Wyniki finansowe Apple za Q2 2016 (FY Q3 2016)
Apple ogłosiło swoje wyniki finansowe za Q3 2016, czyli trzeci kwartał fiskalny (drugi kalendarzowy) roku 2016.
Najważniejsze liczby wyglądają następująco. W Q3 2016 Apple sprzedało:
- 40,4 milionów iPhone’ów (w poprzednim roku – 47,53 milionów)
- 9,9 milionów iPadów (w poprzednim roku – 10,93 milionów)
- 4,2 milionów Maków (w poprzednim roku – 4,8 milionów)
Tim Cook w rozmowie telefonicznej z inwestorami powiedział, że „wyniki prezentują większy popyt u konsumentów i u firm niż się spodziewaliśmy”. Wspomniał również, że debiut iPhone’a SE był bardzo udany. Tymczasem Lucas Maestri – CFO Apple – poinformował, że dział usług urósł o 19% rok do roku, a dochody z App Store były wyższe niż kiedykolwiek.
Spadki rok do roku odnotowano w sprzedaży iPhone’ów (15%), iPadów (9,5%) i Maków (14.5%). Można było się tego spodziewać w przypadku Maków – żadna z linii poza MacBookiem 12″ od dawna nie była uaktualniona. Nowe modele spodziewane są dopiero na jesieni 2016 roku.
Komentarze: 9
Od 2003 roku kwartał w kwartał był zysk w porównaniu do roku poprzedniego a tu już mamy 2 kwartał z rzędu spadki i trzeci też zapowiada się na spadek.
Apple przewiduje, że przychód za 3Q kalendarzowy(u nich 4Q fiskalny) tego roku będzie się mieścił w granicach 45-47 mld$, gdzie rok temu przychód wynosił dokładnie 51,5 mld$.
Czyli można założyć, że to będzie kolejny kwartał spadków i premiera nowych iPhonów 6SE, 6SE Plus i 6SE Pro nic nie pomoże.
Ja bym większą uwagę zwrócił na zysk który spadł z 10,7 mld$ w zeszłym roku do 7,8 mld$ w tym roku czyli o 2,9 mld$ a więc aż 27% rok do roku.
Oczywiście przyczyna może być tylko jedna. iPhone. Mimo iż spadek sprzedaży wyniósł “tylko” 15% rok do roku tak należy też zwrócić uwagę, iż w tym kwartale sprzedawały się 3 telefony z czego jeden podobno nieźle i to ten najtańszy (iPhone SE) i dlatego też średnia cena sprzedaży iPhonów poszybowała w dół a co za tym idzie i przychód i zysk.
No i nasz Apple Watch też nieźle dołożył się do spadku. Podobno sprzedał się nawet 50% gorzej niż w zeszłym roku.
Nie wiem jak wy ale to już chyba koniec.
Do premiery iPhona 7 w 2017r. na 99% można założyć, że będą spadki kwartał w kwartał, a po premierze chyba też bo… nawet jeżeli ten iPhone będzie naprawdę rewolucyjny to rynek będzie się za rok już drastycznie kurczył o ponad 10% i Apple nie ma szans poprawić wyników swoimi telefonami jeżeli teraz notuje takie spadki zysku(-27%), gdzie rynek jeszcze nie zaczął się kurczyć i jest tak samo wielki jak rok temu.
Słabo to widzę.
Rynek się wysyca- tego nikt nie zmieni. Apple pada moim zdaniem ofiarą długiego życia/ wysokiej jakości swoich produktów. Nowych rynków na świecie jakby też coraz mniej. Segment klientów którzy stanowią core ich sprzedaży nie specjalnie oczekuje chyba też innowacji, co dodatkowo utrudnia sprawę. Najlepsza droga do budowania biznesu to zwrot w stronę usług i chyba dokładnie to się teraz dzieje. Płacimy już abonament za muzykę, za iCloud- tylko patrzeć jak pojawią się kolejne usługi wbudowane w system tak mocno, że trudno będzie z nich nie skorzystać. W sumie postrzegam to też jako szansę dla takich rynków jak Polska- siłą rzeczy będą musieli więcej energii włożyć w nadgonienie z takimi tematami jak Apple Pay czy Siri jeżeli ta strategia ma się udać. Do tej pory my kupowaliśmy głównie hardware, a to się musi zmienić.
