Nikon D500 – subiektywne spojrzenie
Nikon, wprowadzając D500, zamieszał nie tylko w swoim portfolio aparatów, ale na całym rynku. Mam na myśli model z matrycą APS-C, deklasujący niektórymi funkcjami aparaty pełnoklatkowe.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 8/2016
Precyzyjnych, porównawczych recenzji jest dużo. Pominę z tego powodu większość tabelek z parametrami. Patrzę na D500 perspektywy użytkownika Nikona od siedemnastu lat, który po małym romansie z Canonem, wrócił do macierzy.
Pierwsze wrażenie
Nie powinienem być zaskoczony, znając recenzje i opisy tych, którzy mieli D500 w rękach przede mną, a jednak trochę kiwam głową ze zdziwienia. Korpus aparatu ze szkieletem wykonanym ze stopu magnezu i włókien węglowych wraz z uszczelnieniem przycisków, pokręteł i połączeń jest konstrukcją, która może się równać tylko z flagowym pełnoklatkowym modelem D5. Korpus D500 (860 g) jest nieco lżejszy od D810 (980 g). Mniej, ale nie na tyle, żeby mieć wrażenie trzymania plastikowej zabawki w ręku. Nie mam zaufania do zbyt lekkich aparatów, pracowałem chętnie na F4, które ważyło 1200 g. D500 jest w mojej opinii na granicy „lekkości”, ale do prywatnego wykorzystania może być zbyt ciężki. Weźcie to pod uwagę i zanim zdecydujecie się na ten aparat, pobawcie się w ciężarowca.
Mimo swojej wagi aparat, dzięki poziomemu układowi baterii, ma wygodny i głęboki chwyt – bardzo dobrze leży w dłoni. Na pewno lepiej niż jego poprzednik, D300s, oraz starszy brat D750. Z istotnych nowości warto wspomnieć, że Nikon zrezygnował z wbudowanej lampy błyskowej, aż się chce zakrzyknąć „w końcu!”. W tej klasie aparatów „świecidełko”, jakim jest maleńka lampa, to absolutnie zbędny dodatek obniżający szczelność korpusu i element, który można łatwo mechanicznie uszkodzić. W używanych przeze mnie na co dzień D800/810 chyba raz jej użyłem – jako wyzwalacza lamp studyjnych.
Żeby nie było tak różowo – to znaczy żółto – to na korpusie jest pewna drobnostka, która może mocno zdenerwować. Otóż w stosunku do D800/810 zamieniono miejscami przyciski trybu pracy Mode z ISO. Dokładnie przyciski są w tych samych miejscach, tylko zamieniono im funkcje! Posługuję się aparatem bezwzrokowo, nie licząc patrzenia w wizjer – bo trudno układać palce na przyciskach, robiąc jednocześnie zdjęcie. Przeniesienie Mode na lewą stronę korpusu jest strzałem w oko. Dla fotografów pragnących kupić D500 jako drugi korpus będzie to bardzo dużą niewygodą, ale dla amatorów, dla których ma to być pierwszy korpus – to kwestia zmiany nawyku. Tej zmiany nie rekompensuje podświetlanie wszystkich przycisków wprowadzone chyba po to, żeby się nie mylić po ciemku, robiąc zdjęcia na koncercie czy w lesie, polując na dzikiego zwierza. A wyobrażam sobie, że tak właśnie mógłby być ten aparat wykorzystywany.
