Parę słów o książce za 300 dolarów
Już można zamawiać trzeci w historii Apple album. Trzeba przyznać fantastyczne zdjęcia świetnych produktów. Problem w tym, że Tim Cook i Angela Ahrendts zdają się testować fanów firmy. Nowa książka nie jest wyjątkowo droga, drogie zaczynają być wszystkie produkty Apple i to nie tylko z perspektywy polskiego rynku.
Szalenie mi się podobają nowe książki Apple. Album „Designed by Apple in California” jest świetnie zrobiony. Za 99 dolarów/euro, byłby mój już dziś, jednak przy obecnej stawce mam ważniejsze wydatki, muszę pokupować przejściówki do MacBooka Pro (i mówię tu całkiem serio).
Cenę tą usprawiedliwiałyby dwie rzeczy po pierwsze wyraźne zaznaczenie, że przychody z jej sprzedaży idą na jakiś szczytny cel. Wtedy prawdopodobnie również byłbym dość szczodry tłumacząc się dodatkowo okresem świątecznym, ideom pomagania, co zresztą staram się w mniejszym lub większym stopniu robić na co dzień. Drugi wariant to jasne określenie liczby egzemplarzy tego wydania. Gdyby książka była edycją limitowaną, to zdecydowanie cena byłaby uzasadniona. Wtedy wydatek 299 euro, byłby w zasadzie inwestycją. Książka powędrowałaby do kolekcji, aby mogłaby zostać upłynniona w przyszłości za kilka, a może nawet kilkanaście razy więcej.
W chwili obecnej to piękny album w horrendalnej cenie. Tak są albumy wybitnych fotografów w podobnych, a nawet wyższych cenach, jest też świetny album Iconic z produktami Apple w nietypowym opakowaniu, ale tu nadal mówimy o książce masowej. Może to kwestia spojrzenia przez pryzmat naszego rynku gdzie w marketach dają nam za zakupy bardzo przyzwoicie wydane książki kucharskie i generalnie książki w Polsce są tanie. Dla mnie jest to słaby skok na kasę.
Problem w tym, że nie jednorazowy. Apple pokazuje to cenami przejściówek, akcesoriów, czy chociażby kwotą jaką trzeba zapłacić za iCloud. Tak, Apple jak każda inna firma musi zarabiać, zawsze jednak uważana była za tą, która nie stawia sobie tego za cel nadrzędny.
Dla mnie ta książka to taki test Tima Cooka. Obudził się, któregoś dnia i wraz z Angelą Ahrendts stwierdzili „wypuścimy książkę za 300 euro z naszym logo, zobaczymy ile osób ją kupi”. Równie dobrze mógłby to być młotek z logo Apple. Zresztą często pojawiają się żarty, że fan Apple kupi wszystko.
Problem w tym, że ja i zapewne wiele innych osób nie jest fanami Apple. Jestem tylko zadowolonym użytkownikiem ich sprzętu, lekko spaczonym na tym punkcie, próbującym ewangelizować innych, ale wciąż jedynie zadowolonym użytkownikiem. Kolejne strzały Apple każą się poważnie nad tym zastanowić. Na ostatniej konferencji nie odświeżono pozostałych komputerów, dopłaty do ulepszeń w MacBookach są znacznie wyższe od cen rynkowych, przejściówki staniały na okres promocyjny, iCloud wciąż jest drogi i niedopracowany. Takich drobnych „ale” jest coraz więcej.
Drogie Apple zamiast odcinać kupony i testować cierpliwość użytkowników, weźcie się do pracy. Album jest piękny i grono zamożniejszych osób z pewnością go kupi. Ale wydając takie dodatki w momencie gdy zawodzicie i spotykacie się z dość chłodnymi recenzjami nawet najwierniejszych dziennikarzy pogłębiają tylko irytację.
Komentarze: 7
“zmuszają ich do zakupu”
Naprawdę wierzysz w takie bzdury? Orientujesz się jakie są wytyczne obsługi klientów w AppleStore?
O kur… Nie wyłapałem. :) Poczucie humoru mi się przytępiło od nadmiaru anty-applowego “hejtu” w polskiej sieci. :) Sorry.
No faktycznie nie ma przymusu kupowania. Tak samo jak nie było przymusu kupowania złotego AppleWatcha. Tym bardziej, że nie miał żadnej funkcji dodatkowej.
Inni zrownali ceny, to Apple musi podniesc, zeby bylo premium:) a ksiazka jak dla mnie spoko. Dla fanow marki gratka. Cena teoche zaporowa, ale nikt nie powiedzial, ze ma sie to sprzedac w milionach egzemplarzy..
“Trzeba przyznać fantastyczne zdjęcia świetnych produktów.” Tak z ciekawości – cóż jest takiego fantastycznego – w zaprezentowanym powyżej – zdjęciu pierwszego iPhone’a?
A ja bym chętnie nabył egzemplarz tej książki.
Cena uzasadniona.
Niestety mam teraz ważniejsze wydatki :(
Mnie już przetestowali. Czekałem na nowe iMac, gotów wydać okrągłą sumkę. Poszedłem w Hackintosha. Nie żałuję…