Rynek sie nasyca ale w działaniach Apple nie widać nic co mogłoby te spadki zmniejszyć. Nowy iPhone, który wizualnie będzie podobny do poprzedniego nie wróży nic dobrego. Więc “Apple’u, zrób coś fajnego”, zamiast mowić, że jest lepiej niż się spodziewaliście.
Rafał, czyżbyś przewidywał celowe “odjakościowywanie” produktów Apple. Chyba Mercedes podobną akcję zrobił i jest to jakieś rozwiązanie biznesowe, tyle że takiej dominacji jak miał MB w latach jakościowej świetności nie uświadczysz. Jak będzie z Apple to nie wiem. Zresztą sami mają różne odloty z tym blokowanie się przycisków, uceglaniem telefonów itd.
Według mnie jest wręcz przeciwnie. Teoretycznie można by postawić na strategię tańszych ale szybciej starzejących się telefonów- tyle, że to zabija innowacyjność, za którą z założenia trzeba przepłacić. Podejrzewam, że Apple wbrew całemu rynkowi robi coś odwrotnego- podniesienie jakości kosztem wyższej ceny i dłuższego życia produktu. Działało to nieźle do czasu gdy można było nadrabiać wyniki nowymi rynkami- dzisiaj nadszedł czas aby zacząć zarabiać więcej na już istniejących klientach i stąd będzie coraz większy nacisk na usługi.
Amazon to generalnie książkowa (ale nie tylko) usługa, więc Kindle to dla nich narzędzie (jak karta bankomatowa oferowana klientowi banki). Apple ma tu trochę pod górę w przeciwieństwie do Amazona, bo mi się wydaje, że jak zaczną robić skoki na kasę to może część klientów odlecieć. Bo za co mają płacić? Za apki, które przecież w iOS standardowe są niezłe. Chyba, że mowa o Apple Music, ale w przyszłości to będzie szło bardziej o klienta Androida/PC. Apple miało fajnie wykoncypowane iTunes (+iPod) w czasach popularności muzyki download. Dziś tamto rozwiązanie odchodzi do lamusa, a króluje streaming do którego zdominowania Apple się dzielnie przymierza (nawet myślałem, że za późno, ale nie). Tak na szybko licząc w tym roku jak będzie $1 mld przychodu z Apple Music to będzie dobrze.
Technologiczna wojna, jeśli chodzi o bebechy to nie wiem czy nie jest już wygrana przez sprzęt Androidowski. Oni tam mają niższe ceny smartphonów, ale i niskie marże, więc na pewno nie jest to sprzęt tyle słabszy ile niższa cena. I tu Android króluje, bo tam nie chodzi nawet o to czy OS czy OS jest dobry czy nie (a właściwie im mniejsza optymalizacja, tym większe parcie na hardware). Jak ja widzę jak się chińczyki biją technologicznie to jest to zdecydowanie innowacyjny segment (nawet w low-endzie).
W pewnym momencie Androidowce zaczną być na tyle szybkie i coraz szybsze, że może być problem z innowacyjnością ze strony Apple, szczególnie gdy rynki się kończą co oznacza słabsze zyski i mniejsze wydatki na R&D.
Ale pożyjemy zobaczymy.
Popatrzcie na strategię Amazona dla Kindle. Urządzenia są mega wysokiej jakości i służą długie lata. Jak się coś zepsuje, nawet z winy użytkownika, to bez gadania wymieniają na nowy model. Ludzie kochają za to Amazon i jak ktoś ma Kindla to nie odejdzie do konkurencji. A wszystko opłaca się dzięki temu, że na każdym Kindlu firma zarabia na kliencie dzięki sklepowi przez całe życie produktu (no przynajmniej powinna zarabiać). W mojej ocenie Apple też chce coś podobnego zrobić.
I okazało się, ze Pająk ma rację. Po tylu latach pisania, że Apple się kończy będzie mógł w końcu powiedzieć, że on to przewidział :)
A ja się cieszę, nic tak dobrze nie wpływa na rozwój firmy i jej innowacyjność jak spadek sprzedaży…