LAPA – recenzja
Brelok z Bluetooth jest fajny, póki nie zgubisz go wraz z dołączoną rzeczą i zorientujesz się o tym dopiero po dłuższym czasie. Jest szansa, że we wskazanym miejscu znajdziesz zgubę, ale równie dobrze może nie być już po niej śladu. Co jednak, gdyby zupełnie nieświadomie ktoś pomógł Ci ją znaleźć?
Pierwszym brelokiem pozwalającym znajdować przedmioty był Tile. Od czasu wprowadzenia go na rynek minęło kilka lat, a pomimo to wszystkie tego typu urządzenia wciąż wyglądają niemal tak samo. Nie bez powodu zresztą – Tile jest mały, zawsze włączony i długo działa na baterii. Niestety, swojego zgubiłem, jego bateria jest bowiem niewymienna i przepadł akurat wtedy, gdy już się rozładowała. Teraz używam LAPA, w którym nie dość, że można wymienić akumulator, to dodatkowo zdecydowanie łatwiej go znaleźć.
LAPA przypomina wymiarami inne breloki Bluetooth, dzięki płaskiej ścianie obudowy i dołączonej naklejce można jednak przykleić go do wielu powierzchni. Waży mniej więcej nic, a zaokrąglone krawędzie sprawiają, że nie zahacza się o kieszeń. Jest przy tym wodoodporny (do 3 ATM), a Bluetooth 4.0 zapewnia zasięg do 60 metrów (o ile po drodze nie ma dużych przeszkód). Brelok jest zasilany wymienną baterią pastylkową CR1632, która ma zapewniać aż rok pracy. LAPA ma też głośny brzęczyk, jasną, białą diodę oraz ukryty przycisk wymagający przyciśnięcia określonej powierzchni obudowy. Trzeba pamiętać, w którym miejscu się znajduje, bo zupełnie go nie widać, działa jednak zaskakująco dobrze. Specyfikacja wygląda dość standardowo, ale już wachlarz funkcji jest dość nietypowy.
Podstawową funkcją LAPA jest oczywiście informowanie nas, gdzie znajduje się przedmiot, do którego go przyczepimy. Dedykowana aplikacja pozwala błyskawicznie sparować urządzenie, nadać mu nazwę i opis, a także opatrzyć zdjęciem (przydatnym zwłaszcza wtedy, gdy mamy kilka breloków). Trwa to zaledwie chwilę i jest banalnie proste. Aplikacja ma przejrzysty interfejs: główny ekran wyświetla listę breloków, a po wybraniu jednego z nich przechodzimy do równie prostego ekranu szukania. Znalezienie przedmiotu będącego w zasięgu Bluetooth od momentu odblokowania telefonu do włączenia alarmu w breloku trwa kilka sekund. Nazwano to trybem skanowania, w którym odległość od urządzenia obrazują wyświetlane pierścienie. Kolejny ekran, czyli mapa, przydaje się do znalezienia przedmiotu znajdującego się w większej odległości. Ostatnia lokalizacja breloka zapisywana jest bowiem razem ze współrzędnymi GPS, stąd też nawet po zgubieniu go na ulicy jest szansa, że go znajdziemy.
O ile wspomniane w poprzednim akapicie tryby wyglądają standardowo, to już kolejne rozwiązania są unikalne dla LAPA. Przyjmijmy, że brelok przypięty jest do kluczy do samochodu, które akurat zostawiliśmy w domu, w kieszeni płaszcza. Nasza druga połówka, która jest w domu i chce gdzieś pojechać, nie może ich znaleźć, a my nie pamiętamy, gdzie są. W tej sytuacji możemy dać tymczasowy dostęp do lokalizacji breloka innej osobie, by odnalazła klucze dzięki połączeniu się z LAPA przez Bluetooth bądź wywołaniu alarmu. Proste, wygodne i szybkie. „Safety mode” spodoba się natomiast podróżującym, którzy troszczą się o swój bagaż. Po włączeniu tego trybu telefon powiadomi nas alarmem, że brelok się oddala – to może nie idealny, ale z pewnością dobry sposób, by zabezpieczyć torbę czy plecak. Jeśli każda z metod poszukiwań zawiedzie, można zgłosić brelok jako zagubiony. To zdecydowanie najlepsza funkcja LAPA, pozwalająca odnaleźć zgubę niemal wszędzie. Jeśli brelok zostanie w ten sposób zgłoszony, to telefon każdego użytkownika LAPA na świecie poinformuje, gdzie i kiedy udało mu się z nim połączyć. Oczywiście wcześniej musi on wystarczająco zbliżyć się do breloka, a także włączyć funkcję „Community Track” w aplikacji (a tym samym dać jej dostęp do GPS). Tych, którzy obawiają się znacznego skrócenia czasu pracy na baterii, uspokajam – nie zauważyłem tego, GPS nie jest bowiem wykorzystywany bez przerwy.
LAPA, choć wydaje się podobny do innych tego typu urządzeń, ma zdecydowanie najlepiej przemyślane oprogramowanie. Interfejs aplikacji jest bardzo prosty, a wszystkie zaimplementowane funkcje się przydają. „Safety mode” pozwala uwolnić się od niechcianych, ciągłych powiadomień o zerwaniu połączenia, a dzięki „Community Track”, nawet jeśli zgubimy przedmiot, istnieje szansa, że znajdzie się w oddalonym miejscu. Nie zamierzam co prawda opatrzyć nim wszystkich możliwych przedmiotów, ale kluczy do samochodu już raczej nie zgubię.
Brelok LAPA możecie nabyć w ZG Sklep w cenie 129 zł.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 05/2016
Komentarze: 5
A jak z zasięgiem? Używałem Trackr Bravo i wystarczyło włożyć telefon lub brelok do tylnej kieszeni spodni aby natychmiast przestawały się widzieć i był wyzwalany alarm. Oczywiście używanie tego mijało się z celem bo alarm odzywał się w dosyć losowych momentach.