Pierwsze liczby Netflixa w Polsce
Netflix nie przebił się jeszcze do polskiego mainstreamu. Serwis wirtualnemedia.pl dotarł właśnie do ciekawych danych, które są nieco sprzecznych z naszymi, o polskich użytkownikach. Warto jednak zauważyć, że nawet w najgorszym wariancie przychody Netflixa w naszym kraju już sięgają miliona euro miesięcznie.
W ciągu kwartału baza użytkowników serwisu Netflix powiększyła się z 75 do 81 milionów użytkowników. Wśród nowych użytkowników są też Polacy. Otwarcie się na świat nie spowodowało nagłego wielkiego boomu, ale najlepiej widać na naszym lokalnym przykładzie, że to był dopiero pierwszy krok do podboju lokalnych rynków. W Polsce Netflix to obecnie 1078 filmów i seriali z czego zaledwie 432 tytuły są w języku polskim. Sytuacja zmienia się diametralnie – tylko w ciągu ostatnich 30 dni do bazy dodano 147 nowych pozycji i wprowadzono liczne spolszczenia. Jest spora szansa, że jeszcze w tym półroczu ponad połowa treści będzie w języku polskim. Kolejnym etapem będzie lokalny interfejs.
Wszyscy sobie jednak zadajemy pytanie, ilu tych użytkowników jest. Według naszych źródeł samych użytkowników Netflixa na platformach Smart TV możemy liczyć w setkach tysięcy. Serwis wirtualnemedia.pl podaje, że Netflix przez przeglądarkę w styczniu przyciągnął 337 tysięcy realnych użytkowników, w lutym to było jednak już tylko 73,7 tys. internautów z polski, a w marcu 160 tys. Porównując do populacji naszego kraju, czy liczby internautów jest to wciąż niewiele. Nawet patrząc z perspektywy liczb technologicznych serwisów internetowych takich jak iMagazine to trudno jest mówić o wybitnych wynikach Netflixa. Jeśli jednak przyjmiemy, że Netflix ma przynajmniej 100 tysięcy płacących użytkowników w naszym kraju to okazuje się, że miesięczne przychody serwisu z naszego kraju przewyższają milion euro. A takiego wyniku można już zdecydowanie zazdrościć.
Netflix to kropla drążąca skałę w modelu subskrypcyjnym w naszym kraju. Kolejna po usługach muzycznych. Wiele wody jeszcze musi upłynąć w Wiśle, aby te usługi stały się powszechnie kojarzone i używane, ale zmiany dzieją się na naszych oczach. Tak samo jak na naszych oczach Netflix dostosowuje swoją ofertę. Osobiście bardzo się cieszę z tempa wprowadzania kolejnych napisów, właśnie jestem na etapie nadrabiania 8 sezonów serialu Weeds.
Komentarze: 5
Od premiery w Polsce czekałem z darmowym miesiącem, aż biblioteka lokalna się trochę wypełni. Jestem już w trakcie trwania tego okresu i już wiem, że chętnie przedłużę subskrypcję wspólnie z domownikami. Dla mnie nie jest to coś dodatkowego do TV satelitarnej. Dla mnie to, jak najbardziej, alternatywa.
A ja paradoksalnie jestem rozczarowany, choć byłem nastawiony bardzo pozytywnie. Naprawdę wielu produkcji w bazie po prostu nie ma i po początkowym zachwycie, w tym momencie jara mnie dostęp do filmów dokumentalnych, które w PL się nie pojawiały. Reszta jest trochę standardem.
Jak się ogląda filmy to jest raczej średnio, szczególnie, gdy się wymaga polskich napisów czy lektora, ale jak ktoś lubi seriale… to zdecydowanie się taki Netflix opłaca. Aktywowałam w dniu wejścia do PL i uwielbiam. Katalog się powiększa, co strasznie cieszy. Czasem coś ciekawego, czasem mniej, ale to nadal nie jest tak, że nie ma co oglądać.
A model z wypuszczaniem pojedynczych odcinków w dniu światowej premiery to już w ogóle majstersztyk!
Jeśli faktycznie mają ponad 100 tyś płacących klientów w Polsce to można to uznać za spory sukces. Szczególnie, że wystartowali z usługą, która była strawna tylko dla osób w miarę biegle posługujących się j.angielskim. Widać, że planują rozwijać się na naszym rynku choć obecnie komunikacyjnie i PRowo jest jeszcze zupełny chaos.
liczbę płacących użytkowników warto potraktować jako ogniska domowe – przypuszczam, że wielu z nas udostępniło konto swoim bliskim.