lub kieszeni.
Cableyoyo będzie dostępny w trzech kolorach — ciemnoszarym, jasnoszarym i zielonym — takich samych jak opisywana przez nas podstawka pod Apple Watch – Kosta.
Dziękuję BlueLounge za prezent – jest trafiony.