Start Inmarsat-5 i sporo informacji na temat przyszłości SpaceX
Zgodnie z planem, w nocy1 wystartowała rakieta Falcon 9 z satelitą Inmarsat-5. Satelita trafiła na wyższą orbitę geostacjonarną. Inmarsat-5 waży ponad 6 ton i był najcięższym satelitom jakiego rakieta Falcon 9 wyniosła na orbitę geostacjonarną. Po starcie nie było próby lądowania pierwszego członu rakiety, bo ładunek był tak ciężki i musiał trafić na wyższą orbitę, więc w zbiornikach nie było już paliwa aby wyhamować rakietę i wylądować nią na Ziemi.
Cała misja Inmarsat-5 była bardzo rutynowa i stosunkowa nudna jak na SpaceX, bo nie było tutaj żadnych nowości. W najbliższym czasie musimy spodziewać się większej liczby takich „nudnych” startów. W końcu firma Elona Muska musi realizować zlecenia i wystrzeliwać Falcona 9 co około dwa tygodnie.
Najbliższy ciekawszy start nastąpi dopiero w połowie czerwca. Najprawdopodobniej z BulgarSat-1. Najprawdopodobniej będzie to pierwszy start nowej wersji rakiety Falcon 9. Konstrukcja nowego modelu ma mieć wiele usprawnień i być znacznie uproszczona w stosunku do poprzedniej wersji. Największa widoczną zmianą powinny być nowe nogi, na których ma lądować rakieta. Mają być one składane i wielokrotnego użytku, a nie tak jak obecnie, montowane do rakiety na kilka godzin przed startem.
Kilka dni temu pojawił się w sieci wywiad z Tomem Muellerem – szefem działu silników w SpaceX. Pojawia się w nim wiele informacji na temat planów firmy na najbliższe lata. SpaceX chce się docelowo pozbyć rakiet Falcon 9 oraz Falcon Heavy i zastąpić je przez Interplanetary Transport System (ITS). Co ciekawe, SpaceX jest tak pewne sukcesu ITS, że przewiduje poważne problemy konkurencji. ITS ma pozwolić na transport ogromnych ilości ładunków przy niewielkich nakładach finansowych.
Z bliższych planów, to oczywiście wprowadzenie nowej generacji rakiet Falcon 9. Mają one pozwolić m.in. na ponowny start już po 24 godzinach od lądowania. Nowe Falcony 9 są projektowane od samego początku z takimi założeniami i bardzo możliwe, że niedługo SpaceX będzie chciało zrobić coś takiego.
SpaceX planuje też opracować technologię odzysku drugiego stopnia rakiety Falcona Heavy. Drugi stopień stanowi około jednej trzeciej ceny całej rakiety, ale odzyskanie go jest znacznie trudniejsze niż boosterów. Drugi człon rakiety jest uruchamiany dopiero na orbicie, w warunkach próżniowych i dostarcza ładunek precyzyjnie na wyznaczoną orbitę. Porusza się on ze znacznie większą prędkością niż pierwszy człon, zazwyczaj dysponuje jednym silnikiem i o wiele mniejsza ilością paliwa. Nie wiadomo w jaki sposób SpaceX chce w przyszłości sprowadzać na Ziemię ten element rakiety.
Ciekawa jest też informacja o tym, że SpaceX wraz z NASA pracują nad reaktorem atomowym, który mógłby trafić na Marsa. SpaceX nie widzi możliwości kolonizowania Czerwonej Planety, bez dostarczenia tam reaktora atomowego. Energia pozyskiwana z reaktora ma umożliwić produkcję paliwa na Marsie i ułatwić stałe loty pomiędzy Marsem a Ziemią. SpaceX szacuje, że na taki lot powrotny potrzebne będzie około 1000 ton paliwa i utleniacza. Do wyprodukowania go na Marsie2 będzie potrzeba reaktora o mocy około jednego megawata. Obecnie brzmi to jeszcze jak science fiction, ale jeszcze kilka lat temu rakiety, które lądują po starcie, też tak brzmiało.