Woodstock 2016 – najbezpieczniejszy festiwal świata cz. 2/3
Jest to druga z trzech część relacji z Przystanku Woodstock 2016. Pierwszej części szukaj też na tej stronie.
Dalsza część festiwalu rozpoczęła się pod znakiem przejaśnień na niebie i poprawy pogody. Znaczna cześć woodstockowiczów rozwiesiła przemoczone ubrania na siatkowym ogrodzeniu, o którym było głośno już przed festiwalem – przynajmniej do czegoś się teraz przydało. Tak naprawdę ta nagonka na “imprezę podwyższonego ryzyka” to tylko szum medialny. Woodstock jest mega przyjazny, a stworzona tutaj atmosfera niepowtarzalna. Sam Jurek Owsiak najlepiej opowie wam o tym na konferencji prasowej.
Dziś odwiedziłem centrum prasowe, aby uczestniczyć w konferencji z lokalnymi władzami oraz przetestować trochę sprzętu jednego ze sponsorów, firmy RICOCH. Największe wrażenie wywarł mną mnie sprzęt RICOCH THETA S robiący filmy i zdjęcia 360 stopni. Dużą cześć dnia spędziłem w poszukiwaniu fajnych miejsc do zrobienia ciekawych ujęć aparatem. Niestety, nie wyszły one najlepiej, ponieważ cały czas niebo było zachmurzone, niemniej jednak, testy udały mi się na tyle, że niebawem ukaże się recenzja.
Wieczorem nadszedł czas na koncerty. Lacuna Coil dali pokaz ciężkiego brzmienia, po nich wystąpiła legendarna już Apocaliptica, która rozmarzyła publiczność grając covery kilku ballad Metalliki. Noc zakończył Grubson. Przyglądałem się temu wszystkiemu z balkonu prasowego, ubrany w 3 koszulki i 2 bluzy. W tym momencie szczególnie doceniłem jakość centrum prasowego. W każdej chwili mogłem zejść po ciepłą kawę, schować się w pomieszczeniu i oglądać koncert zza szyby lub usiąść na leżaku. Takich atrakcji na polu woodstockowym nie ma i chyba długo nie będzie. Ukłony w stronę organizatorów, bo zrobili wspaniałą rzecz dla nas – mediów.
Sobota, 16 lipca, zaczęła się mega wcześnie. Mimo iż poprzedniego dnia koncerty zakończyły się około 3:00, to ja już o 7:30 byłem na nogach. Przyznam, że obudziło mnie słońce, które po raz pierwszy od dwóch dni wyszło zza chmur. Miałem nadzieję, że o tej godzinie nikt jeszcze nie wstał i dlatego czym prędzej popędziłem pod prysznice z ciepłą wodą. Szybko się jednak przekonałem, że nie byłem sam w swej idei i już o 8:00 była gigantyczna kolejka. Ponownie zadowoliłem się kąpielą pod lodowatymi kranami, to mnie obudziło na 100%. Zauważ, że tutaj nie ma lekko – albo się kąpiesz w zimnej wodzie, albo czekasz 60-120 minut do ciepłej lub jest trzecie wyjście – chodzisz brudny – Woodstock to kwestia kompromisów i poświęcenia.
Dziś ostatni dzień festiwalu i wtedy też spotyka się najbardziej ciekawe osobistości. Czym prędzej pośpieszyłem do centrum prasowego, aby dokończyć pracę nad artykułami, wypożyczyć kolejny sprzęt fotograficzny do testów oraz spotkać się z kilkoma artystami. Największym i niekwestionowanym priorytetem była dziś konferencja prasowa z Tarją Turunen o 20:00 oraz, zaraz po niej, mój wywiad w cztery oczy z artystką. Chciałem także porozmawiać z kimś z czerwonego lub niebieskiego patrolu, aby dowiedzieć się, jak wygląda festiwal ich oczami.
Po dwudniowej, pochmurnej pogodzie, promienie słoneczne wyciągnęły całe centrum prasowe na zewnątrz namiotów. Oprócz obsługi, zaczęli się tutaj kręcić niektórzy artyści, dzięki czemu zaznajomiłem się z uwielbianym przeze mnie od wielu lat zespołem Kabanos. Wraz z gitarzystą “Lodzią” i jego małżonką, wykorzystaliśmy umiejętności z szkoły podstawowej i wbiliśmy się bez kolejki na diabelski młyn, z którego podziwialiśmy cudowne widoki na panoramę festiwalu. W tym samym czasie rozpoczęły się pierwsze koncerty.
Ciąg dalszy w następnym artykule.