HDMI 2.0b dostaje aktualizacje, a ja się gubię
Cztery lata temu testowałem pierwszy telewizor 4K na polskim rynku, miał 84”, ważył 80 kg, kosztował 80 tysięcy – to LG LM9600. Teraz najtańszy ekran 65-calowy 4K od Kruger&Matz kosztuje 3999 zł. Tylko, że nawet ja gubię się w standardach, gdy organizacja HDMI zapowiada aktualizację HDMI 2.0b, a koledzy z redakcji narzekają na kompatybilność przewodów Thunderbolt 3 (USB-C) do HDMI.
Sprawa z HDMI niby jest jasna, generalnie przewód zawsze jest taki sam, różnią się standardy samych złącz w telewizorach. Aby telewizor poradził sobie z 4K z 60 Hz, a także szerszą paletą kolorów Rec.2020 potrzebne jest złącze HDMI 2.0 zaprezentowane we wrześniu 2013 (czyli rok po premierze pierwszych telewizorów 4K). W kwietniu 2015 wprowadzono HDMI 2.0a z wsparciem dla HDR ze statecznymi metadanymi, a w marcu tego roku dodano wersję HDMI 2.0b, która właśnie została zaktualizowana o wsparcie dla HGL, czyli Hybrid Log Gama. HGL to torzwiązanie pozwalające na transmisje obrazu w HDR za pośrednictwem sygnału telewizyjnego, testy przeprowadzało ostatnio BBC na fragmentach serialu Planet Earth II. Przy czym to jeszcze nie koniec, bo już w sierpniu tego roku ogłoszono, że standard HDMI 2.1 został opracowany, ale zostanie opublikowany w przyszłości.
Sprawa rozchodzi się o telewizory, dekodery, konsole do gier, amplitunery. Obserwujemy bardzo dynamiczne zmiany nad, którymi zupełnie nie da się nadążyć. Z jednej strony fajnie, bo widać, że mamy do czynienia z żywą technologią, która cały czas się rozwija. Z drugiej jest jednak chaos. Ten chaos negatywnie wpływa na przeciętnego użytkownika, który albo zawsze ignorował takie informacje, albo zacznie je ignorować, bo nie będzie miał do tego głowy.
Osobiście cały czas się powstrzymuje przed kupnem przejściówki lub docka do mojego MacBooka Pro. Po prostu nie mam pojęcia, czy Applowska przejściówka będzie zawsze dawać sobie radę z treściami 4K i różnymi formatami dźwięku. Tym bardziej wątpię w możliwości tańszych adapterów i docków. Znalezienie w nich konkretnych specyfikacji graniczy z cudem.
Jedno złącze w MacBooku wcale nie rozwiązuje problemu gniazd, bo okazuje się, że występują różne prędkości itd..Dlatego ciesze się, że ja po prostu w większości przypadków nie potrzebuje kabli do komputera. Co z tego, że wtyczki są ujednolicone, jak panuje chaos w samych standardach. Skoro zaczynają się w tym gubić osoby z branży, to co mają powiedzieć zwykli użytkownicy.
Komentarze: 1
Z wtyczkami USB-C/TB3 to jest tak że najlepiej kupować kabel TB3 od Belkin’a – on jest zrobiony tak że będzie działać zarówno ze złączem TB3(szybciej) jak i złączem USB-C(wolniej) :)