Część właściwa – zdjęcia
Jak można przeczytać w specyfikacji i wszystkich możliwych recenzjach D500 ma matrycę APS-C, 21MP z ISO 100-51200 rozszerzalnym programowo do 1640000. Producent zrezygnował z wyścigu za ilością megapixeli, co mu się bardzo chwali. 21 wydaje się optymalne przy tej wielkości matrycy. Pozwala uzyskać zdjęcia o dużej liczbie detali, a nawet je kadrować w postprodukcji, nie produkując zbyt dużych plików. NEF (RAW) zajmuje około 25 MB, dla porównania D800/810 przy 36 MP daje pliki około 45 MB. Oczywiście porównywanie obrazowania pełnoklatkowych D800/810 byłoby niesprawiedliwe dla D500, ale tylko trochę niesprawiedliwe i na pierwszy rzut oka. Mniejszy brat bowiem dość mocno depcze po piętach (to znaczy pixelach) większemu rodzeństwu. W słabym świetle i przy wysokich ustawieniach ISO jest wiodący w swojej klasie, co przy zwiększonej prędkości 10 kl/s z buforem do 200 zdjęć jest bardzo dobrym osiągnięciem. Jeżeli dodamy do tego 153 punkty autofokus, w tym 99 krzyżowych pokrywających niemal cały kadr, otrzymujemy potwora przeznaczonego do zdjęć akcji, wprost wymarzonego dla fotoreporterów sportowych i fotografów przyrody.
Niestety nie ubiegałem się o akredytację prasową na EURO 2016, nie miałem więc okazji sprawdzić w warunkach bojowych AF w trybie śledzenia 3D połączonych z 10 kl/s. Spacer po Warszawie i dwa fotoreportaże musiały wystarczyć. Szybkostrzelność robi wrażenie, choć nie jestem fotografem, dla którego jest to najważniejsza funkcja. Wręcz przeciwnie, zbyt długo myślę, zanim nacisnę spust migawki. Przez trzy lata nabiłem na liczniku D800 lekko ponad 14 tysięcy zdjęć, a ten aparat wyciąga raptem 4 kl/s. Na wyścigach samochodowych, lub pokazach lotniczych przydałoby się troszkę więcej – i właśnie D500 to daje. Wysokie ISO i rozpiętość tonalna to co innego. W warunkach reporterskich nie przepadam za używaniem lampy błyskowej, chyba że naprawdę jest taka konieczność ze względu na mieszane źródła światła i wariujący z tego powodu balans bieli. D500 ze swoją czułością w trudnych warunkach oświetleniowych sprawuje się bardzo dobrze. ISO na poziomie 6400 jest używalne bez odszumiania, przy 12800 trzeba już poruszyć suwakiem w Lightroom, ale nie wpływa to zbyt negatywnie na jakość obrazu. Czułości powyżej są dla mnie tylko ściganiem się na parametry. Jeżeli kogoś interesują, odpowiednie wykresy i pliki porównawcze są dostępne w internecie.
Po pierwszych kilku zdjęciach miałem wrażenie, że zdjęcia są lekko prześwietlone, dopiero zerknięcie na histogram po zgraniu do komputera uświadomiło mi, że tak działa podgląd na wyświetlaczu, na domyślnych ustawieniach – podnosi delikatnie jasność i kontrast w porównaniu do D800, do którego jestem przyzwyczajony. To wrażenie towarzyszyło mi przez cały okres testowania D500. Kolorystyka minimalnie uciekająca w czerwienie wymagała innej obróbki – znowu porównując do D800. To, oczywiście, moje subiektywne odczucia wynikające z przyzwyczajenia oraz – ciągle podkreślam – trochę niesprawiedliwego porównania recenzowanego modelu Nikona do pełnoklatkowych D800/810.
