Fotografowanie w Tokio
Relacjonując moje podróże, staram się przybliżać ich różnorodne aspekty: atrakcje turystyczne, transport, kulturę i ciekawostki. Tym razem postanowiłem zacząć inaczej – w pierwszej części relacji opowiem Wam o miejscach, które miałem okazję fotografować w stolicy Japonii, przy okazji przybliżając związane z nimi historie.
Chiyoda
Centralnym punktem Tokio są rozległe tereny zielone w dzielnicy Chiyoda, które otacza woda. Znajduje się tam między innymi pałac cesarski, park, ogrody oraz wiele zabytkowych budynków, w tym sanktuarium i muzea. Liczne wzniesienia stwarzają dobre warunki do oglądania panoramy centralnej części miasta, którą gęsto zapełniają rzędy wieżowców. Okręg Chiyoda przyciąga tysiące turystów, ale również mieszkańców metropolii – rozległa przestrzeń stanowi doskonałe miejsce do relaksu, biegania czy pracy.
Akasaka
W tej dzielnicy zatrzymaliśmy się w jednym z popularnych w Japonii hoteli kapsułowych, które zamiast tradycyjnych pokoi oferują niewielkie, zamykane „pudełka” do spania z łóżkiem i małą szafką. Chociaż takiego zakwaterowania nie można nazwać pełnoprawnym hotelem, stanowi ono ciekawe urozmaicenie (zwłaszcza dla Europejczyka) oraz pozwala nieco ograniczyć koszty w tym bardzo drogim mieście. Wybór tej lokalizacji okazał się trafny – od stacji metra dzieliło nas jedynie 50 metrów, a od ścisłego centrum Tokio i pałacu cesarskiego – około 20 minut spacerem. Okoliczne uliczki były wypełnione barami z lokalnym jedzeniem oraz sklepami – najbardziej przypadł nam do gustu niewielki lokal z japońskim bufetem, w którym można było wybrać między innymi różne kombinacje ryżu lub udonu oraz mięs, warzyw i owoców morza.
Już pierwszej nocy w dzielnicy Akasaka zdecydowałem się zabrać aparat i wejść na jedną z kładek nad ruchliwą drogą – długi czas naświetlania pozwolił uchwycić światła przejeżdżających pojazdów. Pomimo wzmożonego ruchu rejon ten sprawiał wrażenie niezwykle spokojnego i cichego. Jedną z pierwszych obserwacji była także czystość ulic, placów i budynków.
Tokyo Tower
Początkowy plan pobytu w Tokio zakładał wizyty w kilku punktach widokowych – ostatecznie okazało się, że z ograniczonego czasu udało się wykroić tylko na wjazd na Tokyo Tower. Stalowa, czerwona konstrukcja wznosi się na około 300 metrów nad poziom ulicy, a górny taras widokowy usytuowano na wysokości 250 metrów. Bilet na oba poziomy wieży (za wyższy trzeba dopłacić) kosztował łącznie około 50 złotych, co stanowi mniej więcej połowę ceny podobnych atrakcji w Singapurze, Nowym Jorku czy Toronto.
Muszę przyznać, że widok był doskonały – dosłownie z każdej strony otaczała nas gęsta tkanka miejska, którą przecinały wielopoziomowe drogi i autostrady, a dodatkowo – od południowego wschodu – wybrzeże Zatoki Tokijskiej. Tokyo Tower jest moim zdaniem punktem obowiązkowym podczas zwiedzania tego miasta. Podczas kolejnej wizyty z całą pewnością tam wrócę, wcześniej odwiedzając jednak inne polecane tarasy widokowe – między innymi wieżę Skytree.
Shibuya
Słynne skrzyżowanie i przecinające je przejścia dla pieszych znajdują się w dzielnicy Shibuya – kilka stacji metra na zachód od ścisłego centrum Tokio. Miejsce to stanowi jeden z najbardziej rozpoznawalnych symboli japońskiej stolicy oraz gwarantuje doskonałe warunki do nocnego fotografowania. Liczne neonowe reklamy oraz rozświetlone biura, sklepy i restauracje stanowią doskonałe tło dla ogromnej masy ludzi koncentrującej się w tym punkcie. Według szacunków, podczas jednej zmiany świateł, na skrzyżowanie wchodzi nawet 2500 osób – widać to na zdjęciu, które wykonałem szerokokątnym obiektywem fisheye.
Ginza
Aleja Chuo-Dori w centralnej dzielnicy Tokio skupia wszelkiego rodzaju lokale usługowe – zwłaszcza te z górnej półki. Znajdziemy tu między innymi kilkupiętrowy Apple Store, niezwykle efektowny salon i biurowiec firmy Yamaha, kilkanaście sklepów znanych europejskich projektantów i wiele innych. Głównym powodem spaceru przez te okolice była wizyta właśnie w Apple Store. Rozświetlona, szeroka ulica w centrum miasta okazała się doskonałym miejscem do nocnego fotografowania.
Asakusa
Do dzielnicy Asakusa dotarliśmy kilkukrotnie – najważniejszym punktem w tym rejonie była dla nas ogromna świątynia Senji-Ju, która idealnie pasowała do mojego wyobrażenia tradycyjnej japońskiej kultury. Strzeliste konstrukcje w charakterystycznym czerwonym kolorze otaczała gęsta siatka wąskich uliczek, w których znaleźliśmy sklepy z pamiątkami oraz bary serwujące ramen i sushi. Okolice te warto odwiedzić po południu – widok świątyń w zachodzącym świetle zrobił na mnie ogromne wrażenie.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 5/2016