Dodatkek – filmowanie
Zdradziłem Nikona kilka lat temu z Canonem – z powodu braku filmowania w D700. Wróciłem, gdy ta opcja pojawiła się w D800. D500 jest pierwszym aparatem Nikona filmującym powyżej Full HD, w rozdzielczości 4K (3840 x 2160). Obraz na karcie pamięci jest zapisywany w H264 z bitrate 110 Mb/s; na wyjściu HDMI otrzymujemy obraz nieskompresowany. Czas na kolejne trochę niesprawiedliwe porównanie. Miałem okazję porównać zapis video 4K D500 z kamerą Sony FDR-AX100. Zapis z kamery ma mniejszy bitrate, 60 Mb/s, co się przekłada na większą kompresję i da się dostrzec w ostrości szczegółów. Niestety aparat traci przewagę wyższej ostrości, rejestrując mniej szczegółów w światłach. Obraz prosto z „puszki” wypada korzystniej dla D500 – ostrzejszy i silniej kontrastowy jest atrakcyjniejszy dla oglądającego. Dość wysoki bitrate pozwala również na trochę swobody w postprodukcji. Ciekawe, czy pojawi się alternatywny firmware, taki jak Magic Lantern dla Canona pozwalający nagrywać video w RAW? Dużym minusem przy filmowaniu w 4K jest crop, mnożnik 1.5x APS-C, przy filmowaniu zwiększa się do 2.25x stosunku do pełnej klatki, co po przeliczeniu znaczy tyle, że ogniskowa 16 mm da nam ekwiwalent pola widzenia 36 mm dla pełnej klatki. Ogranicza to zakres ogniskowych do filmowania i zmusza do zaopatrzenia się w drogie ultraszerokie obiektywy.
Traktuję jednak funkcję filmowania jako dodatek, a nie główną funkcjonalność – w końcu to jest aparat fotograficzny z funkcją filmowania, a nie kamera z funkcją fotografowania. Odnoszę wrażenie, że video nie jest priorytetową funkcjonalnością dla Nikona. Producent zwiększa te możliwości w nowszych konstrukcjach tylko po to, żeby nie być za bardzo w tyle za konkurencją. Skupia się zaś raczej na podstawowej funkcji aparatu, czyli robieniu zdjęć. Co wychodzi mu bardzo dobrze.
Trudno zaklasyfikować D500 w standardowy sposób, matryca APS-C pozostawia go w grupie amatorskiej-półprofesjonalnej, ale faktycznie tworzy on nową klasę dzięki rozbudowanym pozostałym funkcjonalnościom. Nikon zrobił aparat pod wieloma względami przeganiający pełnoklatkowe konstrukcje, zarówno swoje, jak i konkurencji. Jest to konstrukcja dla wszystkich fotografujących akcję i fotografujących w akcji. Model zyskał solidne opakowanie mocnych parametrów mądrze wykorzystujące zalety mniejszej matrycy. Mnożnik ogniskowych umożliwia użycie lżejszych, krótszych i tańszych teleobiektywów. Uzyskany obraz jest świetnej jakości. Chyba po raz pierwszy decydując się na aparat z APS-C nie musimy iść na kompromis jakościowy. Oczywiście plastyka obrazu będzie inna niż w pełnej klatce, ale to nie znaczy, że gorsza.
Chciałbym w następcy D810 dostać AF z D500 i jego wytrzymały korpus. Szybkostrzelność nie jest mi potrzebna, ale za podniesienie z 5 kl/s bym się nie obraził. Jestem uzależniony od pełnej klatki, to taka moja przypadłość z czasów aparatów analogowych i pracy jeszcze na średnim formacie. Nie mogę się do końca przekonać do APS-C w fotografii. Mimo to, jeżeli miałbym się zająć fotografią akcji, to wybór padłby na D500. Nowy model Nikona, szybki w celowaniu i strzelaniu, odporny na trudne warunki zewnętrzne będzie doskonałym kompanem dla pragnących uwiecznić na żywo najlepsze bramki na Euro 2016 czy sportowe akcje potomstwa. Warto w taki sprzęt zainwestować, bo odwdzięczy się w rękach sprawnego amatora.
Komentarze: 3
Nie potrafię znaleźć odpowiedzi dlaczego D500 nie jest pełną klatką, czyżby brakowało mocy obliczeniowych w procesorze Expeed 5 dla matrycy FF (21MP x 1,5)= 31MP? Chyba zostało czekać na D900, który wierzę, że będzie ewolucją D500 i mixem z D750/810, bez utraty funkcjonalności, bo ostatnio dając jedno zabiera inne.
“Warto w taki sprzęt zainwestować, bo odwdzięczy się w rękach sprawnego amatora.”
O k…..
Bo co ? Bo DX?
Bo jest DX-em. :)